Kierowców czeka piekło
Nadciągają ciężkie czasy dla kierowców. Unia Europejska przeznaczy na budowę u nas ultranowoczesnego systemu fotoradarowego aż 180 mln zł. Do tego Polska dorzuci rewolucyjne zmiany w prawie. W efekcie kary za przekraczanie prędkości staną się zmorą posiadaczy aut. Taką samą zmorą jak fatalne drogi w naszym kraju - pisze "Dziennik".
Jak się dowiedział "Dziennik", fundusze na projektowany system automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym mają zostać uruchomione na przełomie lat 2007-2008.
Czy to znaczy, że już za rok, jadąc z Krakowa do Warszawy, kierowca będzie natykał się na fotoradar niemal co kilometr? Niezupełnie. Dziś jest ich 127, a będzie 200 oraz ponad tysiąc masztów, na których będą montowane. Zdecydowanie skróci się natomiast czas reakcji na wykrocznie kierowcy.
Za pieniądze Unii powstanie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym - fotoradary będą samodzielnie łączyć się z nim drogą radiową i przesyłać zdjęcia sfotografowanych samochodów. Tam w kilka dni, na podstawie numerów rejestracyjnych komputery zidentyfikują auto i jego właściciela, wydrukują mandat i wyślą, tak jak wysyłane są np. bankowe wyciągi z kont.
W moc fotoradarów nie wierzy profesor prawa Marian Filar. "Będziemy krajem, w którym na najgorszych drogach Europy, staną najlepsze radary. To tak, jakby osobie bez nogi sprawić złote zęby. Poziom bezpieczeństwa nie zależy od fotoradaru, ale od wielu okoliczności, stanu dróg, kultury jazdy. Fotoradary powinny być ustawione na prędkość 0, bo większa w naszych warunkach jest niebezpieczna" - twierdzi prof. Filar.