Informator bezwzględnie chroniony

Nieujawnianie informatorów jest zasadą bezwzględną, której złamanie może być usprawiedliwione jedynie koniecznością najwyższego rzędu, np. uratowaniem czyjegoś życia czy udaremnieniem zbrodni - stwierdziła w oświadczeniu Rada Etyki Mediów skierowanych do dziennikarzy śledczych, odnosząc się do sprawy manipulacji, której ofiarą padli dziennikarze "Gazety Wyborczej".

Nieujawnianie informatorów jest zasadą bezwzględną, której złamanie może być usprawiedliwione jedynie koniecznością najwyższego rzędu, np. uratowaniem czyjegoś życia czy udaremnieniem zbrodni - stwierdziła w oświadczeniu Rada Etyki Mediów skierowanych do dziennikarzy śledczych, odnosząc się do sprawy manipulacji, której ofiarą padli dziennikarze "Gazety Wyborczej".

Rada w specjalnym oświadczeniu przypomniała o regułach, jakie powinni stosować w swojej pracy dziennikarze śledczy. Jedną z nich jest rzetelne sprawdzenie źródła informacji. Rada przypomniała, że dziennikarstwo śledcze musi zachowywać szczególną troskę o to, by nie utracić wiarygodności przez danie fałszywego świadectwa. Dziennikarze śledczy mają obowiązek dokładnego sprawdzania swoich źródeł informacji, których powinno być kilka, co najmniej dwa. Obowiązuje ich też zasada ograniczonego zaufania do wszystkich informatorów. W przeciwnym wypadku mogą się stać bezwolnym narzędziem manipulacji - czytamy w oświadczeniu.

Reklama

Rada zajęła też krytyczne stanowisko, odnosząc się do przypadków ujawniania przez dziennikarzy swoich informatorów. Jej złamanie może być usprawiedliwione jedynie koniecznością najwyższego rzędu, np. uratowaniem czyjegoś życia czy udaremnieniem zbrodni.

W kwestii ujawniania bądź nieujawniania nierzetelnych informatorów nie było jednak jednomyślności wśród członków Rady. Zdaniem Magdaleny Bajer, przewodniczącej REM, jeżeli dziennikarze są przekonani, że zostali świadomie wprowadzeni w błąd przez swojego informatora, mogą go ujawnić.

M. Bajer dodała również, że po sprawie "GW" wypływają określone wnioski dla mediów.

- Po pierwsze, w tym konkurencyjnym wyścigu w ujawnianiu afer czasami trzeba zwolnić i dokładnie sprawdzić, czy zdobyte informacje pochodzą z rzetelnego źródła. Po drugie, relacje z różnorakimi służbami: policją, służbami specjalnymi wymagają zastanowienia i refleksji nad tym, jakie są granice tej współpracy. W takich kontaktach zawsze kryją się pułapki, które mogą utrudniać krytyczne spojrzenie na niektóre sprawy, a nawet prowadzić do manipulacji - powiedziała przewodnicząca REM.

Oświadczenie zostało wydane w związku z niedawną sprawą "Gazety Wyborczej". 20 maja "GW" doniosła, że padła ofiarą umyślnej dezinformacji, którą prawdopodobnie zaplanował szef zarządu CBŚ w Olsztynie Jan Markowski. Gazeta ujawniła też, że informacje o aferze, czyli współpracy policjantów z gangsterami, przekazał jej komendant wojewódzki policji w Łodzi Janusz Tkaczyk.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: gazety | złamanie | sprawy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »