Inwestycje mieszkańców w gromadzenie deszczówki

Inwestycje mieszkańców związane z gromadzeniem wody deszczowej np. pod kątem podlewania zieleni będzie pilotażowo dofinansowywał w przyszłym roku samorząd Sosnowca. Na projekt pod nazwą "Podlej deszczem" miasto przeznaczy do 100 tys. zł.

Jak poinformował na spotkaniu prasowym wiceprezydent Sosnowca Michał Zastrzeżyński, wzorem innych samorządów, np. Wrocławia, miasto to zdecydowało o dofinansowaniu działań zmierzających do zatrzymania wód deszczowych w miejscu ich gromadzenia się.

- Projekt pilotażowy będzie realizowany w przyszłym roku od 2 stycznia do 30 listopada. Przewidywany budżet to 100 tys. zł. Wielkość dofinansowania to nie więcej, niż 80 proc. kosztów realizacji inwestycji, a kwotowo nie więcej, niż 4 tys. zł - podał Zastrzeżyński.

W przypadku "Podlej deszczem" sosnowiecki samorząd zapewnia, że jest otwarty na inwencję mieszkańców: nie ogranicza charakteru inwestycji związanych z gromadzeniem wody deszczowej, dopuszczając różne instalacje: od zbiorników gromadzących wodę z dachów, po tzw. ogródki deszczowe na balkonach.

Reklama

Sosnowiec dotuje już m.in. inwestycje mieszkańców w wymianę starych pieców. We wtorek wiceprezydent przekazał, że przy tym wsparciu, w tym roku wymieniono w Sosnowcu 720 kotłów zasilanych paliwem stałym. Zaznaczył, że w 2020 r. i 2021 r. miasto dopuści dotacje do 80 proc. wartości takiej inwestycji - do 8 tys. zł. Nabór będzie prowadzony od początku przyszłego roku. Miasto przewiduje łącznie na ten cel 1,9 mln zł.

Zastrzeżyński przypomniał, że dotacje dotyczą inwestycji realizowanych jedynie po podpisaniu umowy dotacyjnej.

W tym tygodniu wiceprezydent przekazał, że we współpracy z radnymi miasto wystosowało apel do urzędu marszałkowskiego o zakazanie stosowania paliw stałych dla indywidualnego ogrzewania. Wiceprezydent wyjaśnił, że celem apelu jest ograniczenie niskiej emisji; wyraził też nadzieję, że będzie on też inspiracją dla podobnych apeli innych gmin regionu.

Zastrzeżyński uściślił, że Sosnowiec postuluje wprowadzenie takiego zakazu od 1 września 2022 r., jednocześnie proponując szereg wyjątków i okresów przejściowych. Jednym z zastrzeżeń, gdy zakaz miałby być obowiązywać, miałby być brak możliwości podpięcia do sieci gazowej lub ciepłowniczej. W ostatnich dniach przedstawiciele samorządu woj. śląskiego sygnalizowali, że pracują nad zmianą uchwały antysmogowej tego regionu.

Tymczasem, wprowadzenie zakazu spalania węgla w budynkach postuluje dziesięć alarmów smogowych z województwa małopolskiego. Aktywiści apelują o zaostrzenie uchwały antysmogowej i wprowadzenie na terenie ich miejscowości zakazu stosowania węgla, przy uwzględnieniu kilkuletniego okresu przejściowego.

O wprowadzenie zakazu wnoszą alarmy smogowe z: Chełmka, Czernichowa, Krzeszowic, Niepołomic, Nowego Targu, Oświęcimia, Wieliczki, Zabierzowa, Zakopanego i Zielonek. Mieszkańcy apelują do prezydentów, wójtów i burmistrzów, a także do rad miejskich i gminnych.

Apel dziesięciu małopolskich miejscowości wskazuje na rosnącą świadomość problemu smogu oraz niezadowolenie wynikające z braku poprawy jakości powietrza na przestrzeni ostatnich lat.

W uzasadnieniu aktywistów Alarmu Smogowego z Zielonek, niewielkiej miejscowości sąsiadującej z Krakowem, czytamy:

"Dotychczas Gmina Zielonki wprowadziła praktycznie wszystkie elementy polityki antysmogowej: wdrożenie rządowego programu "Czyste powietrze", kampanie i spotkania informacyjne dla mieszkańców, akcje edukacyjne wśród dzieci i młodzieży, dopłaty do wymiany pieców, program dofinansowania termomodernizacji budynków, zakup oczyszczaczy powietrza do samorządowych szkół i przedszkoli.

Stworzono sieć monitoringu jakości powietrza. Pomimo realizacji tej polityki, stan powietrza w gminie Zielonki nie uległ żadnej zauważalnej poprawie i nadal jest tragiczny, co pokazują regularnie prowadzone pomiary powietrza. Stan ten utrzymuje się pomimo obowiązywania przepisów tzw. uchwały antysmogowej dla Małopolski, które w naszej gminie nie są wdrażane w wystarczający sposób."

Aktywiści apelują także, aby nowe poprawione przepisy uwzględniały pilne wprowadzenie zakazu instalacji źródeł ogrzewania na węgiel w nowo powstających budynkach, remontowanych kotłowniach, w których dochodzi do wymiany źródła ogrzewania oraz w przypadku wymiany starych kotłów i pieców węglowych.

Pierwszym miastem, które wprowadziło zakaz spalania węgla w gospodarstwach domowych był Kraków. Również we Wrocławiu i jedenastu dolnośląskich uzdrowiskach obowiązywać będzie podobny przepis od 1 lipca 2028. Do Krakowa i Wrocławia wkrótce dołączą inne miasta. Propozycja wprowadzenia zakazu stosowania węgla została wpisana do projektu uchwały antysmogowej dla Sopotu. Również Racibórz, Sosnowiec, Rybnik oraz Podkowa Leśna na Mazowszu zgłaszają chęć podobnego zakazu.

Jak twierdzą mieszkańcy, główną przyczyną smogu w sezonie grzewczym jest spalanie węgla, dlatego aby rozwiązać ten problem, należy wprowadzić zakaz stosowania węgla do ogrzewania budynków. Obowiązujące obecnie przepisy antysmogowe nie stwarzają szans na obniżenie szkodliwych stężeń zanieczyszczeń w najbliższej przyszłości.

Obecne poziomy oferowanych dotacji, wciąż istniejąca możliwość instalacji pieców węglowych i długie okresy przejściowe na likwidację "kopciuchów" odwlekają w czasie oczekiwaną poprawę jakości powietrza. Tak odległe terminy nie są akceptowane przez lokalne społeczności, których członkowie domagają się zdecydowanych i przede wszystkim skutecznych działań, wzorowanych na przepisach dla miasta Krakowa.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »