Jurkiewicz: Raport NIK jest szokujący
- Opublikowany przez Najwyższą Izbę Kontroli "Bezpieczeństwo Ruchu Kolejowego w Polsce" w sposób jasny i dobitny jako główną przyczynę negatywnej oceny bezpieczeństwa wskazuje złą jakość infrastruktury kolejowej w Polsce - komentuje Wojciech Jurkiewicz, prezes Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych.
W grudniu najwyższa Izba Kontroli bardzo nisko oceniła bezpieczeństwo prowadzenia ruchu kolejowego. Izba podkreśliła, że system zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu kolejowym ma wiele istotnych luk. W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami Najwyższa Izba Kontroli wystąpiła z licznymi zaleceniami do wszystkich instytucji związanych z bezpieczeństwem ruchu kolejowego.
- Raport jest szokujący. Pomimo, iż przewoźnicy kolejowi od wielu lat w działalności operacyjnej każdego dnia muszą sobie radzić z nagłymi zmianami rozkładu jazdy, zamknięciami awaryjnymi torów, uszkodzonymi rozjazdami, wadliwymi semaforami, ryzykownymi jazdami na sygnał zastępczy, itd. i ponoszą z tego tytułu idące w miliony zł koszty (np. objazdów, przestoju taboru, utraty klientów), to jednak ich zgromadzenie w raporcie firmowanym przez Najwyższą Izbę Kontroli - a więc organizacji publicznej cieszącej się bardzo wysokim zaufaniem społecznym - musi być jasnym sygnałem dla wszystkich odpowiedzialnych za polską kolej, że tak dalej być nie może.
- Raport wymienia szereg nieprawidłowości wszystkich najważniejszych organów władz kolejowych. Do najpoważniejszych zarzutów należy zaliczyć m.in.: nierzetelne przestrzeganie procedur systemów zarządzania bezpieczeństwem (SMS) w tym brak nadzoru nad realizacją procedury pn. "Utrzymanie linii kolejowej w sprawności technicznej i organizacyjnej", nadużywanie stosowania procedur awaryjnych z użyciem sygnału zastępczego, sięgająca nawet kilku lat eksploatacja niesprawnych rozjazdów czy kilkunastodniowa zwłoka w usuwaniu usterek urządzeń srk - dodaje Jurkiewicz.
- Co więcej, spowodowane złym stanem infrastruktury i stosowane jako główne remedium na zagrożone bezpieczeństwo ruchu kolejowego masowe ograniczenia prędkości - zamiast poprawiać sytuację - nakręcają błędne koło spadku bezpieczeństwa. Pociągi jadące z prędkością 20 km/h o wiele częściej padają łupem mafii trudniących się kradzieżami towarów z pociągów. Proceder ten - szczególnie rozpowszechniony na Śląsku - bardzo negatywnie wpływa na bezpieczeństwo w ruchu kolejowym. Często bezpośrednio narażeni na niebezpieczeństwo z rąk przestępców są członkowie drużyn trakcyjnych. W niektórych rejonach normą stało się konwojowanie pociągu przez uzbrojonych konwojentów, co mocno przypomina realia Dzikiego Zachodu - podkreśla prezes ZNPK.
- Aby zatrzymać błędne koło spadku bezpieczeństwa, potrzeba masowego programu restytucji polskiej infrastruktury kolejowej tak, aby pociągi mogły jeździć sprawnie i szybko. Z tego względu budujący jest np. program rozjazdowy, dzięki któremu wydatnie spadnie ryzyko wykolejenia w bardzo newralgicznym momencie przejazdu pociągu przez rozjazd. To jednak nie wystarczy. Na terenie całej sieci PKP PLK istnieje wiele punktów i odcinków, które wciąż można określić jako "ryzykowne". Niestety, część z nich nie jest uwzględniana w planach inwestycyjnych na perspektywę 2014-2020 - ubolewa Jurkiewicz.
- Liczymy, że Raport NIK rzuci nowe światło na dyskusję o bezpieczeństwie kolejowym w Polsce i pozwoli skupić się na tym, co kluczowe: odpowiedniej jakości infrastruktury kolejowej. Jazda po zepsutym rozjeździe czy przy wadliwie działających urządzeniach srk nie będzie bezpieczniejsza nawet gdyby szkolenie maszynisty miało trwać 10 lat - podsumowuje prezes ZNPK.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze