Inwestorzy omijają Niemcy. Gospodarka stoi w miejscu
"Sygnał alarmowy" - tak analitycy komentują dane dot. skali inwestycji zagranicznych w Niemczech. Inwestorzy zagraniczni omijają Niemcy wybierając inne, atrakcyjniejsze lokalizacje. Powodów jest wiele - najważniejsze z nich to biurokracja, wysokie koszty pracy i droga energia.
- Od 2017 roku liczba projektów inwestycyjnych w Niemczech spadła o 35 proc., podczas gdy w nienależącej już do Unii Europejskiej Wielkiej Brytanii spadek w tym samym okresie wyniósł 18 proc.
- Nadal najważniejszymi inwestorami w Europie i Niemczech są amerykańskie firmy, ale liczba ich inwestycji zmniejszyła się o 15 proc., a w Niemczech aż o 22 proc.
- Analitycy zwracają uwagę, że Niemcy tracą na atrakcyjności inwestycyjnej; gospodarka stoi w miejscu, a inwestorzy wybierają inne lokalizacje, gdzie koszty pracy są niższe
W 2023 roku zagraniczne firmy realizowały 733 projekty inwestycyjne w Niemczech - o 12 proc. mniej niż w roku 2022. Jest to najniższy poziom od 2013 roku i szósty spadek z rzędu - wynika z analizy przeprowadzonej przez firmę doradczą Ernst & Young (EY), na którą powołują się niemieckie media.
W porównaniu europejskim Niemcy pozostają na trzecim miejscu, ale luka do lidera - Francji - ponownie się powiększyła. We Francji EY naliczył o 5 proc. mniej projektów, ale wciąż 1194. Na drugim miejscu plasuje się Wielka Brytania z 985 projektami (wzrost o 6 proc.) - wylicza "Deutsche Welle". Największą liczbę zagranicznych inwestycji w Niemczech odnotowano w 2017 roku - 1124 projektów. Przed pandemią koronawirusa w 2019 roku liczba projektów wynosiła 971.
Konkluzja jest prosta: Niemcy tracą na atrakcyjności inwestycyjnej; gospodarka stoi w miejscu, a inwestorzy wybierają inne lokalizacje, gdzie koszty pracy są niższe, biurokracja nie przeszkadza w prowadzeniu działalności gospodarczej, a ceny energii dla przemysłu stabilniejsze.
"DW" cytuje Henrika Ahlersa (EY), który dane dot. inwestycji w Niemczech uważa za "sygnał alarmowy". "Niemcy zostają w tyle, inne europejskie lokalizacje rozwijają się znacznie dynamiczniej" - przekonuje.
Wystarczy przeanalizować dane. Od 2017 roku liczba projektów inwestycyjnych w Niemczech spadła o 35 proc., podczas gdy w nienależącej już do Unii Europejskiej Wielkiej Brytanii spadek w tym samym okresie wyniósł 18 proc. Z kolei we Francji inwestycje wzrosły o 20 proc.
"Francja jest wielkim zwycięzcą brexitu. Niemcy straciły więcej inwestycji niż Wielka Brytania" - komentuje Ahlers w komunikacie prasowym EY.
Choć amerykańskie inwestycje w Europie wciąż należą do największych, nie sposób nie zauważyć malejącego trendu w zaangażowanie firm z USA w inwestowanie na Starym Kontynencie.
Nadal najważniejszymi inwestorami w Europie i Niemczech są amerykańskie firmy, ale liczba ich inwestycji zmniejszyła się o 15 proc., a w Niemczech aż o 22 proc. - podaje "DW".
Cytowany wcześniej Henrik Ahlers z EY uważa, że powodem mogą być np. miliardowe programy subwencyjne, jak Inflation Reduction Act (IRA).
"Amerykańska polityka lokalizacyjna działa. Amerykańskie koncerny najwyraźniej inwestują więcej u siebie niż w Europie" - ocenia Ahlers.
***