Inflacja najniżej od roku. GUS podał dane za maj
Główny Urząd Statystyczny podał wstępny odczyt inflacji w maju. W porównania do maja ubiegłego roku ceny wzrosły o 13 proc., patrząc miesiąc do miesiąca nie zmieniły się. To kolejny miesiąc spadku inflacji, która szczyt osiągnęła w lutym tego roku na poziomie 18,4 proc. i jednocześnie odczyt nieco lepszy od prognoz (13,2 proc.). Część ekonomistów jest zdania, że tak silny spadek inflacji wzmacnia scenariusz obniżek stóp proc. na koniec roku. Nie brakuje jednak opinii, że nastąpi to dopiero w 2024 r.
- Z danych GUS za maj wynika, że żywność w ujęciu rocznym podrożała o 18,9 proc.
- Nośniki energii podrożały w rok o 20,4 proc.
- Paliwa staniały o 9,5 proc. w porównaniu do maja 2022 r.
- Większość ekspertów spodziewało się spadku inflacji w maju, choć prognozy dotyczące jego skali różniły się.
Spadku do 13 proc. (z 14,7 proc. w kwietniu) spodziewał się m.in. Ludwik Kotecki, członek rady Polityki Pieniężnej (RPP). Kotecki zaznaczył jednak (w wypowiedzi dla radia TOK FM), że w 2023 roku może nie był "miejsca" dla obniżek stóp procentowych.
Spadku inflacji w maju spodziewał się także Adam Antoniak, ekonomista banku ING BSK. - Sądzimy, że w maju doszło do dalszego spadku inflacji i że wyniosła ona 13 proc. To głównie efekt niższych cen paliw i energii oraz jedynie niewielkiego wzrostu cen żywności. Uważamy, że w maju w ujęciu miesięcznym mieliśmy spadek cen energii i warzyw, ale jednak mieliśmy niewielkie wzrosty cen mięsa i względnie stabilne ceny nabiału - powiedział Adam Antoniak.
Większość analityków skłaniała się do prognozowania spadku inflacji w maju "w kierunku 13 proc.". Tak przewidywali m.in. eksperci mBanku, wspomnianego ING czy PKO BP. "Oczekiwania rynkowe kształtują się w przedziale 12,7 proc. -13,4 proc. rdr wobec 14,7 proc. miesiąc wcześniej. Tak silny dalszy spadek inflacji wzmocni oczekiwania na obniżki stóp pod koniec 2023 r." - napisali w jednym z komentarzy analitycy PKO BP.
Warto pamiętać, że opublikowany dzisiaj przez GUS wstępny odczyt inflacji w maju dotyczy tzw. inflacji konsumenckiej (CPI). Dla ekonomistów ważniejszym wskaźnikiem jest tzw. inflacja bazowa (z wyłączeniem najbardziej zmiennych cen żywności i energii).
Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii w kwietniu wyniosła 12,2 proc. w ujęciu rocznym względem 12,3 proc. w marcu. Wskaźnik ten rósł nieprzerwanie od lipca 2021 roku, więc spadek w kwietniu może cieszyć, jednak w opinii komentatorów inflacja bazowa w Polsce wciąż pozostaje niepokojąco wysoka.
Dopiero wyraźny spadek inflacji bazowej mógłby być mocnym sygnałem dla członków RPP do obniżki stóp procentowych NBP (przypomnijmy: tzw. stopa referencyjna wynosi obecnie 6,75 proc.).
Spadek inflacji konsumenckiej może cieszyć, jednak ekonomiści przypominają, że wciąż obowiązującym tzw. celem inflacyjnym NBP jest... 2,5 proc. Inflacja więc spada, ceny jednak wciąż rosną w dużym tempie, przekraczającym 10 proc. w skali roku. Choć prezes NBP Adam Glapiński nie wykluczył spadku stóp procentowych jeszcze w tym roku (w rozmowie z "Gazetą Polską"), większość ekonomistów jest przekonana, że na obniżki stóp poczekamy do 2024 roku.
***