Hiszpania. COVID-19 dziesiątkuje zatrudnionych
3,9 mln Hiszpanów zostało czasowo zwolnionych z pracy - informuje tamtejszy rząd. Trzy na cztery firmy zapowiadają w drugim kwartale straty.
Po ostatniej nowelizacji kodeksu pracy hiszpańscy pracodawcy mogą korzystać z tzw. postępowania czasowej regulacji zatrudnienia (ERTE). Pozwala ono, aby z powodu "siły wyższej", a taką jest pandemia, w ciągu kilku dni zamknąć firmę i zwolnić jej pracowników. Po unormowaniu sytuacji są jednak zobowiązani do ponownego ich zatrudnienia na co najmniej sześć miesięcy.
W pierwszym tygodniu po ogłoszeniu stanu alarmowego pracę straciło prawie 400 tys. osób. Teraz, po miesiącu, liczba ta jest prawie 10-krotnie większa. Jak zapewnił premier Pedro Sanchez, czasowo zwolnieni otrzymają zasiłek dla bezrobotnych, przez pierwsze pół roku 70 proc. pensji, potem połowę. Wypłaty obejmą również tych, którzy nie przepracowali roku. Wielu ze zwalnianych musi się jednak uzbroić w cierpliwość.
Urzędy Pracy, mimo zatrudnienia dodatkowych osób, nie są w stanie na czas przygotować dokumentów. W całej Hiszpanii firmy przesłały do nich ponad 450 tysięcy wniosków. Aby sprostać zadaniu wiele urzędów pracuje również w weekendy.
Od 2009 roku - kiedy Hiszpania była pogrążona w kryzysie finansowym i budowlanym - do minionego roku, liczba osób, które objęły ERTE wyniosła 1,6 mln osób - dwu i półkrotnie mniej niż teraz. Dlatego eksperci przestrzegają przed konsekwencjami. Z obliczeń Rady Generalnej Ekonomistów wynika, że kryzys spowodowany pandemią doprowadzi do wzrostu deficytu sektora finansów publicznych do 15 proc. PKB (w 2019 wynosił 2,7 proc. PKB). Jak wynika z prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w 2020 bezrobocie przekroczy 20 proc. W marcu jego poziom wyniósł 13,8 proc. (do statystyk nie są wliczani objęci ERTE). Hiszpański PKB "skurczy się" o 8 proc. Jeśli przewidywania się sprawdzą, gorszą sytuację w Europie będą miały tylko Grecja (10 proc.) i Włochy (9,1 proc.).
Równie pesymistyczne prognozy mają hiszpańskie firmy. Jak wynika z sondażu Narodowego Instytutu Statystyki (INE), 75 proc. z nich przewiduje, że drugi kwartał zakończą stratami. W poprzednim badaniu, sprzed pandemii, podobną opinie wypowiedziało 5,9 proc. ankietowanych.
Ewa Wysocka