Inwestycje gazowe będą się toczyć bez względu na taksonomię

Czy gaz i atom zostaną uznane za zrównoważone paliwo? O tym powinniśmy się przekonać w ciągu najbliższego półrocza. Tzw. taksonomia ma kierować kapitał w stronę zielonych inwestycji, ale nie oznacza to, że inwestycje nie uznane za zrównoważone nie znajdą finansowania. Może być ono natomiast droższe - oceniają eksperci. Uważają, że projekty gazowe, które są w Polsce niezbędne, będą się toczyć bez względu na regulacje.

W tej chwili KE konsultuje projekt włączenia zarówno energii jądrowej jak i gazu ziemnego do taksonomii zielonego finansowania we wspólnocie. Finalna wersja dokumentu ma zostać zaprezentowana jeszcze w styczniu, po czym projekt uzupełniającego aktu delegowanego trafi do Rady i Parlamentu Europejskiego. Analizy potrwają cztery lub sześć miesięcy. Wejście w życie nowych propozycji nastąpi pod warunkiem braku sprzeciwu. Gdyby dokument został przyjęty, obowiązywałby od 2023 r.

Rozbieżność zdań

- Propozycje te są mocno krytykowane przez organizacje pozarządowe i dużą część Parlamentu Europejskiego. Można zakładać, że projekt zostanie przyjęty przez Radę. Jest jednak spore ryzyko, że Parlament będzie za odrzuceniem tego aktu. Choć sądzę, że KE będzie usilnie pracowała nad tym, by dokument został przyjęty i w Parlamencie - mówił Paweł Wróbel z Gate Brussels podczas piątkowego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Gospodarki Zeroemisyjnej i Europejskiego Zielonego Ładu.

Reklama

Bartek Czyczerski, partner w Eustrategies, podkreślał, że w dyskusji ścierają się dwa obozy - progazowy i proatomowy (w którym jest Polska) oraz antygazowy i antyatomowy, który żąda całkowitego wycofania propozycji KE. Polaryzacja jest silna, ale przewagę - jego zdaniem - ma pierwsza grupa. - W interesie Polski jest przyjęcie aktu delegowanego nawet w obecnym kształcie. Ta propozycja daje przestrzeń do zakwalifikowania jako super zielonych nowoczesnych inwestycji kogeneracyjnych - mówił.

Taksonomia to potoczna nazwa aktu prawnego UE, który ma ułatwiać zrównoważone inwestycje. Celem tej legislacji jest ochrona środowiska poprzez przekierowanie kapitału z inwestycji mu szkodzących na projekty ekologiczne. Obecnie trwa dyskusja, czy paliwem zrównoważonym może być atom, a przejściowo również gaz.

Nowe przepisy nakładają na branżę finansową obowiązek raportowania, czy oferowane przez nią produkty finansowe są zgodne z taksonomią. Podobny obowiązek spoczywać będzie na dużych przedsiębiorcach, którzy publikując informacje niefinansowe będą wskazywać, w jakim procencie ich działalność jest zgodna z taksonomią.

Gaz nie będzie odcięty od finansowania

Eksperci podkreślają, że taksonomia nie wprowadza zakazu inwestowania w działalności szkodzące środowisku, natomiast przyznaje dodatkowe preferencje dla ekologicznych rozwiązań.

- Kwalifikacja danej inwestycji jako super zielonej uatrakcyjni jej finansowanie, nie musi jednak oznaczać odcięcia od finansowania projektów mniej zielonych. W tej chwili tylko kilkanaście procent portfela inwestycyjnego instytucji finansowych da się zakwalifikować jako zielone. Sektor ma pieniądze do wydania, szuka kolejnych projektów. Trudno sobie wyobrazić, że inwestycje nie objęte taksonomią nie znajdą finansowania. Choć oczywiście w takim przypadku może być inny koszt finansowania - informował Czyczerski.

W przypadku atomu rozpatrywane są nie kwestie związane z poziomem emisyjności, a z ryzykiem zarządzania odpadami. Kluczowe są kryteria związane z bezpieczeństwem i środowiskiem, jednostki muszą wykorzystywać najlepszą dostępną technologię. W tym przypadku podejście jest łagodniejsze niż do gazu.

Gaz w propozycjach Komisji uznawany jest jako paliwo przejściowe do 2030 r. Najsprawniejsze bloki gazowe w kogeneracji powinny móc spełnić kryterium emisyjności, które ustalono na poziomie 270 g emisji CO2 na KWh. Jednak już nowe bloki CCGT w elektrowniach gazowych nie spełnią tego standardu bez współspalania gazów odnawialnych lub niskoemisyjnych czy bez technologii wychwytywania dwutlenku węgla (CCS).

Ale to nie koniec wyzwań. Jednostki gazowe spełniające te kryteria muszą być przygotowane do współspalania w kolejnych latach gazów niskoemisyjnych i odnawialnych. Do 2026 r. powinny one stanowić minimum 30 proc. wsadu, a do 2030 r. minimum 55 proc. Z kolei do końca 2035 r. jednostki powinny być dostosowane do całkowitego przejścia na gaz nisko- lub zeroemisyjny.

Bloki gazowe mają zastępować jednostki węglowe, przy czym zastąpienie to ma wiązać się dodatkowo z redukcją emisyjności co najmniej o 55 proc. Poza tym wymagane jest, by tego typu inwestycja miała miejsce w państwie, które zadeklarowało datę odejścia od wytwarzania energii z węgla. - Polska takiej deklaracji jak dotąd nie złożyła. Ten zapis ma nas zmotywować do podjęcia takiej decyzji i jej zakomunikowana. Zapis został stworzony specjalnie z myślą o Polsce - powiedział Paweł Wróbel.

Przed Polską liczne wyzwania

Maciej Kołaczek z PGNiG informował, że zapotrzebowanie na gaz w Polsce w związku z transformacją może wzrosnąć nawet do 34 mld m sześc. rocznie z 20 mld m sześc. obecnie. Jego zdaniem progi ustalone przez Unię, odnoszące się do domieszek gazów niskoemisyjnych i odnawialnych w jednostkach gazowych, będą w przypadku Polski trudne do zrealizowania. - Na chwilę obecną są one dla nas nie do osiągnięcia. Potencjał, jeśli chodzi o biometan, w 2030 r. to ok. 4 mld m sześc. To ma się nijak to 30 proc. udziałów w 2026 r. proponowanych przez Unię - mówił.

Monika Morawiecka, do niedawna prezes PGE Batica, obecnie reprezentująca Regulatory Assistance Project, ocenia, że bez względu na to, co dalej stanie się z dokumentem i tak wybudujemy potrzebne nam moce gazowe.

- Ten dokument, dokument uzupełniający do polityki klimatyczno-energetycznej UE, ma znaczenie komunikacyjne, wymusi raportowanie, będzie miał wpływ na zachowania instytucji finansowych, ale instytucje nie będą mogły wykluczyć finansowania niezgodnych z polityką inwestycji. Na dziś gospodarka europejska nie jest jeszcze na tyle zielona, by można było powiedzieć, że odtąd inwestujemy wyłącznie w inwestycje zgodne z taksonomią. Choć docelowo w tym kierunku to będzie zmierzało - podkreślała.

Dodała, że Polska powinna się teraz skupić na istotnym przyspieszeniu inwestycji w OZE, poprawie efektywności energetycznej i wzmocnieniu inwestycji w sieci przesyłowe. Ważne są też działania, które mają doprowadzić do elastyczności strony popytowej, co mogłoby zmniejszyć krajowe potrzeby inwestycyjne. - Te cztery wyzwania są ważniejsze niż taksonomia - podkreślała.

Poseł Jadwiga Emilewicz zgadzała się, że konieczne jest przyspieszenie transformacji, szczególnie że bloki węglowe są przestarzałe i wymagają remontów. Do tego mamy sieć ciepłowniczą opartą na węglu, która również musi być dostosowana do nowych realiów. - Jakość systemu energetycznego w Polsce wymaga tak czy owak ogromnych inwestycji, bez względu na politykę europejską - mówiła.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gaz | energetyka | atom | odnawialne źródła energii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »