Ile jest warta księżniczka?

Ślub przystojnego księcia Williama z uroczą Kate Middleton był romantyczny. Był królewski. I bardzo brytyjski. Był też materialistyczną orgią, jakiej nie widziano od czasu, kiedy księżna Diana podążała do ołtarza w prawie 8 metrach puszystej tafty. Przywołał znowu pytanie, które prześladuje brytyjskich arystokratów, socjalistów i ekonomistów od pokoleń. Jaka jest wartość ekonomiczna rodziny królewskiej? Lub: ile właściwie jest warta księżniczka?

Zacznijmy od przeanalizowania każdego funta i pensa wydanego na ślub. Kate i William podobno bardzo starali się obciąć koszty ceremonii i przyjęcia, biorąc pod uwagę trudne czasy - na przykład zaprosili mniej gości niż książę Karol, kiedy poślubiał księżnę Dianę w 1981 roku. Szacunki dotyczące kosztu ślubu wahają się od sześciocyfrowych sum po kilka milionów funtów. Rodzina królewska milczy, zapłaciwszy prawie całość prywatnie, by obywatele brytyjscy - znaczy "poddani" - nie musieli tego robić.

Miliony na królewskie bibeloty

Podatnicy zapłacili za 5000 policjantów, którzy pomagali zachować spokój przed Opactwem Westminsterskim, po drodze do Pałacu Buckingham, jak i na terenie całego miasta. Wszyscy otrzymali wynagrodzenie za nadgodziny, ponieważ dzień ślubu był świętem narodowym. To oznacza kwotę ok. 10 milionów funtów.

Reklama

Zobacz raport specjalny: Ślub Kate Middleton i księcia Williama

Zdrowy rozsądek podpowiada, że jakiekolwiek koszty zostały poniesione, Wielka Brytania odrobi to wielokrotnie. Setki tysięcy turystów zalało kraj, by świętować zaślubiny. Na całym świecie ludzie wydali miliony na królewskie bibeloty. Teoretycznie kraj wyjdzie na swoje. "Wzrost ekonomiczny na południu Anglii zaczyna się w kwietniu 2011 roku od królewskiego ślubu" - pisze jeden ze szczególnie optymistycznych obserwatorów. "Kiedy wszystkie oczy będą zwrócone na Anglię przez najbliższe dwa lata, tak samo będzie z portfelami. I to powinno sprawić, że Brytyjczycy odetchną z ulgą, ponieważ ekonomia spróbuje wrócić do normy".

Każde święto kosztuje 6 miliardów funtów

Wydaje się mało prawdopodobne, że ściereczki rzeczywiście naprawią ekonomię, ale prawdą jest, że wydano niesamowicie wiele pieniędzy. Firmy sprzedające królewskie memorabilia - papierowe lalki, pamiątkowe kubki - już podają, że ich dochody wzrosły o 40 proc., a oczekuje się że będzie dalszy wzrost.

Pricewaterhouse Coopers przeanalizował wpływ ślubu na Londyn, szacując, że dochód z przyjezdnych, krajowych i zagranicznych, na 107 milionów funtów. Badający sprzedaż Verdict utrzymuje, że ogólny dopływ gotówki wyniesie 620 milionów funtów.

Ślub będzie miał również spory negatywny wpływ na ekonomię. Piątek, normalnie dzień pracy, był świętem narodowym, co oznacza poważny spadek produkcji. Jak duży? Konfederacja Przemysłu Brytyjskiego oszacowała w 2007 roku, że każde dodatkowe święto to koszt około 6 miliardów funtów. A ten szacunek może być zaniżony. Święto Kate i Willsa wypadło między Wielkanocą i świętem majowym. Dzięki temu Brytyjczycy mogli mieć 11 dni wolnego, biorąc jedynie 3 dni urlopu.

Pricewaterhouse Coopers obliczył, że mogło tak zrobić nawet 6 milionów pracowników. W rezultacie wydajność produkcji znacznie spadła w dwóch ostatnich tygodnia miesiąca, zmniejszając produkt krajowy brutto o 5 miliardów funtów lub więcej w tym kwartale - chociaż ten efekt powinien szybko zaniknąć, kiedy szefowie Brytyjczyków będą ich mocniej ponaglać do pracy po powrocie z urlopu.

Argument, że ślub będzie jedynie stratą dla ekonomii, wciąż wydaje się przekonujący: Ogromne koszty związane z mniejszą produkcją przewyższają szacowane korzyści z wydatków konsumentów. Ale jest jeszcze jeden sposób, w jaki Wills i Kate mogliby pomóc zapłacić za siebie - stymulując turystykę na dłużej.

Rodzina królewska jak kangury i pandy

Monarchiści zwykle uzasadniają koszty utrzymania rodziny królewskiej jej pozytywnym wpływem na turystykę. Rodzina Windsorów jest jak odpowiednik australijskich kangurów czy chińskich pand. Brytyjskie organizacje turystyczne szacują, że rodzina królewska jest odpowiedzialna za 500 milionów funtów wydanych przez turystów każdego roku (tylko weźmy pod uwagę, że dojście do tej sumy wymaga jakiejś zwariowanej matematyki).

Kulturalne i historyczne miejsca, oznaczające wszystko "od teatrów, galerii, pubów, futbolu Premiership, zamków i posiadłości" przynoszą zyski w wysokości 4,6 miliarda funtów rocznie i zapewniają 100 tys. miejsc pracy, twierdzi organizacja. Według jej obliczeń, jedno na osiem takich miejsc jest "związane z monarchią", co daje wynik 500 milionów funtów przychodu związanego z rodziną królewską.

Ale te obliczenia nie biorą pod uwagę faktu, że wiele z tych miejsc ma bardzo odległe związki z monarchią. Turyści odwiedzają Tower of London ze względu na historię Henryka VIII, a nie fascynację obecnymi członkami rodu królewskiego.

Królowa kosztuje 62 pensy

Mimo to, brytyjska monarchia z pewnością pomaga krajowi w podnoszeniu poziomu atrakcyjności turystycznej - wystarczy spojrzeć na tych wszystkich ludzi, którzy przyjechali do Londynu tylko po to, by uczcić ślub Kate i Willsa. A najrzetelniejsze obliczenia mogą wyjść od samej królowej.

Na co oszczędza brytyjska królowa?

Co roku monarchia upublicznia szczegółowy wykaz swoich wydatków podatnikom. W zeszłym roku publiczne koszty wyniosły 38,2 milionów funtów, ewidentnie dostosowując się do inflacji (w 1992 roku ta kwota wyniosła 87,3 milionów funtów). To oznacza, że królowa kosztuje podatników jedynie 62 pensy od osoby. Wydaje mi się, że to całkiem niezła cena.

Annie Lowrey

Tłum. Małgorzata Turnau

The New York Times
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »