Jednocyfrowa inflacja na koniec roku? Członkini RPP wylicza, co będzie wspierać spadek dynamiki cen

Osłabienie aktywności w otoczeniu polskiej gospodarki i niższa dynamika PKB w kraju oraz wolniejszy wzrost cen żywności - to, zdaniem Gabrieli Masłowskiej (członkini RPP) główne czynniki wspierające oczekiwanie na spadek inflacji do poziomu jednocyfrowego pod koniec roku.

- Jeżeli sytuacja gospodarcza i poziom presji inflacyjnej będzie się kształtować tak jak to widzimy dzisiaj, to pod koniec roku możemy się spodziewać jednocyfrowej inflacji - powiedziała poniedziałkowemu magazynowi "Polska. Metropolia Warszawska" Gabriela Masłowska, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Masłowska (RPP): Proces obniżania inflacji będzie systematyczny

Masłowska pytana o poziom inflacji w Polsce wskazała, że "według marcowej projekcji NBP proces obniżania się inflacji w kolejnych kwartałach będzie systematyczny".

"W czwartym kwartale br. powinna już być jednocyfrowa, do celu inflacyjnego, który wynosi 2,5 proc. +/- 1 proc. dojdziemy w 2025 r., pod warunkiem, że nie pojawią się nowe zdarzenia w gospodarce polskiej i światowej, których w obecnym czasie nie da się przewidzieć" - oceniła.

Reklama

Według Masłowskiej, najsilniej na obniżenie inflacji w kwietniu tego roku wpłynęła niższa dynamika wzrostu cen żywności, napojów bezalkoholowych oraz cen energii - głównie gazu. Dodała, że ustępują też zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw.

Czynniki dezinflacyjne - spadek aktywności gospodarczej


Wśród kolejnych czynników dezinflacyjnych Masłowska wymieniła osłabienie aktywności gospodarczej w otoczeniu polskiej gospodarki - przy tym wskazała na tempo wzrostu w strefie euro w I kwartale 2023 r., które, jak tłumaczyła, zbliżone było do zera. "Także w Polsce dynamika PKB obniża się z 5,1 proc. w 2022 do - przewidywanego w projekcji marcowej NBP - 0,9 proc. w 2023" - dodała. "Niższe tempo wzrostu gospodarczego to mniejszy popyt konsumpcyjny i inwestycyjny, co hamuje wzrost cen" - zauważyła.

Dopytywana o znaczenie eskalacji wojny w Ukrainie na poziom inflacji odpowiedziała, że obok pandemii COVID-19 była to druga z najważniejszych przyczyn wzrostu inflacji w Polsce i na świecie. "Wojna spowodowała ogromne zaburzenia i niepewność w sektorze energetycznym i żywnościowym. Szantaż ze strony Rosji i sankcje wobec niej spowodowały perturbacje w dostawach i windowanie cen. Zakończenie agresji rosyjskiej ustabilizowałoby sytuację w Europie pod każdym względem" - zaznaczyła Masłowska.

Dlaczego RPP nie podniosła stóp procentowych powyżej 6,75 proc.?

Odnosząc się do zarzutów, że Rada Polityki Pieniężnej nie podniosła stóp procentowych powyżej 6,75 proc. oceniła, że trudno byłoby sobie wyobrazić skutki takiej decyzji. "Już dzisiaj przy stopie 6,75 proc. Polacy mają trudności ze spłatą rat kredytów. Spowodowałoby to zadłużenie obywateli, firm, spadek produkcji, inwestycji, zatrudnienia, upadłość firm i załamanie gospodarki" - podkreśliła.

Jednocześnie Masłowska zaznaczyła, że na razie jest za wcześnie, by mówić o obniżce stóp procentowych. Jak tłumaczyła w rozmowie z "Polska. Metropolia Warszawska", najpierw RPP musi mieć pewność, że tendencja spadku inflacji utrzyma się dłużej i że zbliża się do celu NBP.

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »