Ile kosztuje nas wojna z terroryzmem?

Hamowanie przepływu pieniędzy pomiędzy międzynarodowymi sieciami finansowymi jest kosztowne i nie powstrzymuje zasadniczej aktywności terrorystów. Jak więc odciąć terrorystów od ich środków finansowania i ile to będzie nas kosztować?

Walka z terroryzmem, początkowo odbywająca się na sposób siłowy, teraz wchodzi w fazę bardziej "delikatną". Państwa walczące z terrorem zauważyły coś, wydawałoby się, oczywistego: ich przeciwnicy muszą skądś brać pieniądze. I należy im je odebrać, żeby wygrać - relacjonuje "The Economist".

Ile kosztuje ochrona?

"Pieniądze to siła życiowa operacji terrorystycznych" - krzyczy Bush - "Mówimy światu, żeby wreszcie przestał płacić". Banki i inne instytucje finansowe skanują konta swoich klientów uważniej, poszukując podejrzanych ludzi i transakcji. Konta były zamrażane, a zagraniczne banki odcinane od robienia interesów w dolarach, jeśli tylko Ameryka nie była zadowolona ze stopnia, w jakim dzieliły się z nią informacjami. Żeby otworzyć konto albo przetransferować pieniądze, trzeba długo udowadniać swą tożsamość. Klienci przyzwyczajają się do opóźnień w osiąganiu dostępu do ich własnych pieniędzy.

Reklama

Rosną wymagania dotyczące ujawniania informacji. To oznacza dodatkowe opłaty. Kierownicy pracujący w innych krajach, studenci będący na wymianach i nisko opłacani pracownicy przesyłający pieniądze do swoich rodzin za granicą zostali najbardziej pokrzywdzeni.

Powiększenie kosztów instytucji finansowych jest wyraźne. Graham Dillon, konsultant z KPMG, szacuje, że każdy bank w Wielkiej Brytanii płaci 3-4 mln funtów za implementację programu skanującego transakcje na całym świecie. Sprawdza on m. in. tożsamość klientów.

Inny wymagający wysiłku proces znany jest jako "remediacja". Podczas niej instytucje drobiazgowo przeszukują bazy danych z klientami, żeby zweryfikować informacje osobiste i sprawdzić, czy nazwiska nie widnieją na listach objętych sankcją. Proces ten może kosztować wielkie międzynarodowe banki pomiędzy 20 a 30 mln funtów - szacuje KPMG.

Koszty są olbrzymie. British Bankers' Association (BBA) szacuje, że banki na Wyspach wydają około 250 mln funtów corocznie żeby dostosować się do regulacji zapobiegających terroryzmowi. W ciągu ostatnich trzech lat wydatki na zapobieganie praniu brudnych pieniędzy wzrosły o 61 proc.

Ile kosztują ataki?

Dillon mówi, że owa droga technologia skupia się na identyfikacji podejrzanych transakcji, które tak naprawdę w nieznacznym stopniu przypominają te typowo wykonywane przez terrorystów. Twierdzi, iż obecna technologia może być zrekonfigurowana, aby sprawdzać kwestie, które bardziej pasują do profilu kont wykorzystywanych przez terrorystów pragnących wyprać brudne pieniądze. Tak naprawdę, są bardzo nikłe szanse na odkrycie podejrzanych ruchów terrorystów przez monitoring kont bankowych. "Moim zdaniem, to jest ledwo warte wysiłku" - mówi jeden z kierowników banku w Europie.

Krytycy zauważają, że spora część ataków terrorystycznych wystąpiło w tym roku w krajach takich jak Arabia Sudyjska, Jordan, Rosja, Egipt, Wielka Brytania, Bali, nie wspominając nawet o Iraku - i zwykle wyglądały one na zorganizowane z zaangażowaniem niewielkiej ilości środków finansowych. Młody mężczyzna, który bezskutecznie próbował zdetonować bombę domowej produkcji w londyńskiej komunikacji miejskiej zapakował materiały wybuchowe w tanie plastikowe kontenery w typie tych, które są sprzedawane w indyjskich sklepach dla przetrzymywania m. in. curry. Ataki terrorystyczne są wykonywane z zaangażowaniem coraz mniejszej ilości pieniędzy. Zachodni specjaliści mówią, że al-Kaida wydała ok. 350-500 tysięcy dolarów na zaplanowanie i wykonanie ataków z 11 września. Bomby zdetonowane w Madrycie kosztowały około 15 tys. dolarów, a te wcześniejsze z Bali - od 15 do 35 tys. dolarów.

Al-Kaida - jaka jest?

Wcześniej Al-Kaida była traktowana jak zorganizowana, multinarodowa korporacja z Osamą bin Ladenem na czele i walczono z nią, jak z takową. William Brittain-Catlin, dziennikarz i konsultant ds. bezpieczeństwa, wskazuje, że jest inaczej. Al-Kaida to rozgrupowany organizm operujący na poziomie ulicy w zachodnich miastach, gdzie pozbawieni iluzji młodzi mężczyźni formują małe grupy i angażują się w drobne przestępstwa finansowe. Kradną tożsamość i karty kredytowe, komunikują się za pomocą internetu i telefonów komórkowych, używający zwykle wielu tożsamości, aby uniknąć schwytania i wykrycia.

Spora część pieniędzy na ataki z 11 września pochodziła z organizacji charytatywnych i od bogatych osób z regionu Persji - Arabii Saudyjskiej. Amerykański resort skarbu zamroził zasoby 41 organizacji pomocy na świecie za nielegalne powiązania z grupami terrorystycznymi. Przestępstwa na kartach kredytowych, oszustwa z pomocą społeczną i przemyt to niektóre z innych znanych źródeł finansowania terrorystycznej działalności na Zachodzie.

Koszty ochrony dla banków są coraz większe. "Banki zaczynają się zachowywać jak FBI i CIA" - mówi David Porter, konsultant ds. przestępstw finansowych.

Już osiągnęli swoje cele

Dla Dillona z KPMG, zasoby już wydane na wysiłki zapewniły zwycięstwo terrorystów. "Koszty dla światowej gospodarki są tak duże, że już osiągnęli efekt, którego oczekiwali" - mówi Dillon - "Wzrastające koszty komplikacji i technologii są formą terroryzmu. Niszczymy po prostu sami siebie".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | Al-Kaida | tożsamość | wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »