Jackiewicz: Więcej nominacji w państwowych spółkach

Minister skarbu, Dawid Jackiewicz chce wziąć pełną odpowiedzialność za personalną obsadę państwowych spółek. Oznacza to mniej konkursów na stanowiska a więcej nominacji.

Szef resortu wyjaśnił, że w niektórych przypadkach będzie odstępował od procedur konkursowych. Dawid Jackiewicz nie ukrywa, że w spółkach o szczególnym znaczeniu dla gospodarki i energetycznego lub finansowego bezpieczeństwa państwa sam będzie wskazywał kierownictwo spółki lub członków rad nadzorczych. Minister skarbu tłumaczy to swoją odpowiedzialnością za personalia.

Zdaniem Dawida Jackiewicza w niektórych spółkach, na kierowniczych stanowiskach, potrzebni są nie tyle dobrze wykwalifikowani menedżerowie, ale osoby, które zagwarantują realizację interesów państwa.

Reklama

Członek wielu rad nadzorczych, Jeremi Mordasewicz podkreśla, że w przypadku spółek, w których dominującym właścicielem jest Skarb Państwa nie da się uniknąć politycznych nominacji. Dotyczy to także osób o niskich kwalifikacjach. Jeżeli spółki mają kierować się kryteriami ekonomicznymi a nie partyjnymi, to zdaniem eksperta, trzeba je sprywatyzować. Jeżeli część spółek zostaje w rękach państwa to minister skarbu i premier biorą na siebie pełną odpowiedzialność.

Według ministra w najbliższych dniach dowiemy się czy taki sam scenariusz będzie zastosowany w liniach lotniczych LOT. W ostatnich tygodniach resort dokonał już takich nominacji. Kandydatką na szefa GPW została Małgorzata Zaleska. Szefem największej polskiej spółki paliwowej, PKN Orlen został były minister skarbu, Wojciech Jasiński.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »