Inflacja w maju znów krok przed RPP. Kolejne podwyżki stóp procentowych są przesądzone?

Wciąż rosnąca inflacja nie pozostawia Radzie Polityki Pieniężnej innego wyboru jak reagować i zacieśniać politykę monetarną. Do tej pory RPP podniosła łącznie stopy proc. już o 5,15 pkt proc.: z poziomu 0,1 proc. na początku października 2021 r. do 5,25 proc. w maju. Tylko na ostatnich trzech posiedzeniach główna stopa proc. wzrosła o 2,50 pkt proc. A to jeszcze nie koniec. Ekonomiści, z którymi rozmawiała Interia, widzą szczyt dla stopy referencyjnej na poziomie 7 proc. Średnia dla rynku na ten moment jest jednak wyżej i wynosi około 7,5 proc. Kolejne posiedzenie RPP już 8 czerwca.

Dlaczego stopy proc. muszą rosnąć? Główną przesłanką dla tego jest wyższa z miesiąca na miesiąc inflacja. W maju - podał Główny Urząd Statystyczny w tzw. szybkim szacunku - wyniosła ona 13,9 proc. RPP jeśli nie chce dopuścić do utrwalenia się wysokich cen w gospodarce musi reagować. A to oznacza dalszy wzrost stóp proc.

Prezes NBP na ostatniej konferencji prasowej wskazał, że RPP będzie podnosić stopy proc. tak długo, jak będzie rosła inflacja, a warunkiem dla zakończenia cyklu jest stabilizacja a wręcz spadek dynamiki cen. Trzymając się tego: skoro inflacja ponownie wzrosła, ruch po stronie RPP jest praktycznie przesądzony. A to oznacza, że stopy proc. ponownie wzrosną, a kredyty zdrożeją. 

Podwyżki w czerwcu praktycznie pewne

- Oczywiście, że RPP podniesie stopy w czerwcu - mówi Interii Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Pytaniem otwartym pozostaje oczywiście skala podwyżki. Biorąc pod uwagę, że w kwietniu był to 1 pkt proc., a w maju 0,75 pkt proc., w czerwcu naturalnym krokiem wydaje się powtórzenie ostatniego ruchu.

Reklama

- Wyglądałoby to dziwnie, gdyby RPP znowu podniosła stopę referencyjną o 1 pkt proc. Zakładam, że będzie to 0,75 pkt proc. i nie jest to ostatnia podwyżka. W lipcu będzie kolejna - ocenia Kurtek.

- Zakładam wzrost o 0,75 pkt proc. Na pewno cykl jeszcze się nie zakończy - zauważa w rozmowie z Interią główny ekonomista Banku Millennium Grzegorz Maliszewski.

Rozgrzana gospodarka to kolejny czynnik, który przemawia za dalszym podnoszeniem stóp proc. przez RPP. Ostatnie gorsze dane, które podał GUS, m.in. o produkcji przemysłowej czy te dotyczące budownictwa, to za mało, by już ogłaszać wyraźne spowolnienie. To przyjdzie, ale dopiero w II połowie roku - prognozują ekonomiści. Ale spadek powinniśmy już zobaczyć - po rekordowym I kw., gdy PKB wzrosło o 8,5 proc. i silnej końcówce zeszłego roku (wzrost PKB sięgnął 7,6 proc.) - w drugim kwartale, gdy wzrost gospodarczy będzie już dużo słabszy.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Trzeba schłodzić gospodarkę

- Żeby obniżyć inflację, by sprowadzić ją do niższych poziomów, to hamowanie musi być solidne - mówi Interii Maliszewski.

Inflacja wymyka się spod kontroli i chociaż coraz więcej miejsca poświęca się tematowi spowolnienia gospodarczego - to jak przekonuje Maliszewski - RPP musi dalej podnosić stopy proc., żeby zakotwiczyć oczekiwania inflacyjne i powstrzymać narastanie spirali cenowo-płacowej. 

- Rysują się perspektywy mocnego spowolnienia wzrostu gospodarczego, ale jednocześnie utrzymuje się wysokie ryzyko, że płace będą szły śladem inflacji. Sytuacja na rynku pracy pozostaje dobra i będą się nasilać oczekiwania płacowe - dodaje.

Z czasem te argumenty będą słabnąć, a dane pokażą spowolnienie, co będzie przemawiać za wstrzymaniem cyklu zacieśnienia. Do tego czasu - zdaniem głównego ekonomisty Banku Millennium - stopa referencyjna dojdzie do 7 proc. - Potem RPP może chcieć ocenić jak gospodarka zareaguje na tak potężne zacieśnienie - tłumaczy Maliszewski.

Główna ekonomistka Banku Pocztowego także wskazuje na wzrost stopy referencyjnej NBP do poziomu 7 proc. - Ale to jest minimum, do którego dotrzemy. Gdybyśmy mieli obstawiać czy mniej, czy więcej - to wydaje mi się, że więcej - mówi Interii Kurtek. I ostrzega, że we wrześniu inflacja znów może być podbita przez rosnące ceny żywności. Przy realizacji takiego scenariusza może to wymusić na RPP kontynuację cyklu. Wtedy stopy wzrosłyby jeszcze mocniej niż te wskazywane 7 proc.

Część ekonomistów prognozuje jednak łagodniejszy scenariusz. "(...) RPP podwyższy jeszcze stopy procentowe dwukrotnie w czerwcu o 0,75 pkt proc. oraz w lipcu o 0,5 pkt proc. i zakończy bieżący cykl zacieśnienia polityki pieniężnej na poziomie 6,50 proc. dla stopy referencyjnej NBP. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami w czerwcu inflacja CPI osiągnie szczyt, co przy braku posiedzenia RPP w sierpniu i przy oczekiwanym obniżeniu inflacji w lipcu i sierpniu (dane znane z początkiem września) implikuje oczekiwania braku kolejnych podwyżek stóp NBP na jesieni" - zauważają ekonomiści BOŚ Banku.

Część - zdecydowanie ostrzejszy. "Doprowadzenie inflacji do celu, szczególnie wobec ekspansywnej polityki fiskalnej i trudnej sytuacji na rynkach surowcowych, będzie wymagać zdecydowanych działań ze strony NBP. Realizuje się czarny scenariusz bankiera centralnego, tj. występują efekty drugiej rundy, które wzbierają na sile bo są wspierane mocną kondycją rynku pracy. Pokazuje to inflacja bazowa (...) Co więcej pełne przełożenie wysokiego PPI (23 proc. rok do roku) na ceny konsumenckie zajmie jeszcze 2-3 kwartały. Stąd retoryka NBP pozostaje bardzo jastrzębia. Dlatego uważamy, że RPP będzie kontynuować podwyżki stóp, doprowadzając stopę referencyjną do docelowego poziomu 8,5 proc. na przełomie 2022/23" - podsumowują ekonomiści ING Banku Śląskiego. 

Bartosz Bednarz

Zobacz również:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »