Inflacja znów zaczęła rosnąć. GUS podał dane za kwiecień 2024 roku

Inflacja w kwietniu 2024 roku wyniosła 2,4 proc. w skali roku - wynika ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). W ujęciu miesięcznym ceny wzrosły o 1 proc.

Analitycy spodziewali się, że po okresie mocnego spadku inflacji ponownie zobaczymy wzrosty, spowodowane choćby powrotem 5-proc. stawki VAT na żywność, która od dłuższego czasu była obniżona do 0 proc. W drugiej połowie roku inflację podkręcać będą dodatkowo częściowo "odmrożone" ceny energii. 

W kwietniu 2024 r. ceny paliwa do prywatnych środków transportu spadły o 1,2 proc. w porównaniu do kwietnia 2023 roku, a w stosunku do marca 2024 roku wzrosły o 2,1 proc. Ceny energii spadły o 2,3 proc. rok do roku i o 0,2 proc. miesiąc do miesiąca, a ceny żywności i napojów wzrosły o 1,9 proc. rok do roku i 2,1 proc. miesiąc do miesiąca. 

Reklama

Czytaj także: O czym rozmawiają Polacy? Jeden temat dominuje

Według analityków PIE, inflacja wzrośnie ponad cel NBP (2,5 proc. z odchyleniem o 1 punkt procentowy w każdą stronę) w lipcu tego roku. 

"Druga połowa roku przyniesie jeszcze wyższą inflację - głównie ze sprawą cen energii oraz usług. Konsensus Bloomberg wskazuje, że inflacja w IV kw. powinna być zbliżona do 4,7 proc. Taki scenariusz jest jednak pesymistyczny - spodziewamy się niższych wyników z uwagi na niższe ceny towarów" - napisali na swoim profilu w serwisie X. 

Analitycy prognozowali wzrost inflacji w kwietniu

"Inflacja w kwietniu wzrosła do 2,7 proc. Głównym powodem wzrostu inflacji były ceny żywności, które według naszych danych z monitoringu online poszły w górę o co najmniej 3 proc. w stosunku do marca oraz ceny paliw, które podskoczyły o 2,5-3 proc." - wyliczał jeszcze przed publikacją GUS ekonomista Santander Bank Polska Piotr Bielski.

Dodał, że nie było widać przyspieszenia w komponentach inflacji bazowej, toteż spodziewa się dalszego spadku tego wskaźnika. Przyznał, że w kolejnych miesiącach można spodziewać się dalszego przyspieszenia inflacji. Jedną z przyczyn będzie m.in. wzrost cen energii.

"Spodziewamy się, że ceny energii elektrycznej wzrosną o ok. 20 proc., więc w efekcie inflacja w lipcu wyniesie 4,4 proc. Na koniec 2024 r. inflacja wyniesie 4,4 proc. Na koniec roku zaś inflacja wyniesie trochę powyżej 5 proc." - prognozuje Piotr Bielski.

Wiceprezes NBP: Skok inflacji będzie przejściowy

- Skok inflacji w połowie roku w wyniku zniesienia tarcz antyinflacyjnych to będzie efekt przejściowy - stwierdziła w poniedziałek w Polsat News wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Marta Kightley. Dodała, że w 2025 oraz 2026 roku inflacja będzie dochodzić do celu NBP przy bieżących stopach procentowych.

- To jest konsekwencja wzrostu podatku na żywność z zera do 5 proc. W marcowej projekcji inflacji pokazywaliśmy, co się może zdarzyć w sytuacji kiedy rząd zacznie zdejmować tarcze antyinflacyjne - przypomniała.

- Dane z gospodarki są takie, że pod koniec roku inflacja będzie nam szła do góry i w przyszłym roku oraz w 2026 r. będziemy dochodzili do celu przy utrzymaniu bieżących stóp procentowych - zaznaczyła wiceprezes NBP.

Andrzej Domański: Odczytów dwucyfrowych nie będzie

- Za rządów PiS inflacja łącznie wyniosła 48 proc. i to zdemolowało portfele polskich gospodarstw domowych. To jest fakt. Myślę, że teraz już w pierwszym roku rządów Donalda Tuska inflacja jest bardzo mocno ustabilizowana - powiedział we wtorek minister finansów Andrzej Domański w TVN24. Jak stwierdził: wyraźne umocnienie złotego, które sprawiło, że towary importowane do Polski są po prostu tańsze w przeliczeniu na złotówki, jest związane z tym, że premierem jest Donald Tusk.

- Mamy najniższą inflację od 5 lat, więc z tego oczywiście należy się cieszyć. Myślę, że wahania na poziomie 5 może 6 proc. są jeszcze możliwe, natomiast o poziomach dwucyfrowych w mojej opinii możemy zapomnieć - podkreślił.

Szef resortu finansów odniósł się także do poziomu stóp procentowych w Polsce. - Jestem ostatnią osobą w Polsce, która powinna komentować poziom stóp procentowych - wskazał. Zwrócił jednak uwagę, że obniżki byłyby korzystne m.in. dla budżetu (tu mowa m.in. o niższych kosztach zaciągania nowego długu i obsługi obecnego).

- Oczywiście niższe stopy procentowe byłyby korzystne z punktu widzenia budżetu i wyniku polskiej gospodarki, natomiast mamy niezależny Narodowy Bank Polski, mamy niezależną Radę Polityki Pieniężnej. To do nich należą decyzję odnośnie poziomu stóp procentowych - podsumował.

Szef resortu finansów analizował we wtorek na antenie TVN24 wskaźniki polskiej gospodarki. - Tempo wzrostu przyspiesza. Na 2025 rok prognozujemy wzrost na poziomie 3,7 proc. Na razie tempo wzrostu oparte jest tylko na silniku konsumpcji prywatnej, ale za chwilę ruszą inwestycje publiczne wsparte środkami z KPO, a także inwestycje prywatne - mówił.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | inflacja w Polsce | wzrost cen | GUS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »