Jedna firma zaniża ceny w Polsce?

Tegoroczne ceny zbóż są zbyt niskie - uważają posłowie z sejmowej komisji rolnictwa. Skrytykowali działania państwowej spółki Elewarr skupującej zboża i rzepak. Ich zdaniem firma ta zaniżała ceny ziarna, zamiast stabilizować rynek.

Posłowie podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa wskazywali, że w tym roku ceny zbóż są w niektórych przypadkach nawet o 50 proc. niższe, niż w ubiegłym roku. Mówili, że tak niskie ceny nie pokrywają kosztów produkcji, a to spowoduje, że rolnicy nie będą mieli pieniędzy na zainwestowanie w przyszłoroczną produkcję.

Według resortu rolnictwa niskie ceny zboża i rzepaku wynikają z sytuacji światowej. W ubiegłym roku w wielu krajach był nieurodzaj, w tym roku światowe zbiory zbóż zapowiadają się dobrze. W ocenie analityków będą o ponad 9 proc. wyższe, niż w 2012 r. Ponadto na rynek światowy wrócą poważni eksporterzy zbóż: Rosja i Ukraina, których zbiory mogą być o 30-35 proc. wyższe, niż w ubiegłym roku.

Reklama

Ceny zbóż spadły nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Ceny zbóż spadły m.in. na Węgrzech, w Bułgarii i we Francji, w Niemczech - tłumaczyła podczas posiedzenia komisji wiceminister rolnictwa Krystyna Gurbiel.

W ostatnich dniach ziarno w Polsce podrożało. W ubiegłym tygodniu pszenica kosztowała od 610-683 zł za tonę, a jęczmień 556-629 zł za tonę. Za żyto płacono 381-425 zł za tonę - wyliczała wiceminister.

Gurbiel poinformowała, że ze względu na możliwość wystąpienia zmowy cenowej, minister rolnictwa wystąpił z wnioskiem do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zbadanie tej sprawy. Takie pismo zostało skierowane w końcu lipca br. UOKiK sprawę bada - zaznaczyła.

Posłowie jednak nie przyjmowali wyjaśnień ministerstwa. W opinii wielu posłów m.in. Romualda Ajchlera (SLD), Henryka Kowalczyka (PiS), Krzysztofa Ardanowskiego (PiS) niskie ceny w dużym stopniu spowodowane są działaniem podległej Agencji Rynku Rolnego firmy Elewarr, która proponuje rolnikom jedne z niższych cen na rynku. Według nich zadaniem tej spółki powinna być stabilizacja rynku, a nie maksymalizacja zysku.

"Elewarr proponował 1200 zł za tonę rzepaku, w chwili, gdy była największa akcja skupowa. Na was wzorowały się inne podmioty skupowe płacąc trochę więcej (...). To jest wasza wina, że rozregulowaliście rynek rzepaku w Polsce" - mówił do prezesa spółki Ajchler.

Zdaniem Kowalczyka "Elewarr rozmyślnie zaniża ceny skupu, chyba, że jest to polecenie ministra finansów, by uzyskał jak największe zyski (...) stojący pod ścianą rolnicy są zmuszeni sprzedać ziarno, a później można je odsprzedać z istotną nadwyżką".

"Elewarr to nie jest prosta firma prawa handlowego, to jest firma strategiczna, która ma odgrywać rolę strategiczną. Jeżeli jej nie odgrywa, to nie ma sensu jej utrzymywać w zasobach Skarbu Państwa. Bo po co ma ona istnieć, ma być jednym z graczy obniżającym cenę ziarna na rynku (...). Ma ona stabilizować rynek zbóż, ale w ograniczonym zakresie mogłaby interweniować" - tłumaczył Ardanowski.

Posłowie domagali się też interwencji państwa na rynku zbóż. Mówili także o konieczności podniesienie ceny interwencyjnej. Obecnie wynosi ona 101,3 euro za tonę ziarna zbóż (ok. 430 zł/t). Jest to unijny instrument stabilizacji rynku zbóż, skup jest uruchamiany, gdy ceny rynkowe ziarna spadają poniżej tej ceny.

Obecny na posiedzeniu prezes Elewarru Bronisław Tomaszewski poinformował, że spółka dotychczas skupiła prawie 70 tys. ton zbóż, a na przechowanie przyjęła ponad 100 tys. ton ziarna. Pojemność jej magazynów wynosi 633 tys. ton, co stanowi 9 proc. ogólnej pojemności magazynów zbożowych w kraju. Dodał, że aktualnie spółka płaci za tonę pszenicy konsumpcyjnej 650-690 zł, żyta - 370-420 zł, jęczmienia - 600-630 zł, a owsa - 350 zł. Rzepak jest skupowany w cenie 1320-1380 zł za tonę.

Elwarr wziął w obronę były minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL). Zarzucił posłom, że przedstawiają iluzoryczne propozycje, które są niemożliwe do zrealizowania. "Tworzenie iluzji, że jedna spółka państwowa może uregulować i wpłynąć na rynek zbóż w kraju jest nieuczciwością, gdy na tym rynku funkcjonuje kilka tysięcy podmiotów skupowych" - powiedział Sawicki.

Przypomniał, że przez pięć lat składał wnioski do UOKiK o zbadanie, czy nie ma zmowy cenowej. Jego zdaniem Urząd odpowie, że nie ma żadnej zmowy. Odnosząc się zaś do unijnej ceny interwencyjnej wyjaśnił, że Polska wiele razy wnioskowała o jej podniesienie, jednak nie chcą jej zmiany francuskie i niemieckie organizacje rolnicze.

Zdaniem Piotra Walkowskiego (PSL) duże wahania cen skupu wynikają w dużej mierze z braku zorganizowania się rolników. Jak mówił, we Francji 80 proc. rolników jest zrzeszonych w organizacjach producenckich, w Polsce zaś niecałe 20 proc. Dlatego w kraju zmiany cen muszą być znacznie większe - argumentował poseł.

Wiceprezes ARR Lucjan Zwolak wyjaśnił dziennikarzom, że stabilizująca rola Elewarru polega nie na skupie zbóż, a na przechowywaniu ziarna od tych rolników, którzy nie mają takich możliwości. Dotyczy to tych producentów, którzy chcą przechować ziarno, licząc na zwyżki jego ceny w kolejnych miesiącach. Elewarr proponuje preferencyjne warunki składowania, gwarantując, że ziarno to nie zmieni swoich paramentów jakościowych.

Dodał, że nieprawdą jest też, że Elewarr w znaczący sposób wpływa na polski rynek zbóż. Spółka ta bowiem skupuje zaledwie 1 proc. oferowanych ziarna zbóż, i 1,5 proc. ziarna rzepaku. Jeżeli chodzi o różnice cen skupu w kraju, to są one spowodowane m.in. odległością regionów uprawy od portów. Przewiezienie zboża z Zamojszczyzny do portu kosztuje ok. 100 zł, dlatego ceny w np. woj. lubelskim będą o tyle niższe, niż na północy kraju.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »