Inflacja roczna spadła do poziomu 5,1 proc.
Zgodnie z oczekiwaniami analityków sierpień był kolejnym miesiącem spadku inflacji. GUS podał, że wyniosła ona 5,1 proc.
GUS podał, że w sierpniu ogólny poziom cen był niższy niż w lipcu 2001 r. o 0,3 proc. Inflacja roczna wyniosła zaś 5,1 proc. przy 5,2 proc. w lipcu. Podobnie jak w poprzednich miesiącach do spadku inflacji przyczyniły się do tego sezonowo spadające ceny żywności oraz wciąż słaby popyt wewnętrzny. Ekonomiści są zgodni. W polskiej gospodarce nie ma na razie silnych impulsów inflacyjnych, co nie oznacza, że istnieje szanse na obniżenie stóp procentowych.
- Podobnie jak w poprzednich miesiącach inflację ciągnęły w dół spadające sezonowo ceny żywności - twierdzi Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG.
Sezonowość
Ceny żywności spadają latem, gdy przy urodzaju pojawia się nadpodaż i sprzedawcy obniżają ceny.
- Tendencja ta nie powinna się jednak długo utrzymać, gdyż kończy się lato, a ceny żywności zaczną rosnąć - prognozuje Marcin Mróz, ekonomista Societe Generale.
Obaj ekonomiści zgadzają się, że spadającym cenom żywności pomógł wciąż słaby popyt wewnętrzny.
- Popyt na żywność jest mało elastyczny, jednak inne składniki inflacji nie rosną tak szybko jak choćby przed rokiem, dzięki czemu inflacja spada - uważa Mirosław Gronicki.
- Sytuacja ta raczej utrzyma się, bo nie widać impulsów popytowych - dodaje Marcin Mróz.
Słabość popytu potwierdzają ruch cen artykułów, o których nie decyduje się na szczeblu centralnym. Choćby odzież i obuwie (-0,5 proc.) czy mieszkania (0 proc. po wyłączeniu energii).
Co ciekawe, kolejny miesiąc z rzędu taniały paliwa, mimo że ruchów tych raczej nie widać na stacjach benzynowych.
- To zależy gdzie się patrzy. Rafinerie prowadzą bowiem politykę różnicowania klientów: podnoszą ceny w dużych miastach, gdzie klienci są bogatsi, obniżają zaś w mniejszych, a właśnie poza głównymi ośrodkami sprzedaje się najwięcej paliw - uważa Mirosław Gronicki.
Pod kontrolą
Ekonomiści są zgodni, że do końca roku raczej nie powinny pojawić się impulsy inflacyjne.
- Żywność na pewno nie będzie już taniała, co nie przeszkodzi inflacji spaść w najbliższych dwóch miesiącach poniżej 5 proc. Trudno oczekiwać jakiegoś nagłego wzrostu popytu, a bez tego nikt nie zacznie podnosić cen, które nie są regulowane - uważa Marcin Mróz.
Mirosław Gronicki dodaje, że wydarzenia w USA raczej nie będą miały negatywnego wpływu na poziom cen w Polsce.
- Jedyny związek, jaki zauważam, to ceny paliw. Jeśli wzrośnie kurs ropy naftowej, to będzie oznaczać impuls inflacyjny w Polsce - tłumaczy ekonomista BIG BG.
Dodaje jednak, że na razie - zgodnie z deklaracjami krajów wydobywających ropę - nie należy się spodziewać wzrostu cen tego surowca. Nie należy się też spodziewać obniżenia stóp procentowych.
- Sytuacja jest niepewna. Po pierwsze świat jeszcze nie uporał się z szokiem po zamachach w USA i nie wiadomo, jakie będą ich długofalowe skutki dla gospodarki. Po drugie zaś sytuacja wewnętrzna, zwłaszcza związana z dziurą budżetową w tym i przyszłym roku, nie skłania do poluzowywania polityki monetarnej - twierdzi Mirosław Gronicki.
Fed obniża
Tymczasem wczoraj bank centralny USA - Fed - obniżył stopy procentowe o 50 punktów bazowych.
- W przeciwieństwie do wielu analogicznych gremiów na świecie Komitet Otwartego Rynku Fed, odpowiedzialny za politykę monetarną, troszczy się o stabilność gospodarki USA, jej wzrost, oraz sytuację na rynkach finansowych - uważa ekonomista BIG BG.
Jego zdaniem Fed chciał przed wszystkim wspomóc inwestorów, którzy po raz pierwszy od ubiegłego poniedziałku grali na Wall Street.
- Redukcja stóp oznacza niższą cenę pieniądza i dłuższą perspektywę czasową inwestycji. Fed chce zachęcić wszystkich do trzymania akcji spółek - uważa Mirosław Gronicki.
Jego zdaniem szansa na redukcję stóp w Polsce istnieje tylko wtedy, gdyby także Europejski Bank Centralny zdecydował się na rozluźnienie polityki monetarnej.