J&S powraca na salony

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek poinformował, że efektem przeszukania w spółce J&S jest zabezpieczenie różnych dokumentów, m.in. listów przewozowych i kontraktów.

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek  poinformował, że efektem przeszukania w spółce J&S jest  zabezpieczenie różnych dokumentów, m.in. listów przewozowych i  kontraktów.

Dodał, że przeszukanie było efektem dokonanego pół roku temu zabezpieczenia dokumentacji z urzędów celnych. Zapowiedział, że następnym krokiem postępowania będzie "ustalenie ruchu pieniędzy na kontach".

Kaczmarek, który był w czwartek rano gościem Radia Zet, ujawnił, że w czasie środowego przeszukania w J&S zabezpieczono listy przewozowe i kontrakty. Jak mówił, pewna partia zabezpieczonych dokumentów - według przedstawicieli J&S - miała charakter tajemnicy handlowej. Dokumenty te zostały zapakowane i prokurator po ich ocenie ewentualnie wystąpi o uchylenie tej tajemnicy.

Reklama

Podkreślił, że przeszukanie w J&S to "kolejny krok w postępowaniu przygotowawczym, to żadne nadzwyczajne wydarzenie".

"Prawie pół roku temu prokuratorzy zabezpieczyli dokumentację z urzędów celnych - setki tomów akt. Z tychże urzędów celnych była zabezpieczona dokumentacja związana z importem ropy, uszlachetniaczy do ropy" - tłumaczył Kaczmarek.

Jak powiedział, konsekwencją analizy tych dokumentów było środowe przeszukanie w J&S. Podkreślił, że "następnym krokiem będzie opracowanie pomocy prawnej, aby ustalić ruch pieniędzy na kontach". Jak tłumaczył, prokuratura "chce teraz prześledzić drogę fakturową i pieniężną". Według niego, droga ta jest dziwna, ponieważ pieniądze przechodziły m.in. "przez banki amerykańskie i szwajcarskie".

Kaczmarek przyznał, że "jedną z wersji przyjętych przez prokuraturę jest kwestia związana z praniem brudnych pieniędzy - czy były prowizje (dla polityków), czy też nie było". Jak powiedział, "pranie pieniędzy dotyczy innych firm, aczkolwiek trzeba również przyjrzeć się firmie J&S - podmiotowi polskiemu". Przypomniał, że firma-matka ma siedzibę na Cyprze.

Prokurator zapewnił, że przeciek do mediów o przeszukaniu nie wypłynął z prokuratury. "Ta wiedza z prokuratury nie wyszła" - powiedział. Poinformował, że on sam wiedział o planowanym przeszukaniu od dwóch tygodni, natomiast krakowska prokuratura apelacyjna planowała tę czynność jeszcze wcześniej.

W środę ABW przeszukała siedziby spółki J&S, co zleciła krakowska prokuratura prowadzące śledztwo w aferze paliwowej. Przedstawiciele J&S twierdzili, że była to próba zdyskredytowania spółki i dziwili się, skąd media wiedziały o zaplanowanym przeszukaniu.

O zarejestrowanej na Cyprze spółce J&S - największym pośredniku w dostawach ropy do Polski - stało się głośno przy okazji afery PKN Orlen i prac sejmowej komisji śledczej. W lutym 2002 r. podpisaniu dużego kontraktu Orlenu z J&S miało zapobiec aresztowanie ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Firmę J&S założyli obywatele Ukrainy Grzegorz Jankielewicz i Sławomir Smołokowski, z wykształcenia muzycy, którzy uzyskali polskie obywatelstwo. Były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski sugerował, że J&S jest powiązana z rosyjskimi służbami specjalnymi - za co spółka wytoczyła mu proces.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Kaczmarek | przeszukanie | salony | prokuratura | J&S | przeszukania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »