Ile wyniesie inflacja w styczniu? Możemy przekroczyć granicę 10 proc.

Średnia prognoz dla inflacji w styczniu wynosi 9,3 proc. Niewykluczone, że będzie jednak dużo wyżej - tak przynajmniej sądzi część ekonomistów a potwierdzenie dla takiego scenariusza widzą oni w odczytach w innych państwach w regionie. I wskazują nawet na 10 proc. dynamikę wzrostu cen. We wtorek o 10 GUS poda dane dotyczące inflacji za styczeń.

W Czechach inflacja konsumencka (CPI) wzrosła do 9,9 proc. i jest ona o 3,3 pkt proc. wyżej niż w grudniu. W Słowacji CPI wyniósł 8,4 proc. i był o 2,6 pkt proc. wyższy niż w grudniu. Ceny w Rumunii wzrosły o 8,4 proc., a na Węgrzech o 7,9 proc. na początku tego roku. To dane w ujęciu rocznym, porównując styczeń 2022 r. do stycznia 2021 r.

Można też wyjść poza region Europy Środkowo-Wschodniej. Inflacja w strefie euro sięgnęła rekordowych 5,1 proc., a w USA niewiedziane od 1982 r. 7,5 proc. Świat walczy z rosnącymi cenami, a inflacja nieprzerwanie swoją dynamiką zaskakuje ekonomistów.

Powodem tak wysokich odczytów inflacji są drożejące ceny energii, paliw i żywności. Źródeł można też szukać w nienadążającej za popytem podaży i luźnej polityce monetarnej z lat 2020-2021. W Polsce to również polityka fiskalna z ostatnich lat, która dodatkowo dzisiaj chce być raz po tej stronie co Narodowy Bank Polski i wspierać walkę z inflacją, to znów po drugiej, wzmacniając stronę popytową.

Reklama

Ile wyniesie inflacja w Polsce w styczniu?

Dane za styczeń Główny Urząd Statystyczny poda we wtorek o godz. 10.00.

Rynkowe prognozy zawierają się w przedziale od 8,6-10,5 proc. rok do roku, przy konsensusie na poziomie 9,3 proc.

Interia zapytała ekonomistów o ich spojrzenie na dynamikę cen na początku roku, tuż po tym, gdy okazało się jak wyglądają odczyty w innych państwach w regionie.

- Aktualna prognoza inflacji dla stycznia rok do roku to 9,2 proc. Oczekujemy też wzrostu wskaźnika inflacji w lutym do 9,8 proc. - mówi Interii Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. I jak podkreśla: to będzie szczyt odczytów na najbliższe kilka miesięcy. - Gdyby nie tarcze antyinflacyjne byłoby istotnie wyżej - dodaje.

W grudniu inflacja wyniosła 8,6 proc. przełamując wtedy kolejną barierę psychologiczną. Wzrost do 9,2 proc., jak mówi ekonomista KIG, czy nawet konsensu rynkowy na poziomie 9,3 proc. oznaczałyby wyraźnie mniejszą dynamikę miesiąc do miesiąca niż u naszych południowych sąsiadów.

Tu trzeba dodać, że Czesi mieli inny przebieg inflacji w poprzednich miesiącach niż mało to miejsce nad Wisłą. Wskaźnik w ujęciu rocznym rósł wolniej niż w Polsce. Skąd więc taki wystrzał na początku 2022 r.? To efekt skumulowania podwyżek wprowadzonych od 1 stycznia, czyli coś - tłumaczy Soroczyński - co w Polsce rozłożyło się na dłuższy okres.

Odczyt w Czechach - napisał Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego - wspiera prognozę inflacji CPI w styczniu w Polsce na poziomie 10 proc.

Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI mówi Interii, że w styczniu będzie to ok. 10 proc. Od lutego inflacja będzie spadać.

O krok dalej idzie Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, który wskazuje, że inflacja może przebić 10 proc. i to pomimo "wprowadzenia czasowo niższych stawek VAT i akcyzy, które są kosztownymi działaniami, ale nie działają na przyczyny inflacji". - Wiele firm, podmiotów handlowych czekało z odmrożeniem cenników. Ten efekt jest trudny do przewidzenia - ocenia. I przypomina: - Przyrost inflacji w Czechach jest rzeczywiście duży. Miesiąc do miesiąca ceny wzrosły o 4,4 proc. W Polsce do przebicia "10-tki" wystarczy przyrost cen o połowę mniejszy niż w Czechach 2,2 - 2,5 proc. m/m.

Nie brakuje "optymistów"

- Moja prognoza styczniowej inflacji to 9,5 proc. rok do roku, ale uważam, że ryzyka są po stronie wyższego odczytu. Nawet dwucyfrowego - to już Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium szacuje inflację w styczniu na 9,8 proc. - Ryzyka dla inflacji niezmiennie skierowane są w górę, szczególnie, że początek roku mógł być okresem korekt cenników, uwzględniających podwyżki cen paliw, energii, gazu  i innych towarów i usług, które narastały w minionym roku - uzasadnia.

Z kolei Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku prognozuje 9,3 proc. - Niespodzianki inflacyjne nie zawsze chodzą za sobą, a czynniki napędzające inflację działają z różnym natężeniem, w różnych krajach - odpowiada na pytanie o odczyt w Czechach i podobne "przyśpieszenie" w Polsce Mazurek.

Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista widzi inflację na 9,3 proc. - Oczywiście to miesiąc z większym marginesem błędu prognoz. Pytanie jakie jest tak naprawdę to: czy inflacja będzie powyżej, czy poniżej 10 proc. Styczeń z dużym prawdopodobieństwem będzie miesiącem właśnie z najwyższym odczytem - zwraca uwagę Pytlarczyk.

Bieżącym danym towarzyszy duża niepewność. Nie można wykluczyć zaskoczeń w stylu czeskim - ocenia Jakub Rybacki, analityk zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego, który szacuje, że w styczniu inflacja wyniesie 9,3 proc., a bazowa 5,4 proc. (po wyłączeniu cen żywności i energii). - Przez ostatnie półrocze obserwowaliśmy też systematyczne zaskoczenia rzędu 0,3-0,4 pkt proc. powyżej wyników, które prezentowali analitycy. Styczniowy wynik będzie prawdopodobnie najwyższy w tym roku. Wartości zbliżone do 9 proc. będziemy obserwować też w maju, pomimo funkcjonowania tarcz - dodaje.

Średni konsument nie istnieje

Ekonomista FOR zwraca uwagę na kluczową jednak sprawę. Średni odczyt, który publikuje GUS jest oczywiście ważny ze względu statystycznych, prowadzenia polityk gospodarczych, ale nie oddaje pełni skali problemu.

- Zbyt bardzo fascynujemy się łącznym wskaźnikiem, średnią. Średni konsument nie istnieje. Nawet jeżeli średni wskaźnik nie przebije liczby dwucyfrowej to i tak wiele pojedynczych cen rośnie w tempie dwucyfrowym, także w percepcji konsumenckiej "dwie cyfry" już się i tak zagnieździły - podkreśla. I jak dodaje: - Z perspektyw konsumenta to czy inflacja wyniesie 9,5 proc. czy 10,5 proc. jest niezauważalne. Dla wielu konsumentów łączne wydatki i tak już rosną w tempie dwucyfrowym, a przynajmniej spora część wydatków.

Ponadto, nawet statystycznie - zauważa Dudek - musimy podchodzić z ostrożnością do odczytów inflacji. - To dotyczy wszystkich krajów i nie jest zarzutem do GUS. Po prostu przy tak dynamicznym wzroście cen, struktura koszyka nie jest stabilna i pojawia się problem porównywalności i jakości produktów - mówi Dudek. - "Spłaszczanie wskaźnika" jest dobre na slajdy i o to chodzi głównie w tarczach - dodaje. Główny ekonomista FOR zwraca także uwagę na badanie, którego jest autorem. Zdaniem 43 proc. respondentów inflacja w styczniu przekroczy 10 proc., a 41 proc. odpowiedziało, że jest to "możliwe". Raczej nie wskazało 9 proc. ankietowanych, a tylko 1 proc. - zdecydowanie nie.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | drożyzna | wzrost cen | GUS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »