Jesień gazowych zmian

Nowy porządek prawny zmienia branżę i rynek gazu w Polsce. Wolnorynkowy kierunek jest już przesądzony. Pozostają pytania o tempo i skutki rewolucyjnych zmian.

W połowie sierpnia prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o zmianie ustawy Prawo energetyczne oraz niektórych innych ustaw. Jedną z najważniejszych zmian jest wprowadzenie tzw. obliga gazowego, czyli obowiązku sprzedaży przez firmy obracające gazem określonej części surowca za pośrednictwem giełdy. To fundamentalna zmiana dla rynku gazu i najważniejsze od lat wydarzenie w branży. Jak doszło do przełomu i co on oznacza dla branży oraz dla całej polskiej gospodarki?

W czerwcu Komisja Europejska pozwała Polskę przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej za regulowane ceny gazu dla odbiorców innych niż gospodarstwa domowe.

Reklama

A uwolnienie cen ściśle było związane ze sprzedażą surowca poprzez giełdę. Widać więc postęp, ale do finału zmian daleka i pewnie wyboista droga. Należy się także spodziewać, że o kontrowersyjne zapisy toczone będą długie spory.

Świadczy o tym temperatura debaty o wysokości obliga. Posłowie chcieli początkowo (za rekomendacją resortu gospodarki), by od wejścia ustawy w życie do końca 2013 r. obligo wynosiło 30 proc., w pierwszej połowie 2014 r. - 50 proc., a od 1 lipca 2014 r. - 70 proc. całej ilości sprzedaży. Po przyjęciu przez Sejm poprawek Senatu i podpisaniu ustawy przez prezydenta, maksymalne obligo ma wynosić 55 proc. i będzie obowiązywało od 1 stycznia 2015 r. Przez cały 2014 r. obligo ma wynosić 40 proc., a do końca 2013 r. - 30 proc.

Duzi bez taryf

Wprowadzenie obliga oznacza powstanie rynku. Co prawda, w ograniczonym jeszcze zakresie, ale najważniejsze, że pierwszy krok został uczyniony.

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk mówi, że wraz z wejściem w życie przepisów gwarantujących objęcie obowiązkiem publicznej sprzedaży co najmniej 30 proc. gazu ziemnego wysokometanowego, wprowadzanego do sieci przesyłowej, zaistnieją warunki dla zwolnienia przedsiębiorstw energetycznych z obowiązku taryfowego.

W pierwszej kolejności będzie to dotyczyło tych, którzy zużyli co najmniej 25 mln m sześc. gazu wysokometanowego w poprzednim roku kalendarzowym oraz do przedsiębiorstw energetycznych nabywających gaz ziemny wysokometanowy na potrzeby wykonywania działalności w zakresie przesyłania, dystrybucji, magazynowania, skraplania lub regazyfikacji gazu ziemnego.

Co ważne, szef URE ma już gotowy harmonogram dalszego znoszenia taryf.

Zwiększenie obowiązku publicznej sprzedaży gazu wysokometanowego do poziomu 40 proc., a następnie 55 proc. dawać będzie podstawy do zwolnienia z obowiązku zatwierdzania taryf dla pozostałych grup komercyjnych odbiorców gazu wysokometanowego.

I tak po osiągnięciu 40-procentowego progu zwolnienie może objąć dużych odbiorców gazu wysokometanowego (tj. odbiorców zużywających powyżej 2,5 mln m sześc. gazu rocznie), a po wprowadzeniu obowiązku na poziomie 55 proc. oraz przy jednoczesnym rozwoju pozagiełdowego hurtowego rynku gazu (OTC) - także pozostałych odbiorców przyłączonych do sieci gazu wysokometanowego, nie będących gospodarstwami domowymi.

Wybrana ścieżka jest próbą kompromisu pomiędzy oczekiwaniami największych dostawców gazu, firmami go odbierającymi oraz politykami i Towarową Giełdą Energii.

Droga do rynku

Sama idea obliga jest akceptowana, ale nie bez wątpliwości.

- Wprowadzenie obligo to dobry kierunek dla stymulowania rozwoju rynku gazu ziemnego - przekonuje prezes EWE Dariusz Brzozowski.

- Zbywanie gazu na rynku publicznym oraz ustawowe zobowiązanie podmiotu dominującego do sprzedaży gazu w postaci kontraktów spot oraz instrumentów terminowych towarowych typu forward za pośrednictwem TGE zapewni uczestnikom rynku płynność w obrocie gazem ziemnym. Dla stworzenia konkurencyjnego i transparentnego rynku gazu ziemnego konieczne jest jeszcze jednak dopracowanie mechanizmu urynkowienia cen tego surowca oraz wypracowanie sposobu zapobiegania sprzedaży gazu po cenach dumpingowych przez któregokolwiek z uczestników rynku.

Część specjalistów uważa, że rozwiązanie nie sprawdzi się bez uwolnienia rynku detalicznego. Konieczne jest zapowiedziane już zwolnienie z taryf sprzedaży do odbiorców końcowych, a także uruchomienie transakcji między poszczególnymi podmiotami hurtowymi.

- Droga do płynnego hurtowego rynku gazu wiedzie przez wprowadzenie dla podmiotu dominującego obowiązku sprzedaży gazu na giełdzie przy jednoczesnym zwolnieniu z taryf sprzedaży do odbiorców końcowych, a także transakcji między podmiotami hurtowymi. Hurt i detal to naczynia połączone i rynek nie zadziała, gdy ceny hurtowe będą wolne, a detaliczne w pełni kontrolowane - mówi Krzysztof Noga, prezes zarządu Duon Marketing and Trading.

Warto także zauważyć, że na najbardziej rozwiniętych europejskich rynkach gazu udział obliga w całości handlu gazem wynosi zwykle do 10 proc. Tylko w Wielkiej Brytanii, która jest absolutnym wolnorynkowym liderem w Europie, poziom ten jest wyższy i wynosi ok. 30 proc. Obliga broni szef Towarowej Giełdy Energii (Grupa GPW) Ireneusz Łazor. - Istotą działania rynku giełdowego jest transparentność, która sprzyja powstaniu referencyjnej ceny.

Jednym z najważniejszych impulsów, jakich potrzebuje polski rynek gazu poza rozwojem infrastruktury i dywersyfikacją dostaw, jest poddanie go mechanizmom rynkowym, bo tylko wówczas mamy szansę nadgonić wieloletnie opóźnienia - tłumaczy szef TGE.

Jak na obligo zapatrują się najwięksi odbiorcy gazu? Na przykład Grupa Azoty pilnie przygląda się sytuacji. Już wcześniej nie wykluczała, że będzie kupowała gaz poza giełdą.

- Możemy zachęcać uczestników rynku gazu do zawierania transakcji na TGE tylko sprawnością działania.

Będziemy walczyli o każdego klienta, ale raczej nie opłatami transakcyjnymi, a tworzeniem właściwych relacji pomiędzy kosztami zabezpieczeń i bezpieczeństwem realizacji transakcji - deklaruje Łazor.

Na koniec jeszcze jedna kwestia.

O ile demontaż systemu taryfowego dla największych odbiorców gazu faktycznie się rozpoczął, to obligo nic nie zmienia w przypadku małych odbiorców.

W tym przypadku nadal nad cenami gazu pieczę będą trzymać państwowi urzędnicy. Powód jest dość prosty - uwolnienie cen gazu dla indywidualnych gospodarstw mogłoby wywołać prawdziwą burzę polityczną o trudno przewidywalnych skutkach.

Nadciąga akcyza

Jesień tego roku stoi pod znakiem ważnych zmian w legislacji. Nieodwołalną datą wejścia w życie nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym dotyczącej wprowadzenia akcyzy na gaz ziemny jest 1 listopada 2013 r. Kogo akcyza zaboli najbardziej?

Katalog zwolnień z akcyzy jest dość szeroki, ale najważniejsze z nich (np. zwolnienie gazu dla podmiotów energochłonnych, zwolnienie gazu zużywanego w kogeneracji, metalurgii) są uzależnione od poziomu cen gazu na krajowej giełdzie energii. Wygasną one 1 stycznia roku następującego po roku, w którym średnia ważona cen transakcyjnych gazu na giełdzie w lipcu tego roku będzie niższa o dwukrotność stawki akcyzy od średniej ważonej cen transakcyjnych gazu ziemnego na giełdzie w lipcu poprzedniego roku.

- Dobrze, że do ostatniej wersji projektu dodano regulację, na podstawie której przy ponownym wzroście cen gazu na giełdzie zwolnienia zaczną znów obowiązywać - komentuje sytuację Wojciech Kotala, doradca podatkowy w kancelarii DLA Piper.

W projekcie przewidziano, że zwolnieniu z akcyzy będzie podlegał gaz ziemny zużywany "w procesie produkcji wyrobów energetycznych", podczas gdy zgodnie z prawem UE zwolnieniu powinien podlegać gaz zużywany "na terenie" zakładów produkujących takie wyroby.

- Zakres zwolnienia w Polsce będzie więc węższy niż w prawie UE, bo odbiorca gazu zużywający go do produkcji innych wyrobów energetycznych będzie musiał śledzić, w jakich procesach zużywa gaz, zamiast traktowania całego zużycia na terenie zakładu jako zwolnione. Problem ten może dotknąć rafinerie, a także np. jedną z najważniejszych polskich inwestycji, tj. terminal LNG w Świnoujściu, gdyż regazyfikacja gazu jest "produkcją wyrobów energetycznych" - dodaje Kotala.

Trwają także prace nad ustawą o podatku węglowodorowym. Eksperci z branży są zgodni, że jeśli prawo nie będzie dobre, może zahamować prace nad wydobyciem węglowodorów, a firmy przeniosą się do krajów o bardziej przyjaznych dla inwestorów rozwiązaniach legislacyjnych.

Na szczęście Ministerstwo Finansów ma tego świadomość.

- Ustawa o opodatkowaniu (wydobycia gazu łupkowego) wejdzie w życie w 2015 r., ale podatek nie będzie pobierany do 2020 r. Zamiarem jest, aby zachęcić firmy do wydobycia gazu łupkowego - zapewnił wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski.

Infrastruktura wesprze rynek

Bez nowych rozwiązań prawnych trudno sobie wyobrazić liberalizację rynku gazu. Jednak równie trudna byłaby ona bez zwiększenia podaży gazu na polski rynek. To ostatnie można osiągnąć na wiele sposobów. Budując potrzebną infrastrukturę i ewentualnie zwiększając krajowe wydobycie (choć także zagraniczne ma znaczenie).

- Więcej połączeń gazowych to możliwość napływu gazu do Polski.

Cena surowca byłaby bardziej rynkowo kształtowana. Oczywiście nowe interkonektory to także wzrost bezpieczeństwa dostaw - tłumaczy Mirosław Dobrut, prezes Izby Gospodarczej Gazownictwa.

Taką samą rolę może odgrywać terminal w Świnoujściu. Problem w tym, że inwestycja ma opóźnienie. To, czy i w jakim stopniu zostanie ono nadrobione, okaże się pod koniec roku.

Większe sukcesy niż w rozwoju infrastruktury branża odnotowała w zakresie wydobycia węglowodorów.

Dawno nie było bowiem tak spektakularnego wydarzenia jak otwarcie kopalni ropy i gazu LMG (od lokalizacji na terenach trzech miejscowości: Lubiatów- Międzychód-Grotów). Inwestycja obejmowała zagospodarowanie gazu ziemnego i ropy naftowej z 14 odwiertów. Udokumentowane zasoby wydobywalne ropy naftowej z tych złóż wynoszą ok. 7,25 mln ton, a gazu ziemnego ok. 7,3 mld m sześc.

Dzięki uruchomieniu produkcji ropy z kopalni LMG oraz norweskiego złoża Skarv wydobycie surowca przez spółkę podwoi się z obecnych ok. 500 tys. ton do ok. 1,1 mln ton rocznie.

Wydaje się, że PGNiG bardziej skupi się na poszukiwaniach i wydobyciu.

Można przypuszczać, że przesunięcie strategicznych akcentów to efekt studiowania słupków przez księgowych firmy. Nie da się ukryć, że wydobycie węglowodorów jest najbardziej intratną częścią działalności giganta.

W pierwszym półroczu 2013 roku GK PGNiG osiągnęła ok. 1,43 mld zł zysku netto wobec 45 mln zł w analogicznym okresie ubiegłego roku. Firma przyznaje, że 30-krotny wzrost zysków to głównie zasługa znaczącego zwiększenia wydobycia i sprzedaży ropy naftowej.

Z kolei na sprzedaży gazu PGNiG traci.

Jeszcze jednym przejawem zmian w PGNiG-u jest umowa firmy z Lotosem Petrobaltic. 14 sierpnia obie firmy podpisały umowę o wspólnych operacjach na obszarze koncesyjnym Kamień Pomorski. W praktyce oznacza to zacieśnienie współpracy w zakresie poszukiwania i wydobywania ropy naftowej i gazu ziemnego ze złóż konwencjonalnych.

W przyszłości zapewne należy oczekiwać - deklarują to władze spółki - współpracy w zakresie koncesji łupkowych.

Na razie bowiem sukcesy na tym polu można policzyć na palcach jednej ręki.

Takich problemów nie mają mniejsze firmy gazowe, które - jak widać - skupiają się na poszerzeniu udziałów w rynku. Z wielu względów nie jest to proste. Czy (a może raczej - kiedy i jak) zmieni tę sytuację giełdowe obligo i tworzące się nowe możliwości importu gazu - pokaże czas.

Dariusz Malinowski, Ireneusz Chojnacki, Nowy Przemysł

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: URE | ceny gazu | Towarowa Giełda Energii | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »