Inwestycja za 517 mln zł
Ponad 517,5 mln zł ma kosztować jedna z najważniejszych inwestycji na Warmii i Mazurach - zakład unieszkodliwiania odpadów komunalnych w Olsztynie. Jej kluczową częścią ma być nowoczesna spalarnia, w której odzyskiwana będzie energia cieplna i elektryczna.
W czwartek rozpoczęła się kampania informacyjna, która ma przekonać mieszkańców regionu, że spalarnia nie stwarza żadnego zagrożenia.
- Przeciwnie, to skuteczny, efektywny i proekologiczny sposób wykorzystania i przetworzenia odpadów, który zapewni jednocześnie maksymalny odzysk surowców i energii. Dlatego tak ważne jest przy przygotowywaniu inwestycji zyskanie akceptacji społecznej - powiedział podczas konferencji dr Tadeusz Pająk z Akademii Górniczo-Technicznej w Krakowie.
Podkreślił, że dzięki spalarni zmniejszy się zanieczyszczenie wód powierzchniowych, co jest szczególnie ważne w regionie Warmii i Mazur. Z obecnie zalegających na składowiskach odpadów szkodliwe związki mogą przenikać do akwenów. W spalarni odpady te zostaną zutylizowane termicznie.
Do spalarni trafiać będą te odpady, które pozostaną po selektywnej zbiórce i nie mają żadnej innej wartości poza energetyczną. Ta energia ma zostać wykorzystana do celów grzewczych.
Oprócz spalarni, w zakładzie unieszkodliwiania odpadów komunalnych wybudowane zostaną: magazyn odpadów niebezpiecznych, instalacja do kruszenia odpadów budowlanych, instalacja do demontażu sprzętu elektrycznego i elektronicznego, kompostowania odpadów zielonych, a także punkt dobrowolnego gromadzenia odpadów.
Projekt przewiduje stworzenie 6 stacji przeładunkowych w istniejących obecnie na Warmii i Mazurach składowiskach odpadów: w Linowie w gminie Szczytno, w Polskiej Wsi w gminie Mrągowo, w Wysięce w gminie Bartoszyce, w Sękitach w gminie Bisztynek, w Kotle Dużym w gminie Pisz i Nowym Dworze w gminie Orneta.
Przepisy unijne zobowiązują Polskę, by do końca 2010 r. tylko 75 proc. odpadów nadających się do składowania mogło tam pozostać. Reszta musi być zutylizowana w spalarniach. Do końca 2013 r. ta ilość musi być zmniejszona do 50 proc. a najpóźniej do 2020 r. do 35 proc. Za złamanie tych przepisów będą grozić wysokie kary finansowe.