KE weźmie się za Polskę

Komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia powiedział w poniedziałek, że wobec prognozowanego przez Komisję Europejską (KE) wzrostu deficytu sektora finansów publicznych w Polsce do 6,6 proc. PKB w bieżącym roku, KE otworzy procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski.

Almunia przypomniał, że w 2008 roku deficyt finansów publicznych w Polsce wyniósł 3,9 proc. To powyżej dozwolonych w traktacie z Maastricht 3 proc. PKB. Następnym krokiem będzie bez wątpienia otwarcie procedury nadmiernego deficytu, zważywszy, że na ten rok nasza prognoza wynosi 6,6 proc. PKB i 7,3 proc. w roku 2010 - powiedział komisarz na konferencji prasowej.

Procedura ma być także otwarta wobec Malty, Rumunii, Litwy i Łotwy.

Almunia wyraził przekonanie, że nadmierny deficyt nie jest sam w sobie przeszkodą w wejściu do systemu stabilizacji kursu ERM2, który jest dwuletnim "przedsionkiem" przed wstąpieniem do strefy euro. Członkostwo w mechanizmie ERM2 nie jest obwarowane żadnymi szczególnymi warunkami - powiedział komisarz. Dodał, że zgoda na przystąpienie nowego kraju do systemu jest raczej uwarunkowana chwiejnością na rynkach walutowych.

Reklama

Almunia powiedział, że "to jest główna troska" podejmujących decyzję ministrów finansów strefy euro wraz z Europejskim Bankiem Centralnym oraz ministrów finansów i szefów banków centralnych krajów należących do ERM2, czyli obecnie: Danii, Litwy, Łotwy i Estonii. Co innego przyjęcie nowego kraju do strefy euro - tutaj KE, podobnie jak Europejski Bank Centralny i kraje członkowskie wykluczają poluzowanie kryteriów, wśród których jest obowiązek obniżenia deficytu poniżej 3 proc.

Niemieckie źródła w Brukseli powiedziały PAP, że "drzwi do strefy euro są otwarte", ale "trzeba spełniać kryteria wejścia, nad którymi czuwają KE i EBC". "Chcemy uniknąć pospiesznego wejścia do strefy euro, które skutkowałyby pogorszeniem sytuacji danego kraju i frustracją społeczną" - dodano. Almunia bronił wiarygodności analiz ekspertów Komisji Europejskiej. "Bierzemy pod uwagę, co inni mówią, ale przygotowujemy nasze prognozy na podstawie naszych własnych informacji. W przeszłości byliśmy bliżej ostatecznych wyników niż inni. To nie dziwi, bowiem mamy dużo informacji o sytuacji gospodarczej różnych krajów. Mam nadzieję, że bardziej optymistyczne prognozy okażą się słuszne i nasze własne prognozy będą musiały być pozytywnie zrewidowane" - powiedział.

Na razie jednak KE rewiduje swoje własne prognozy w dół. Jeszcze w styczniu obecnego roku KE zakładała, że deficyt w 2009 roku wyniesie w Polsce 3,6 proc., a w 2010 roku zmniejszy się do 3,5 proc. W kryzysie wszystkie kraje są skonfrontowane ze spadkiem wzrostu gospodarczego i dochodów do budżetu, i jednocześnie prawie wszystkie podnoszą wydatki na pobudzenie gospodarcze - stąd nadmierne deficyty budżetowe. KE wszczęła już w lutym procedurę nadmiernego deficytu wobec czterech krajów: Francji, Hiszpanii, Irlandii i Grecji. Wcześniej otwarte procedury miały już Wielka Brytania i Węgry.

Polski deficyt finansów publicznych wyniesie w tym roku 6,6 proc., a w 2010 7,3 proc. PKB - zakłada Komisja Europejska (KE) w opublikowanych w poniedziałek wiosennych prognozach gospodarczych.

Oznacza to, że praktyczne przesądzone jest otwarcie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski, gdyż deficyt znacznie przekroczy dozwolone w traktacie z Maastricht 3 proc. PKB. W 2008 roku według GUS oraz Eurostatu deficyt wyniósł w Polsce 3,9 proc. PKB. W całej UE deficyt finansów publicznych ma wynieść w tym roku 6 proc. PKB, a w 2010 - 7,3 proc. Gorsze wyniki od Polski KE przewiduje dla Irlandii (12 proc. w 2009 i 15,6 proc. w 2010), Wielkiej Brytanii (11,5 proc. w 2009 i 13,8 proc. w 2010), Łotwy (11,1 proc. w 2009 i 13,6 proc. w 2010) i Hiszpanii (8,6 proc. w 2009 i 9,8 proc. w 2010).

Najnowsze prognozy KE dla Polski na rok 2009 i 2010 są znacznie gorsze niż te opublikowane w styczniu obecnego roku. Wówczas KE zakładała, że deficyt w 2009 roku wyniesie w Polsce 3,6 proc., a w 2010 roku zmniejszy się do 3,5 proc. KE wszczęła już w lutym procedurę nadmiernego deficytu wobec czterech krajów: Francji, Hiszpanii, Irlandii i Grecji. Wcześniej otwarte procedury miały już Wielka Brytania i Węgry.

*****

Z tegorocznym deficytem nie będzie aż tak źle, jak spodziewa się Komisja Europejska - uważa ekonomista z ING Banku, Rafał Benecki.

KE prognozuje, że gospodarka polska skurczy się w tym roku o 1,4 proc., a deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 6,6 proc. PKB. Prognoza Komisji dotycząca PKB jest bardziej pesymistyczna zarówno od konsensusu prognoz krajowych banków, ostatniej prognozy MFW, zgodnie z którą spadek wyniesie 0,7 proc. oraz od naszej, która przewiduje spadek o 0,6 proc. - powiedział Benecki.

Jego zdaniem dane KE odzwierciedlają głównie to, co się dzieje w zachodniej Europie. Prognozy dla wszystkich największych gospodarek strefy euro na ten rok pokazują duże spadki. W Niemczech ma on wynieść 5,6 proc. - zaznaczył. Według niego spowolnienie gospodarcze w Polsce będzie zasługą słabej koniunktury w strefie euro, która zacznie się odradzać wolniej niż w Stanach Zjednoczonych. Benecki ocenił, że szacunki KE dotyczące deficytu są "bardzo pesymistyczne".

Naszym zdaniem nie będzie aż tak źle jak się spodziewa KE. Raczej możemy spodziewać się deficytu w okolicach 4-4,5 proc. - powiedział.

Dodał, że po stronie budżetu centralnego jest duże prawdopodobieństwo podwyżki składki rentowej, w związku z czym deficyt nie wzrośnie tak bardzo. Natomiast duże ryzyko jest po stronie instytucji poza budżetem centralnym, czyli po stronie FUS i budżetów samorządów.

"To co widzi KE jest jednak chyba trochę przeszacowane. Komisja ma pesymistyczną prognozę dotyczącą PKB, a poza tym zakłada, że rząd po stronie budżetu centralnego nie zrobi niczego, aby poprawić sytuację" - zwrócił uwagę Benecki.

Wcześniej wiceminister finansów Ludwik Kotecki powiedział, że wzrost deficytu w 2008 r. w porównaniu z rokiem 2007 wynika głównie z pogorszenia wyniku podsektora instytucji rządowych na szczeblu centralnym oraz podsektora instytucji samorządowych na szczeblu lokalnym.

Zdaniem Koteckiego sytuacja sektora finansów publicznych w 2009 roku może nie być lepsza. Kotecki dodał, że rząd jest zdeterminowany do szybkiego przywrócenia salda sektora instytucji rządowych i samorządowych do poziomu, który nie będzie przeszkodą dla wejścia do strefy euro. Jednak, jak dodał Kotecki, "istnieje ryzyko, że na Polskę zostanie nałożona przez UE procedura nadmiernego deficytu".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »