Hiszpania zmasakrowana przez Amerykanów. Śmieci blisko
Wpływowa amerykańska agencja Fitch w obawie przed koniecznością udzielenia bankom gigantycznej pożyczki (60-100 mld euro) na przetrwanie kryzysu obcięła rating Hiszpanii o trzy poziomy - z poziomu A do BBB. Według agencji, możliwe są następne cięcia i przyznano temu krajowi negatywną perspektywę.
Fitch poinformował, iż Hiszpania ma wysoki poziom drogiego w obsłudze długu zagranicznego i jest bardzo narażona na załamanie typu "greckiego" .
BBB to niski rating inwestycyjny. Dwa poziomy niżej są już ratingi spekulacyjne zwane "śmieciowymi". W kwietniu br. rating Hiszpanii z A do BBB+ obniżyła agencja S&P. Według Moody's, kraj ten ma rating A3 (odpowiednik A- w innych agencjach) z perspektywą negatywną. W 2008 roku, na początku światowego kryzysu, Hiszpania miała najwyższy rating AAA.
W czwartek na aukcji hiszpańskich papierów skarbowych był duży popyt (to dobry znak). Obligacje średnio- i długoterminowe sprzedano za 2,1 mld euro. 10-latki (popyt przekroczył podaż ponadtrzykrotnie) są oprocentowane na 6,044 proc., jeszcze na kwietniowej aukcji były po 5,743 proc. Problem w tym, że Hiszpanii nie stać na obsługę na tych warunkach a wyższe oprocentowanie jest objawem braku wiary w możliwość spłaty zadłużenia przez Madryt. Cięcie ratingu przez Fitch tylko pogorszyło sytuację.
W poniedziałek ujrzy światło dzienne raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w którym ocenia się potrzeby hiszpańskich banków na minimum 40 mld euro. Agencja S&P twierdzi, że potrzeby tamtejszego systemu finansowego sięgają 60 mld euro. Gdyby sięgnęły 80-112 mld euro niezbędna będzie pomoc rządu lub Unii Europejskiej. Madryt za wszelką cenę chce tego uniknąć w obawie przed szkodami politycznymi takiej akcji. Na tym niebezpiecznym kursie jest teraz Cypr...
Krzysztof Mrówka
Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i bądź na bieżąco z informacjami gospodarczymi