Jesień pod znakiem gospodarki
Otwarcie programowe koalicji, walka o nowych wyborców i przygotowanie do wyborów do PE w 2014 r. to - według informacji PAP - cele szefa PSL na jesień. Partyjni krytycy Janusza Piechocińskiego podkreślają, że te wybory mogą zdecydować, czy pozostanie on liderem partii.
Według źródeł PAP w kierownictwie PSL, Piechociński zaproponował, by propozycje programowe dotyczące głównie gospodarki ogłoszono jako "nowe otwarcie programowe koalicji PO-PSL" obok - zapowiadanej przez premiera na jesień - rekonstrukcji rządu.
"Nowe otwarcie będzie na rękę Platformie. Prezentując świeże pomysły gospodarcze, przykrylibyśmy przekaz o cięciach w nowelizowanym budżecie" - dodał anonimowo prominentny polityk PSL. Pytany o ten pomysł, lider ludowców powiedział PAP, że miałby to być pakiet zawierający trzydzieści kilka konkretnych pomysłów, które byłyby "wkładem do dyskusji przed jesiennym sezonem parlamentarnym". "Chcemy się specjalizować w sprawach społeczno-gospodarczych. PSL pozostanie siłą racjonalną i zajmującą się konkretami. Będziemy zachęcać do współpracy środowiska, z którymi nie jesteśmy w koalicjach w rządzie, czy samorządach" - zapowiedział Piechociński.
Oprócz pobudzania gospodarki, priorytetem dla szefa ludowców jest też doprowadzenie do wejścia w życie 1 stycznia 2014 r. tzw. dużego trójpaku energetycznego i stworzenie nowej ordynacji podatkowej napisanej - jak mówił - "w imieniu podatnika i przedsiębiorcy, a nie aparatu skarbowego". Również szef klubu PSL Jan Bury kładzie główny akcent na gospodarkę. "Priorytetem dla rządu i dla naszego klubu jest tworzenie prawa przyjaznego przedsiębiorcom" - podkreślił Bury w rozmowie z PAP.
Zapowiedział też, że na przełomie sierpnia i września klub PSL zorganizuje w Sejmie konferencję z udziałem drobnych i średnich przedsiębiorców, na której zostaną omówione propozycje zmian w prawie, przekazane za pośrednictwem stworzonej przez PSL strony internetowej "platforma przedsiębiorców".
Stawianie przez ludowców na tematy gospodarcze wynika z założenia, że mogą w ten sposób pozyskać nowych wyborców. Szef PSL powołuje się na badania, z których wynika, że PSL jest partią drugiego wyboru dla przedsiębiorców i zakłada, że pierwszy rok swojej prezesury poświęci na walkę o nowe głosy. "Pierwszy rok to otwieranie PSL-u na nowe środowiska, często nam wrogie" - powiedział Piechociński. Podkreślił, że Konfederacja Lewiatan, czy Business Center Club to ważne organizacje, z którymi "trzeba nawiązać kontakt i rozpocząć debatę".
Z informacji PAP ze źródeł w PSL wynika, że ludowcom zależy też na budowaniu wizerunku partii bliskiej samorządom, dlatego - po zawieszeniu przez Sejm w sierpniu progu ostrożnościowego - chcieliby, aby również samorządom umożliwić większe zadłużanie się.
"Samorządowcy mogli mieć do nas pretensje: +skoro wy sobie popuszczacie pasa w budżecie i już tak nie oszczędzacie, to co z nami?+" - tłumaczył jeden z ludowców.
Szef PSL zaznaczył, że od lutego dawał do zrozumienia, że nie zgodzi się na "żadne zmiany dotyczące ministerstwa finansów bez zmian dotyczących samorządów". Według Piechocińskiego premier Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski zgodzili się z takim myśleniem. Nowe rozwiązanie - według niego - miałoby polegać na tym, że środki na inwestycje w samorządach będą inaczej liczone, co da im możliwość zaciągnięcia kredytów, czy emisji obligacji.
Jednak zarówno krytycy prezesa PSL, jak i jego otoczenie zgadzają się co do jednego - najważniejszym sprawdzianem jego skuteczności jako szefa partii będą przyszłoroczne wybory do europarlamentu i próby jego wcześniejszego odwołania z funkcji są mało prawdopodobne.
Ze strony krytyków szefa ludowców przeważają zarzuty niespełnienia obietnic składanych przez niego na listopadowym kongresie, na którym niespodziewanie zastąpił Waldemara Pawlaka na fotelu szefa partii. "Obiecywał, że będzie dostępny, że będzie odbierał telefony. Okazało się, że nie jest w stanie. Obiecywał, że będzie walczył o 15 proc. poparcia. W ostatnich sondażach poparcie oscyluje wokół 5 proc. A sondaż, w którym mieliśmy tylko 2 proc. (z lipca - PAP) wywołał w partii sporą nerwowość" - mówił anonimowo poseł Stronnictwa.
Szef PSL tłumaczył w rozmowie z PAP, że podczas swoich licznych podróży po kraju stara się spotykać zarówno z lokalnymi przedsiębiorcami, jak i przedstawicielami środowiska akademickiego, stąd ma mniej czasu na rozmowy z działaczami partii. "Odbyłem ponad tysiąc spotkań. Eksponują to media lokalne, a media krajowe bardziej ekscytują się sondażami i konfrontacjami" - zaznaczył.
Z informacji PAP wynika, że władze PSL liczą, że w uzyskaniu dobrego wyniku partii w wyborach do PE ma pomóc wystawienie na listy wszystkich posłów PSL, a także przyciągnięcie znanych nazwisk niezwiązanych z tą partią - trzecie miejsca na listach mają być zarezerwowane dla znanych przedstawicieli środowiska akademickiego.
Jak twierdzą źródła PAP we władzach PSL, ludowcy liczą też na mobilizację wszystkich członków i sympatyków partii w połączeniu ze spodziewaną niską frekwencją w tych wyborach. "Musimy pamiętać o tym, że nie walczymy o milion głosów, tylko o znacznie mniej" - ocenił jeden z ważnych polityków Stronnictwa.
Jak już pisała PAP, Piechociński zapowiedział stworzenie specjalnego sztabu z udziałem europosłów i ekspertów, który ma przygotować program partii na wybory europejskie. Jednak - jak skarżył się PAP jeden z ludowców - "za szumnymi zapowiedziami nie idą słowa". "Piechociński zaskoczył nas zapowiedzią o stworzeniu sztabu, a potem niewiele się w tej sprawie wydarzyło, a już się zbliża koniec wakacji" - argumentował.
Z ustaleń PAP wynika, że wątpliwe jest - planowane wcześniej przez ludowców - zaproszenie na listy PSL polityków partii Polska Jest najważniejsza. Zapowiedziane na początku roku porozumienie PSL i PJN pod nazwą Centrum dla Polaków zostało zawieszone latem po tym, jak lider PJN i europoseł Paweł Kowal nie zgodził się na przejście do frakcji w europarlamencie, do której należy PSL.
Ponadto - według Piechocińskiego - jesienią nie odbędzie się, zapowiadany wcześniej przez wiceszefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, kongres programowy ludowców, który miał być poświęcony gospodarce.
Jak tłumaczył lider PSL, jesienią politycy Stronnictwa na otwartych spotkaniach w każdej gminie będą rozmawiali m.in. o gospodarce i sprawach europejskich, a kongres zostanie zorganizowany - już po wyborach samorządowych - w 2015 r.
"Zwoływanie kongresu jesienią byłoby dla Janusza ryzykowne. Byłaby to dobra okazja do podsumowania jego działalności jako prezesa. Kto wie, czy nie pojawiłby się wniosek o jego odwołanie" - tak przełożenie imprezy interpretuje jeden z ważnych polityków PSL.