Japoński indeks Nikkei najwyżej od 33 lat. Poprzedni rekord przebił bańkę i wywołał kryzys

Trwa dobra passa japońskiej giełdy. Po siedmiu kolejnych dniach wzrostu jej główny indeks - Nikkei 225 - dorównał najwyższemu w historii poziomowi z sierpnia 1990 r. Jako przyczynę eksperci wskazują m.in. osłabienie jena, ożywienie konsumpcji i trwający w Hiroszimie szczyt G7. Przypominają jednak, że rekord sprzed 33 lat był zarazem początkiem wielkiego kryzysu gospodarczego, który trwał dekadę.

Jak przypomina Reuters, Nikkei 225 to główny indeks japońskiej giełdy, czwartego co do wielkości parkietu świata. Wyprzedzają ją jedynie giełdy amerykańskie (NYSE i Nasdaq) oraz brytyjska (London Stock Exchange). 

Indeks skupia 225 spółek, a jego skład jest raz do roku poddawany korekcie. Obecnie pierwsze miejsce zajmuje Toyota - 21. największa firma świata. Codzienne notowania trwają od grudnia 1971 roku. Swoje historyczne maksimum Nikkei 225 osiągnęła w sierpniu 1990 r.

Od 10 maja akcje 6,2 proc. w górę

W środę, po raz pierwszy od 20 miesięcy, indeks benchmarku przebił psychologiczny poziom 30 000. Podczas piątkowej sesji Nikkei 225 został najsilniej rosnącym indeksem w Azji. Jego akcje wzrosły do poziomów sprzed 33 lat. Krótko po otwarciu zanotowano wzrost do 30 924,57 pkt. 

Reklama

Obserwatorzy przypominają, że rajd akcji rozpoczął się 10 maja. Od tego dnia do dzisiaj Nikkei 225 zyskał 6,2 proc. W tym czasie Topix - drugi indeks notowany na Tokijskiej Giełdzie Papierów Wartościowych - zyskał 4,2 proc. i wynosi 2162,98.

Hossa japońskiej giełdy była napędzana m.in. przez serię dobrych wyników spółek, słabszego jena - Bank Japonii utrzymał pod koniec kwietnia podstawową stopę procentową na poziomie -0,1 proc. - a także przez pierwsze oznaki ożywienia konsumpcji po pandemii COVID-19. Dodatkowym impulsem były japońskie inwestycje Warrena Buffetta o wartości 6 miliardów dolarów a także dążenie do polepszenia ładu korporacyjnego tokijskiej giełdy.

Japoński parkiet wywiera wpływ na świat

Eksperci zapewniają, że wzrosty akcji Nikkei do szczytu sprzed 33 lat przyspieszy wzrost światowych akcji. Ponieważ - jak to uzasadniają - inwestorzy stali się bardziej optymistyczni. 

- Spędzą dzisiejszy dzień intensywnie zastanawiając się, czy rajd Nikkei będzie kontynuowany – powiedział Kazuo Kamitami, strateg ds. akcji w Nomura Securities, firmy specjalizującej się w bankowości inwestycyjnej i papierach wartościowych. 

Giełdowi gracze liczą też na zawarcie w Waszyngtonie porozumienia w sprawie podniesienia pułapu zadłużenia USA i uniknięcia potencjalnie katastrofalnej niewypłacalności kraju. Termin mija w środę, 31 maja. Bez porozumienia, w czerwcu administracja może nie sprostać spłatom zadłużenia kraju. 

Radość czy powód do obaw?

Obserwujący giełdowy parkiet Japonii wskazują też na rozpoczęty w Hiroszimie szczyt przywódców G7. 

Przemawiając do zebranych, prezydent USA Joe Biden oświadczył, że jest dumny, że USA i Japonia "stoją silnie razem" i dziękował japońskiemu rządowi za zwiększenie współpracy między Waszyngtonem a Tokio. W ciągu trzydniowego spotkania Japonia i Wielka Brytania zawrą "Hiroshima Accord", czyli, jak to określa brytyjska prasa, przełomowe, globalne partnerstwo strategiczne. 

Nie wszyscy obserwują zachowanie Nikkei 225 z optymizmem. Przypominają, że najwyższy poziom akcji czwartego indeksu świata był w 1990 roku rezultatem ich przeszacowania. W konsekwencji doprowadziło to do krachu na giełdzie, pęknięcia bańki nieruchomości, których ceny były sztucznie windowane i kryzysu gospodarczego, który trwał 10 lat.   

Oprac. EW 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Japonia | NIKKEI225 | indeks giełdowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »