Jest szansa na wielki układ USA-Chiny? "Zróbmy to razem"

Minister finansów USA Scott Bessent przekazał, iż istnieje szansa na zawarcie "wielkiego układu" z Chinami. Polegałby on na zrównoważeniu i przestawieniu gospodarki Chin w większym stopniu na konsumpcję, a gospodarki USA bardziej na przemysł.

Bessent mówił o pożądanych przez USA zmianach podczas wystąpienia w Institute of International Finance w Waszyngtonie na temat swojej wizji nowego porządku gospodarczego.

Chiny muszą się zmienić? "Ten kraj to wie"

Jak stwierdził, Chiny i ich gospodarka oparta na produkcji na eksport muszą się zmienić, bo w przeciwnym razie będzie pogłębiana nierównowaga w światowej gospodarce.

- Obecny model gospodarczy Chin opiera się na eksporcie, który jest sposobem na wyjście z problemów gospodarczych. To niezrównoważony model, który szkodzi nie tylko Chinom, ale i całemu światu. Chiny muszą się zmienić. Ten kraj to wie. Każdy wie, że (ten kraj) musi się zmienić, a my chcemy mu w tym pomóc, ponieważ my również potrzebujemy przywrócenia równowagi - powiedział.

Reklama

Bessent porównał później obecną sytuację Chin do sytuacji Japonii z początku lat 90., kiedy po dekadach wzrostu opartego na eksporcie kraj ten doświadczył dwóch dekad stagnacji i odżył gospodarczo dopiero po reformach Shinzo Abego. Jak ocenił, chińscy decydenci wiedzą, że muszą zmienić model gospodarczy kraju, ale "czasem trzeba do tego zewnętrznego impulsu".

Porozumienie USA-Chiny? "Istnieje szansa na wielki układ"

Jako alternatywny scenariusz przedstawił porozumienie gospodarcze między USA i Chinami. - Istnieje szansa na wielki układ, w którym USA chcą zrównoważyć gospodarkę w kierunku większej produkcji. To oznaczałoby mniejszą konsumpcję. I jeśli Chiny poważnie podchodzą do mniejszego uzależnienia od wzrostu produkcji opartego na eksporcie i zrównoważenia w kierunku gospodarki krajowej (...) - zróbmy to razem - zaproponował Bessent.

Minister mówił też m.in. o koniecznych jego zdaniem zmianach w globalnych instytucjach, w tym Banku Światowym i Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Krytykował je za odejście od pierwotnej misji zmniejszenia ubóstwa na świecie i udzielanie pożyczek krajom lepiej rozwiniętym, które ich nie potrzebują. Wezwał też do skończenia z "absurdalnym" klasyfikowaniem Chin jako gospodarki rozwijającej się, a nie rozwiniętej.

Już po wystąpieniu, na marginesie wiosennych spotkań Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, amerykański minister finansów powiedział, że obecny poziom ceł ustanowionych przez USA i Chiny (145 proc. dla towarów z Chin i 125 proc. dla towarów z USA) jest zbyt wysoki i w praktyce równa się embargu. Zastrzegł jednak, że aby można było rozpocząć rozmowy z Pekinem, konieczne jest wzajemne obniżenie ceł.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: USA | Chiny | cła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »