Hotele otwarte w połowie, posiłki z dostawą do pokoju

Rząd otwiera hotele. Od 12 lutego będzie można zajmować najwyżej połowę miejsc, zamknięte pozostaną restauracje, a posiłki będą podawane do pokoi. - To krok w dobrym kierunku - mówi Interii Marcin Mączyński, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP).

Hotele będą funkcjonować w ostrym reżimie sanitarnym, jednak - jak podkreślił Mączyński - decyzja o ich otwarciu jest dobra. - Ważne jest, że tym razem się sprawdziła. Dwa tygodnie temu w przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że hotele zostaną otwarte i nie zostały - przypomina rozmówca Interii. 

Sekretarz generalny IGHP pozytywnie ocenia zgodę rządu na rezerwację połowy pokoi. - Były przecieki, że będzie to tylko 25 procent. Jeszcze wczoraj, na spotkaniach ze stroną rządową komunikowaliśmy, że 25 proc. to zdecydowanie za mało - informuje sekretarz generalny IGHP. I dodaje, że ważne też jest, że rezerwacji można będzie dokonywać od 12, a nie jak przypuszczano, od 15 lutego. - Czekamy na gości w weekend walentynkowy - zachęca Mączyński. 

Reklama

W hotelach wciąż jednak pozostają zamknięte restauracje, a posiłki trzeba będzie zamawiać do pokoi.

Zdaniem Radosława Altheima, dyrektora zarządzającego Q Hotel, decyzja ta pozbawiona jest konsekwencji. - Jeżeli jedzenie podawane będzie do pokoju, to po co ograniczać liczbę rezerwacji? A jeśli już mamy ograniczenia, to w restauracji, w reżimie sanitarnym byłoby łatwiej serwować gościom przynajmniej śniadanie. Na pewno byłoby to bardziej higieniczne - argumentuje Altheim.

Podkreśla jednak, że decyzja o odmrożeniu hoteli i rezerwacji połowy pokoi jest krokiem w dobrym kierunku.

- Na pewno ułatwi to życie wielu biznesowym gościom podróżującym po świecie - wskazuje dyrektor zarządzający Q Hotel. Obowiązujące ograniczenia doprowadzały bowiem do absurdalnych sytuacji, których nie dało się rozwiązywać. - Musieliśmy odmawiać rezerwacji ludziom jadącym z dzieckiem do lekarza przez pół Polski, czy matce z dwójką dzieci podróżującej z Mazur do Krakowa - wylicza Altheim. 

Decyzja o odmrożeniu obowiązuje od 12 do 26 lutego. Potem rząd zdecyduje, czy ją przedłuży. Aby tak się stało, sekretarz generalny IGHP apeluje do potencjalnych gości o ścisłe przestrzeganie obowiązujących restrykcji. - Zachowujmy się wszyscy odpowiedzialnie - podkreśla Marcin Mączyński. Dyrektor zarządzający Q Hotel wyraża zaś nadzieję, że już wkrótce będzie można zasiąść w hotelowych restauracjach. - To będzie kolejny krok - prognozuje Radosław Altheim. 

Hotele liczą na szybkie nadrobienie choćby części strat. Po trzech miesiącach lockdownu ich finansowa sytuacja nie jest dobra. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy BIK, pod koniec 2020 r. zaległości hoteli i innych firm przyjmujących gości przekroczyły miliard złotych. Problemy ze spłatami zobowiązań ma niemal co dziesiąty z nich. 

Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, przypomina, że branża hotelarska jest jednym z sektorów najbardziej pokrzywdzonych trwającą pandemią. - Pierwszy raz hotele musiały ograniczyć swoją działalność w kwietniu, potem ponownie w listopadzie. Skutek? Według danych GUS tylko w listopadzie 2020 r. z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało o prawie 79 proc. mniej turystów niż w listopadzie 2019 r. To wszystko spowodowało, że liczba firm niespłacających w terminie swoich zobowiązań wzrosła - wskazuje prezes BIG InfoMonitor. 

Dlatego - jak zapewnia w opublikowanym komunikacie IGHP - branża hotelarska odetchnęła dzisiaj z ulgą. "Na decyzję o otwarciu obiektów i możliwość świadczenia usług wszystkim gościom bez względu na cel podróży hotelarze czekali od listopada. To były trudne tygodnie, wypełnione licznymi konsultacjami i apelami IGHP do władz o jak najszybszy powrót do normalnego funkcjonowania branży" - czytamy w komunikacie. 

Sekretarz generalny IGHP, Marcin Mączyński, wyraża w nim zadowolenie, że rząd przychylił się do argumentacji Izby. Ogłoszone dzisiaj decyzje zostały potraktowane przez hotelarzy “jako pierwszy etap odmrażania sektora i wstęp do szybkiego, pełnego otwarcia obiektów". IGHP zwraca uwagę, że poluzowanie obostrzeń nie oznacza końca kłopotów branży hotelarskiej. “Wciąż oczekujemy na dalsze wsparcie państwa i przychylenie się rządu do postulatów IGHP, dotyczących m.in. wsparcia płynnościowego przedsiębiorstw zapewniającego pokrycie kosztów działalności w okresie pandemii czy czasowego zredukowania podatku VAT" - czytamy w komunikacie. Sekretarz generalny Izby podkreśla, że potrzebna jest również zmiana narracji rządu dotycząca bezpieczeństwa w hotelach, która w ostatnim czasie była dla branży mocno krzywdząca"

__________________

Zgodnie z ankietą przeprowadzoną w grudniu przez IGHP, w 90 proc. hoteli frekwencja spadła poniżej 20 proc. A w sześciu na 10 hoteli - poniżej 10 proc. Dla porównania - w 2019 roku liczba wynajmowanych pokoi wahała się od 60 do 80 proc.

Ewa Wysocka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: hotele | obostrzenia | locdown
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »