Jakie zarobki kontrolerów biletów? Duże rozbieżności pomiędzy miastami
Praca kontrolerów biletów bywa nieprzyjemna i stresująca, przez co w niektórych miastach brakuje chętnych, żeby wykonywać ten zawód. Istotną kwestią są także zarobki. W Warszawie kontrolerzy zarabiają najwięcej, ale są miasta, gdzie wynagrodzenie jest nawet o połowę niższe niż w stolicy.
Nie będzie zaskoczeniem, że kontrolerzy biletów najwięcej zarobią w stolicy naszego kraju - donosi portalsamorzadowy.pl. W Warszawie ich zarobki sięgają 8 tys. 480 zł brutto.
Na wynagrodzenie składa się nie tylko płaca zasadnicza, ale także inne dodatki. Na to, ile ostatecznie znajdzie się w portfelu warszawskiego kontrolera, wpływ ma także liczba poprawnie przeprowadzonych kontroli oraz wystawionych mandatów.
Jak jest w innych miastach? O ile jeszcze Łódź (6 tys. 580 zł), Toruń (6 tys. 500 zł), Poznań (6 tys. 300 z), Górno-Śląska Zagłębiowska Metropolia (6 tys. 200 zł), Gorzów Wielkopolski (5 tys. 600 zł) oraz Szczecin (5 tys. 085 zł) aż tak bardzo nie odbiegają od stolicy, to w Częstochowie (4 tys. 300 zł) i Lublinie (4 tys. zł) płace są zdecydowanie niższe.
Najmniej otrzymują kontrolerzy z Olsztyna i Kielc - to 3 tys. 680 zł, co oznacza, że ich wynagrodzenie jest o ponad 100 proc. niższe niż w Warszawie i jedynie nieznacznie.
W niektórych miastach brakuje chętnych na to, żeby zostać kontrolerem biletów w komunikacji miejskiej. Wpływ na to ma nie tylko trudny charakter wykonywanego zawodu (czasem dochodzi do kłótni i przepychanek, a nawet napadów na kontrolerów) czy niesatysfakcjonujące zarobki, ale także forma zatrudnienia. Portalsamorządowy.pl przeanalizował nie tylko wynagrodzenia, ale także rodzaje umów, na jakich pracują kontrolerzy.
Chętnych brakuje m.in. w Kielcach, Toruniu i Częstochowie. To właśnie w tych miastach kontrolerzy zatrudniani są tylko na podstawie umów cywilnoprawnych. Tam, gdzie oferowane są etaty, a zarobki są wyższe, większych problemów z kadrami nie ma.
Niektóre metropolie dają przyszłym pracownikom wybór, na jakich umowach chcą pracować. Tak jest w Warszawie czy Łodzi. Pracownicy mają do wyboru umowę o pracę lub umowę zlecenie.
- Liczba kontrolerów utrzymuje się na podobnym poziomie - zapewnia rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie Tomasz Kunert. Etatowych pracowników jest osiemdziesięciu dwóch, a zatrudnionych na umowach zlecenia - trzydziestu.
W Poznaniu jest ich trzydziestu pięciu, ale docelowo miasto chce zwiększyć zatrudnienie, żeby kontrolerów było co najmniej czterdziestu.
Najgorzej jest w Toruniu. Sześciu kontrolerów to zdecydowanie za mało, żeby efektowanie kontrolować całe miasto. - Ludzie po prostu nie chcą wykonywać tej pracy, gdyż nie cieszy się ona społecznym poważaniem, a wręcz przeciwnie - mówi rzecznika Urzędu Miasta w Toruniu Malwina Jeżewska.
Miasta decydują się także na podpisanie umów z firmami zewnętrznymi. W Toruniu etatowych kontrolerów z urzędu jest tylko dwóch. Reszta pochodzi z firmy zewnętrznej.
Nie każdy też może zostać kontrolerem biletów. Bartosz Trzebiatowski z poznańskiego ZTM (Zarząd Transportu Miejskiego) podkreśla, że poszukiwani są kandydaci o "konkretnym profilu kompetencyjnym i osobowościowym".