J. Bauc odwołany, wiceministrowie odchodzą

Jarosław Bauc został odwołany z funkcji ministra finansów. Jego następczynią jest Halina Wasilewska-Trenkner, dotychczasowa wiceminister finansów. Zapowiada, że postara się do 30 września przekazać Sejmowi budżet na 2002 rok.

Jarosław Bauc został odwołany z funkcji ministra finansów. Jego następczynią jest Halina 
Wasilewska-Trenkner, dotychczasowa wiceminister finansów. Zapowiada, że postara się do 30 
września przekazać Sejmowi budżet na 2002 rok.

Jednak może okazać się to niemożliwe - wczoraj wieczorem kilku wiceministrów z resortu

finansów podało się do dymisji.

Premier Jerzy Buzek twierdzi, że przyczyną odwołania

Jarosława Bauca było to, że zbyt późno poinformował rząd o złej sytuacji finansów

publicznych. - Rząd został poinformowany 8 sierpnia o stanie finansów państwa. Obraz był

zaskakujący i nie tylko członkowie rządu, ale również eksperci wątpili w jego wiarygodność -

utrzymuje premier.

- Zespół ekspertów potwierdził jednak te wyliczenia. Zdaniem J. Buzka, rząd jest świadom

Reklama

powagi sytuacji i będzie wspólnie pracował nad przyszłorocznym budżetem, w którym deficyt

nie przekroczy 40 mld zł.

- Ta współpraca nie jest jednak możliwa z ministrem Baucem - przyznał premier. - Nie

rozpoznał on wcześniej zagrożeń dla finansów publicznych i nie poinformował o nich.

Straciliśmy kilka miesięcy. Został odwołany nie dlatego, że przedstawił dramatyczny obraz

finansów publicznych, ale ponieważ zrobił to późno.

Nowym ministrem finansów jest Halina Wasilewska-Trenkner, wiceminister finansów w kilku

poprzednich rządach, która zajmowała się w resorcie budżetem. - Mam nadzieję, że koledzy z 

rządu i ministerstwa pomogą mi przy konstrukcji trudnego budżetu, tak aby jego projekt mógł

być przekazany do parlamentu do 30 września - tłumaczy. Jednak może się to okazać

niemożliwe. Wczoraj wieczorem do dymisji podała się większość wiceministrów z resortu

finansów - Rafał Zagórny, Jan Wojcieszczuk, Dorota Safjan, Elżbieta Hibner i Krzysztof Ners.

O tym, że odwołanie Jarosława Bauca może utrudnić prace nad budżetem, jest przekonany

Bogusław Grabowski, członek RPP.

Jestem zszokowany tą decyzją - powiedział. - To zabijanie posłańca, który przynosi złe

wieści.

Wg niego rynki mogą odebrać to jako odmowę przyjęcia do wiadomości przez premiera

oraz rząd katastrofalnego stanu finansów publicznych i niechęci do jego realizacji.

Krzysztof Rybiński, główny ekonomista ING Barnigs, uważa, że decyzja premiera to krok

polityczny i ma ona bardzo negatywną wymowę dla przyszłego budżetu. W związku z tym ponowił

rekomendację dla klientów banku, aby sprzedawali polskie obligacje i złotego.

Znacznie spokojniejszy był Cezary Józefiak, inny członek RPP. - Osoba nowej minister

finansów gwarantuje prowadzenie odpowiedzialnej polityki fiskalnej z deficytem budżetowym

2002 nie przekraczającym 40 mld zł - stwierdził.Z kolei Dariusz Rosati, inny członek RPP,

tez był zaskoczony odwołaniem J. Bauca.Nie ma ono jednak wpływu na decyzje Rady o stopach

procentowych - powiedział. - Rada czeka teraz na jasne stanowisko rządu w sprawie

przyszłorocznego budżetu.

Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku powiedział PARKIETOWI, że odwołanie ministra

Bauca nie powinno doprowadzić do "znaczących reakcji inwestorów". - Rynek będzie czekał na

to, co powie o przyszłorocznym budżecie pani minister Wasilewska-Trenkner. Nie chodzi tu

tylko o wielkość deficytu, ale też o kształt pakietu oszczędnościowego. Mam nadzieję, że

będą to propozycje, na które czeka rynek - dodał J. Jankowiak.

Pogłoska o zmianie na stanowisku szefa MF wywołała spadek wartości złotego do dolara o ponad

0,3% i przyczyniła się do obniżki cen papierów dłużnych. Po oficjalnym komunikacie w sprawie

odwołania ministra Bauca kurs złotego nie zmienił się znacząco i znajdował się na poziomie

4,248 zł. Przed 14.00 indeks WIG20 zyskiwał 0,3%, a TechWIG prawie 1%. Po podaniu przez

agencje informacji o dowołaniu ministra Bauca inwestorzy przystąpili do wyprzedaży walorów.

Po godzinie WIG20 tracił blisko 1%, a TechWIG 0,4%. Na koniec sesji indeksy nieznacznie się

podniosły. Analitycy giełdowi nie spodziewają się znacznego pogorszenia sytuacji na GPW po

decyzji premiera.

- Moim zdaniem nie należy się spodziewać dużej korekty cen akcji. Bieżący tydzień mógłby być

jednak znacznie lepszy, gdyby nie informacja o zmianie na stanowisku ministra finansów -

powiedział PARKIETOWI Rafał Gębicki z Concordii. Podobnego zdania jest Rafał Wiatr, dyrektor

DM BH. - Zdymisjonowanie ministra Bauca nie powinno mieć dla rynku większego znaczenia.

Zmiany w rządzie nastąpią już wkrótce, po wyborach parlamentarnych - stwierdził Rafał Wiatr.

Zdaniem Rafała Gębickiego w ciągu najbliższych kilku miesięcy nie należy się spodziewać

odwrócenia spadkowego trendu. - Banki inwestycyjne, czy zagraniczne fundusze zdążyły już

ograniczyć udział polskich papierów w portfelach - stwierdził.

- W długim terminie dużo będzie zależało od projektu budżetu jaki opracuje kolejny szef

resortu. Jeżeli okaże się, że stan naszych finansów jest bardzo kiepski, to inwestorzy

zagraniczni mogą na długo zrezygnować z inwestycji w akcje polskich spółek ? stwierdził

dyrektor inwestycyjny Concordii.

O tym, że odwołanie Jarosława Bauca może utrudnić prace nad budżetem, jest przekonany

Bogusław Grabowski, członek RPP. - Jestem zszokowany tą decyzją - powiedział. - To zabijanie

posłańca, który przynosi złe wieści.

Według niego, rynki mogą odebrać to jako odmowę

przyjęcia do wiadomości przez premiera oraz rząd katastrofalnego stanu finansów publicznych

i niechęć do jego realizacji. Krzysztof Rybiński, główny ekonomista ING Barings, uważa, że

decyzja premiera to krok polityczny o bardzo negatywnej wymowie dla przyszłego budżetu. W 

związku z tym ponowił rekomendację dla klientów banku, aby sprzedawali polskie obligacje i 

złotego.

Znacznie spokojniejszy był Cezary Józefiak, kolejny członek RPP. - Osoba nowej minister

finansów gwarantuje prowadzenie odpowiedzialnej polityki fiskalnej z deficytem budżetowym na

2002 r. nie przekraczającym 40 mld zł - stwierdził.

Dariusz Rosati, inny członek RPP,

również był zaskoczony odwołaniem J. Bauca. - Nie ma ono jednak wpływu na decyzje Rady o 

stopach procentowych - powiedział. - Rada czeka teraz na jasne stanowisko rządu w sprawie

przyszłorocznego budżetu.

Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku, powiedział PARKIETOWI, że odwołanie ministra

Bauca nie powinno doprowadzić do "znaczących reakcji inwestorów'. - Rynek będzie czekał na

to, co powie o przyszłorocznym budżecie pani minister Wasilewska-Trenkner. Nie chodzi tu

tylko o wielkość deficytu, ale też o kształt pakietu oszczędnościowego. Mam nadzieję, że

będą to propozycje, na które czeka rynek - dodał J. Jankowiak.

Pogłoska o zmianie na stanowisku szefa MF wywołała spadek wartości złotego do dolara o ponad

0,3% i przyczyniła się do obniżki cen papierów dłużnych. Po oficjalnym komunikacie w sprawie

odwołania ministra Bauca kurs złotego nie zmienił się znacząco i znajdował się na poziomie

4,248 zł. Przed 14.00 indeks WIG20 zyskiwał 0,3%, a TechWIG prawie 1%. Po podaniu przez

agencje informacji o odwołaniu J. Bauca inwestorzy przystąpili do wyprzedaży walorów. Po

godzinie WIG20 tracił blisko 1%, a TechWIG 0,4%. Na koniec sesji indeksy nieznacznie

wzrosły. Analitycy giełdowi nie spodziewają się znacznego pogorszenia sytuacji na GPW po

decyzji premiera. - Moim zdaniem, nie należy się spodziewać dużej korekty cen akcji. Bieżący

tydzień mógłby być jednak znacznie lepszy, gdyby nie informacja o zmianie na stanowisku

ministra finansów - powiedział PARKIETOWI Rafał Gębicki z Concordii.

Podobnego zdania jest Rafał Wiatr, dyrektor DM BH. - Zdymisjonowanie ministra Bauca nie

powinno mieć dla rynku większego znaczenia. Zmiany w rządzie nastąpią już wkrótce, po

wyborach parlamentarnych - stwierdził Rafał Wiatr.

Zdaniem Rafała Gębickiego, w najbliższych kilku miesiącach nie należy się spodziewać

odwrócenia spadkowego trendu. - Banki inwestycyjne czy zagraniczne fundusze zdążyły już

ograniczyć udział polskich papierów w portfelach - stwierdził. - W długim terminie dużo

będzie zależało od projektu budżetu, jaki opracuje kolejny szef resortu. Jeżeli okaże się,

że stan naszych finansów jest bardzo kiepski, inwestorzy zagraniczni mogą na długo

zrezygnować z angażowania się w akcje polskich spółek - stwierdził dyrektor inwestycyjny

Concordii.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »