Kiedy komputer zastąpi lekarza?
Już działają na świecie programy i komputery, które znacznie lepiej niż człowiek stawiają diagnozy i wybierają metodę leczenia.
Historia systemów wspomagających lekarza w diagnozowaniu jest już długa, ale istotne rzeczy zaczęły się dziać w obecnym dziesięcioleciu. W 2010 r. w Westmead Children's Hospital w Sydney testowano system komputerowy, którego algorytmy były przygotowane do wykrywania chorych z zapaleniem płuc lub zapaleniem opon mózgowych oraz pacjentów, którzy wymagali natychmiastowej terapii antybiotykami. Okazało się, że program diagnozował chorych lepiej niż lekarze. 1/5 osób, które wymagały natychmiastowego leczenia antybiotykami, lekarze błędnie jej nie zalecili. Przełom nastąpił w 2013 r. W lutym dwójka naukowców z Uniwersytetu Indiana - Casey Bennett i Kris Hauser - udowodniła, że dwa komputerowe algorytmy podejmują znacznie lepsze decyzje nt. leczenia chorego niż samodzielny lekarz. Okazało się, że komputerowy algorytm wybierał metody kuracji, które znacząco zmniejszały koszty leczenia - z 497 dolarów na pacjenta przy stosowaniu zaleceń lekarza, do 189 dolarów. A przy tym cel główny także został osiągnięty - wyniki pacjentów poprawiły się. Początkowo o 35 proc., a po dokonaniu kilku korekt w algorytmie, o prawie 42 proc.!
Kodeks Etyki Lekarskiej to mieszanina frazesów
Milowy krok zrobił potentat komputerowy - IBM. W lutym u.br. korporacja ogłosiła, że jej superkomputer z inteligentnym oprogramowaniem o nazwie Watson zaczyna pracować z onkologami. A w wyborze diagnozy czy metody leczenia jest lepszy niż ludzie. Wellpoint obliczył, że w przypadku raka płuc prawdopodobieństwo postawienia właściwej diagnozy przez człowieka wynosi 50 proc., zaś w przypadku Watsona- aż 90 proc.! IBM pokazał światu swojego "geniusza" w 2011 r. Superkomputer stał się popularny w całym USA, gdy wygrał finał słynnego telewizyjnego quizu Jeopardy! Ten program nadawany od ponad 30 lat, z ponad 6 tys. emisji i 30 nagrodami Emmy na koncie, bada wiedzę ogólną Amerykanów. Przy czym nie zadaje pytań, lecz podaje odpowiedzi. Uczestnik ma za zadanie sformułować pytanie, które pasuje do danej odpowiedzi. Ta forma lingwistycznej łamigłówki wymaga myślenia ludzkiego, kojarzenia faktów - tego komputery dotychczas nie potrafiły. A do tego został przystosowany Watson. Superkomputer pokonał dwójkę innych mistrzów tego quizu z poprzednich lat i wygrał milion dolarów. Było to wydarzenie na miarę meczu Gari Kasparowa z programem Deep Blue w 1997 r. - wówczas to pierwszy raz z arcymistrzem szachowym wygrał superkomputer.
Watson pod wieloma względami jest unikalny na skalę świata. Naraz używa aż 90 serwerów w "chmurze", których moc obliczeniowa jest porównywalna z mocą prawie 8 tys. komputerów osobistych. W ciągu jednej sekundy jest w stanie przeanalizować zawartość... tysięcy książek. System potrafi jednocześnie przeprowadzać kilkaset skomplikowanych algorytmów. A IBM ciągle poprawia jego wydajność. Co niezwykle istotne, rozumie zwyczajną, ludzką mowę, znaczenie potocznych sformułowań, odpowiada na zadane głosem pytania, ze wskazówek umie wysnuwać wnioski, sam się też uczy. Ten system jest tak rozbudowanym inteligentnym oprogramowaniem, że w AmedNews nie pisano o wprowadzaniu danych do tego komputera, ale o "szkoleniu" go. Od lutego br. Watson zawodowo (do wówczas był tylko testowany) pomaga lekarzom stawiać lepsze diagnozy w kwestii raka płuc i szukać najlepszej opcji leczenia. Gdy udostępniono system, korzystał on z ponad 600 tys. danych medycznych oraz ponad 2 mln stron z pism naukowych.
Dr Gurpreet Dhaliwal, 41-letni profesor asystujący medycyny klinicznej na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco, jest obecnie uznawany za jednego z najlepszych diagnostów w USA. Bo od rozpoczęcia studiów namiętnie czytuje pisma medyczne i opisy przypadków klinicznych. Jak komputer, wprowadza do swojej pamięci coraz to nowe przypadki i dane z badań. I jak komputer wyszukuje właściwą diagnozę. Z milionów zebranych informacji wyławia przydatne do postawienia diagnozy. Tę swoją niezwykłą umiejętność dr Dhaliwal prezentuje publicznie podczas konferencji medycznych. Dostaje informacje nt. symptomów oraz wyniki badań medycznych i w ciągu 45 minut (czyli znacznie krócej, niż potrzebuje na rozwiązanie łamigłówki serialowy dr House) eliminując kolejne możliwości, stawia diagnozę. I rzadko się myli. Pokaz jego niezwykłych umiejętności jest tak ekscytujący, że zazwyczaj dostaje burzę oklasków. Ale nawet on - diagnostyczny geniusz - także używa programu wspomagającego diagnozowanie Isabel, by zweryfikować swoje wnioski. Z badań naukowych wynika, że przeciętny lekarz przy stawianiu diagnozy i zalecaniu leczenia wykorzystuje zaledwie 20 proc. wiedzy, jaką nabył. Efekty? Co piąta-szósta diagnoza jest błędna. W ciągu roku w samych tylko USA popełnia się 1,5 mln istotnych błędów diagnostycznych.
Vinod Khosla, konstruktor, inżynier, wizjoner i współzałożyciel giganta komputerowego Sun Microsystems, już w 2012 r. stwierdził, że za kilkanaście lat około 8 na 10 lekarzy może zostać zastąpionych przez roboty i komputery. A precyzyjniej - przez odpowiednie oprogramowanie, systemy komputerowe. Nazwał je Doktorem Algorytm. Zdaniem Khosly komputery najpierw spopularyzują się jako pomoc dla lekarzy - dla uzyskania drugiej diagnozy.
Dlaczego tak sądzi? Bo dostrzega olbrzymie postępy w rozwoju Watsona (już w 2011 r. wiadomo było, że radzi sobie lepiej niż lekarz), inteligentnego oprogramowania do diagnozowania, które stale zbiera kolejne dane i uczy się. Bezdyskusyjna wyższość komputera nad człowiekiem w niektórych kwestiach jest bezsporna. System komputerowy zanim wystawi diagnozę, zbiera wszystkie informacje, wyniki badań danego pacjenta, nawet te sprzed 30 lat i przetwarza je. Lekarz zaś nie będzie pamiętał tak starych wydarzeń. A nawet jeśli będzie miał dostęp do danych sprzed 30 lat, to który do nich zajrzy? Program diagnozujący nie ma takiego problemu - jego użycie wskazałoby na możliwość występowania u chorych także hantavirusa. Komputer nie ma też ludzkich ułomności - nie męczy się po 24 godzinach dyżuru, nie ulega emocjom, gdy na pogotowiu umiera kolejny człowiek na dyżurze albo awanturuje się pijany pacjent.
Ale pożądany rozwój systemów komputerowych i superkomputerów diagnozujących łatwo nie przyjdzie. Bo hamować go będą... organizacje lekarskie. Już teraz to ma miejsce. Zarówno Khosla, jak i Derric Harris (autor serii artykułów o systemach komputerowych stawiających diagnozy) twierdzą, że AMA politycznie torpeduje możliwości rozwoju inteligentnego oprogramowania i superkomputerów do diagnozowania. Dlaczego? Bo organizacja obawia się oczywistego - utraty pozycji społecznej i pracy dla lekarzy.
Nikt albo przynajmniej bardzo niewielu sugeruje, że Watson albo inny model komputerowy powinien lub może zastąpić lekarską ocenę sytuacji - twierdzi Derric Harris. Prof. Chase po testach Watsona, także nie obawia się, że ten superkomputer zastąpi wkrótce lekarzy. Bo maszyna nie jest w stanie czytać emocjonalnych sygnałów pacjenta. - Ale wierzę, że on pozwoli nam, lekarzom robić to, co robimy najlepiej - komunikować się z pacjentem - zaznacza Chase.
Krzysztof Boczek