Jak Polska traci możliwości rozwoju
Polityka fiskalna i monetarna w Polsce są niespójne i trzeba koniecznie przywrócić właściwą policy mix. Konieczne jest przywrócenie wiarygodności banku centralnego i polityki gospodarczej rządu - twierdzą eksperci zapytani przez Europejski Kongres Finansowy o rekomendacje na najbliższe lata pozwalające uchronić Polskę przed czarnymi scenariuszami.
Te czarne scenariusze okazują się realne, a prognozy dla Polski są bardzo złe. Przy rozpętanej dwucyfrowej inflacji gospodarka zaczyna gwałtownie hamować. Czeka nas silne osłabienie wzrostu PKB z 5,9 proc. w roku ubiegłym do 4,5 proc. w tym roku i 2,5 proc. w roku przyszłym. W kolejnych kwartałach gospodarka będzie tracić rozwojowe tempo, a być może z kwartału na kwartał popadnie nawet w recesję.
- Ekonomiści obawiają się najbardziej utrwalenia się wysokiej inflacji prowadzącej do wysokiego poziomu stóp procentowych i mocno hamującego wzrostu, czyli scenariusza stagflacji - mówił podczas debaty makroekonomicznej EKF niezależny ekonomista Marcin Mrowiec, który zebrał i opracował ilościowe prognozy 14 ekspertów.
- Rekomendują zapewnienie spójności pomiędzy polityka monetarną i polityka fiskalną oraz przywrócenie wiarygodności polityki fiskalnej i monetarnej (...) Do grupy najważniejszych rekomendacji należą stabilizacja finansów publicznych i wzmocnienie podejścia wolnorynkowego w gospodarce - dodał.
A jak będzie z inflacją? Ekonomiści prognozują na ten rok inflację średnioroczną w wysokości 12,9 proc., a na przyszły 9,6 proc. Wskaźnik cen konsumpcyjnych liczony rok do roku w grudniu osiągnie 12,6 proc., a w grudniu przyszłego roku 9,6 proc. Przyznają jednak, że prognozy te są bardzo ostrożne.
- Powinniśmy się spodziewać słabszego wzrostu i znacznie wyższej inflacji niż uśrednione prognozy nam to pokazują (...) W przyszłym roku widzę ryzyko petryfikacji wysokiej, dwucyfrowej inflacji - powiedział główny ekonomista BNP Paribas Bank Polska Michał Dybuła.
- Myślę, że uderzą nas ceny żywności jesienią i dlatego przewiduję inflację dwucyfrową także w przyszłym roku - dodała główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
Inflacja już rozkręciła wysokie oczekiwania inflacyjne i spiralę płacowo-cenową. Ekonomiści przewidują jednak, że w tym roku wynagrodzenia wzrosną jeszcze o 11,1 proc. po wzroście w roku ubiegłym o 8,9 proc., ale w przyszłym roku ich wzrost osłabnie do 9,3 proc. i będzie poniżej inflacji. Osłabnie także spożycie indywidualne z 6,1 proc. w zeszłym roku do 4,5 proc. w tym i 3 proc. w przyszłym roku.
- Głównym powodem słabnącego tempa konsumpcji jest mechanizm inflacyjny (...) Jeśli chodzi o płace, to będą rosły w tempie słabszym od inflacji, co powoduje słabniecie konsumpcji - powiedział Marcin Mrowiec.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
- Nasz badania pokazują, że oczekiwania inflacyjne zerwały się z uwięzi, a większość społeczeństwa widzi ją w przedziale 20-40 proc. Inflacja w szczycie może wynieść 15-20 proc., bardziej prawdopodobne jest, że jej szczyt nastąpi w okolicach września, października - powiedział główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki.
Jakie skutki będzie miała wysoka inflacja i rosnące koszty kredytu? Inwestycje w tym roku wzrosną zaledwie o 3 proc. (w ubiegłym wzrosły o 3,8 proc.), a w przyszłym rachitycznie przyspieszą do 3,6 proc.
- Inwestycje rosną, ale w sposób wysoce niezadowalający - mówił Marcin Mrowiec.
Sytuacja ta może jednak mieć fatalne konsekwencje dla przyszłości polskiej gospodarki. Teraz właśnie otworzyło się okno możliwości dla przyciągnięcia inwestycji w związku z globalnymi zmianami w łańcuchach dostaw po pandemii. Wojna przyspieszyła ten proces.
- Jeśli poprzez wysoką inflację i wysokie stopy procentowe stworzymy bardzo złe warunki do inwestycji, przegapimy moment przenoszenia łańcuchów dostaw i nie będziemy w stanie już tego nadrobić - powiedział główny ekonomista firmy doradczej EY Marek Rozkrut.
- Niespójna polityka antyinflacyjna będzie nas kosztować wysokie stopy procentowe, a to będzie hamować inwestycje. Zmiany w modelach biznesowych firm wymagają inwestycji, a wysokie stopy je podkopują - dodał Rafał Benecki.
Ekonomiści mają też poważne wątpliwości, czy w warunkach wysokich kosztów kredytu będą możliwe inwestycje w zieloną transformację, która wobec planów Europy zerwania z uzależnieniem energetycznym od Rosji staje się jeszcze bardziej konieczna.
- Transformacja energetyczna musi wysoce przyspieszyć, więc jej koszty będą jeszcze większe. Potrzebny jest nam na to dobry plan - mówiła Monika Kurtek.
A równocześnie polityka fiskalna rządu odebrała szanse na rozwój i na inwestycje samorządom.
- Dotknęły nas cztery plagi - centralizacji, pandemii, wojny, a teraz inflacji. Kolejne decyzje rządu pozbawiły samorządy dochodów własnych. Pierwsza rzecz, która zostaje ścięta, to inwestycje - powiedział prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Dla ekonomistów jest oczywiste, że choć częściowo inflacja jest zjawiskiem globalnym, wzbudził ją popandemiczny popyt, zaburzenia w łańcuchach dostaw, a spotęgowała wojna, to Polska jest wyjątkowa. Nasza sytuacja wynika z błędów w polityce fiskalnej i w polityce monetarnej. Te błędy powodują, że Polska traci możliwości rozwojowe.
- W polskiej gospodarce został zahamowany proces rozwoju (...) System stabilnych ramy prawnych po latach mozolnego budowania został poddany w ostatnich latach głębokiej destrukcji. Infrastruktura jest warunkiem rozwoju, ale nikt mnie nie przekona, że przekop Mierzei Wiślanej jest tym, czego polska gospodarka potrzebuje najbardziej. Do rozwoju konieczne są inwestycje, ale mamy jedną z najniższych stóp inwestycji w Unii Europejskiej - mówił Dariusz Filar, emerytowany profesor ekonomii, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Jakie były te błędy? NBP nie reagował na inflację, kiedy już na przełomie 2019 i 2020 roku była niepokojąco wysoka, a potem w 2021 roku zwlekał z podwyżkami stóp. Teraz NBP rzucił się w pogoń za inflacją, ale rząd planuje nowe wydatki. Na tym właśnie polega niespójność w polityce fiskalnej i pieniężnej.
- Rząd powinien zaprzestać generowania nowych wydatków - mówiła Monika Kurtek.
To jednak tylko pierwszy krok, bo ekonomiści dostrzegają także destrukcję instytucji publicznych, które przestały działać dla celów, dla których zostały powołane.
- Ramy instytucjonalne udało się zniszczyć - powiedział Piotr Bielski, główny ekonomista Santander Bank Polska.
- Co jest teraz najważniejsze? Naprawienie państwa. Oprócz inflacji cen ważna jest walka z inflacją złego prawa - dodał Michał Dybuła.
- Czeka nas bardzo trudna sytuacja. Oczkuję wiarygodnego ministra finansów i przynajmniej jakiegoś planu (...) Trzeba przywrócić praworządność (...) odpartyjnić i odpaństwowić dużą część gospodarki - mówił Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Dariusz Filar uważa, że obecna sytuacja jest porównywalna z początkami transformacji, kiedy konieczne było przezwyciężenie spuścizny gospodarki centralnie planowanej.
- Istnieje potrzeba programu, który będzie zawierał: uzdrowienie finansów publicznych, plan mądrych inwestycji infrastrukturalnych i przywrócenie wiary sektora prywatnego, że jest główna siłą funkcjonowania gospodarki - powiedział.
EKF pyta co pół roku najwybitniejszych polskich specjalistów od makroekonomii o prognozy konkretnych wskaźników, jak PKB, inflacja, inwestycje, bezrobocie, stopy procentowe, kurs walutowy. W tym roku prognozy ilościowe wskaźników nadesłało 14 ekspertów, a opinie na temat największych zagrożeń dla koniunktury gospodarczej w Polsce, stabilności systemu finansowego oraz rekomendacje co zrobić, żeby uniknąć czarnych scenariuszy - 39 osób.
Jacek Ramotowski
Zobacz również: