Klasa zamożna i "Polaki-Biedaki-Cebulaki" - w czym gustują Polacy?
Niemal w każdym polskim domu wisi choć jeden obraz - wybitne dzieło sztuki, średniej klasy dzieło sztuki, amatorski kicz czy oleodruk - problem oceny wydaje się dość jednoznaczny i wskazuje na nikły procent potencjalnych znawców sztuki oraz na zdecydowaną przewagę banalności i bezguścia, przy czym pojęcia bezguścia i kiczu uznać należy za względne...
Zakup dzieł sztuki stanowi odwieczny, bardzo złożony problem, dający odpowiedź na jakość właściwego przygotowania potencjalnych kolekcjonerów i miłośników sztuki. Kolekcjonowanie, a nawet wybór jednego obrazu czy stylowego mebla wymaga przynajmniej minimalnego przygotowania teoretycznego, rozeznania w historii sztuki, orientacji na rynku antykwarycznym.
Duża rola w kształtowaniu dobrego smaku przypada muzeom oraz galeriom sztuki, które powinny gusta kształtować i podpowiadać. Zwłaszcza te pierwsze swoimi wystawami przyciągają widzów, pokazują, podpowiadają i tłumaczą - co jest dobre, wartościowe, gustowne. Uzupełnieniem są programy edukacyjne.
Przykładowo w krakowskim Muzeum Narodowym kolejnym ekspozycjom towarzyszą opracowane specjalnie dla nich cykle wykładów, warsztatów i spotkań skierowane do publiczności w każdym wieku. Równocześnie popołudnia zdominowane są przez oblegane przez publiczność wykłady bądź spotkania z fachowcami przybliżającymi tajniki sztuki i pomagającymi ją zrozumieć.
Niewątpliwie największą wartość mają specjalne programy dla najmłodszych oswajające dzieci z muzeum, które przestaje być dla nich monumentalnym i niedostępnym sanktuarium, a staje się przyjaznym miejscem dobrej zabawy ze sztuką. Te działania muzealne sprawiają, że część społeczeństwa polskiego zdaje się bardziej świadoma sztuki i z rozmysłem ją kupuje. Podobną rolę pełnią galerie sztuki, w których można zasięgnąć porady, a galernicy nierzadko szukają dla swoich klientów i ich kolekcji konkretnych dzieł.
Społeczeństwo polskie podzielić można, jak każde inne, na grupy, do których przynależność zależna jest od posiadanych funduszy. I oto pieniądze w dużej mierze decydują o tym, kto w czym gustuje, w co inwestuje i jakie dzieła sztuki wybiera do swojej rezydencji/apartamentu/domu oraz gdzie je kupuje.
Są to i domy aukcyjne, przysłowiowa Brama Floriańska, supermarkety, a nawet internetowe serwisy aukcyjne. Ci najbardziej majętni chcą być ludźmi na poziomie. Bywają w świecie, odwiedzają muzea i modne wystawy i powoli kształtują swój gust. Wiedzą już, czego chcą i co im się podoba. Stać ich na tworzenie własnych kolekcji. Nie są to już przypadkowe zbiory obrazów powszechnie znanych artystów zazwyczaj z modnej epoki Młodej Polski.
W pewnych środowiskach można zaobserwować swoisty snobizm na posiadanie dzieł sztuki. Kolekcje zaczynają być wysmakowanymi, wyselekcjonowanymi zbiorami sztuki, których pozazdrościłoby niejedno muzeum. A co najważniejsze, ci najpoważniejsi kolekcjonerzy swoje zbiory upubliczniają, dając przykład innym.
Takie kolekcje oglądać można w prywatnym muzeum w Konstancinie w Villi La Fleur w Konstancinie-Jeziornej, w której właściciel od 2010 r. prezentuje swój zbiór malarzy z kręgu École de Paris - malarstwo, rzeźbę oraz grafikę artystów polskich i żydowskich, działających w pierwszej połowie XX wieku we Francji.
Przed paru laty w krakowskim Muzeum Narodowym sztukę polską od XIX wieku do współczesności prezentował znany kolekcjoner i mecenas sztuki Krzysztof Musiał; podobny zbiór, również prezentowany w krakowskim Muzeum, posiadał Wojciech Fibak. Znana nie tylko w Polsce jest kolekcja Grażyny Kulczyk, której artystyczna pasja rozpoczęła się od klasyków sztuki, takich jak Jacek Malczewski, Jerzy Nowosielski i Tadeusz Kantor, by z czasem skoncentrować się na różnorodnej, współczesnej sztuce wykonanej w różnych technikach.
Co bardziej odważni Polacy, zwłaszcza młodzi, próbują również zmierzyć się ze sztuką najnowszą - sztuką dla koneserów i ukształtowanych już gustów, niełatwą w zrozumieniu i czasem trudną do zaakceptowania. Ekstremalnym, acz może godnym naśladowania pomysłem była dekoracja jednego z krakowskich mieszkań abstrakcyjnym muralem młodego, coraz bardziej cenionego i rozpoznawalnego artysty - Tomka Barana.
Młodzi Polacy doceniają również dobrą ilustrację książkową, obecną przede wszystkim w prężnie rozwijających się wydawnictwach dla dzieci. Nie można zapominać również o nobilitowanej do rangi kolekcjonerskiej - sztuce ludowej, ale nie kupowanej w cepelii, ale bezpośrednio u artystów ludowych.
Zdecydowanie na innej orbicie znajduje się mniej wykształcona i mniej zamożna część społeczeństwa polskiego, nie zawsze mająca na tyle funduszy, aby odwiedzać muzea, śledzić wydawnictwa albumowe i na ich przykładzie kształtować swój gust, a tym bardziej dekorować swoje mieszkania dziełami z domów aukcyjnych. To oni są właśnie klientami owych "supermarketów", a ich domy zdobią coraz efektowniejsze zdjęcia czy kompozycje dopasowane kolorystycznie do wypoczynków.
W niepamięć odeszły już "jelenie na rykowisku" i pastelowe oleodruki ze scenami religijnymi, a ich miejsce zajęły bardziej wymyślne pod względem techniki podświetlane egzotyczne krajobrazy czy w bardziej optymistycznych wariantach piękne zdjęcia, w efektownych ramach, które można zakupić w jednym z supermarketów meblowych.
Na szczęście przykład odwiedzonych ostatnio przeze mnie słynnych Targów Meblowych w niemniej słynnej Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie obok na swój sposób eleganckich mebli kalwaryjskich pojawiły się reprodukcje prac Olgi Boznańskiej i Stanisława Wyspiańskiego uznać można za współczesną parafrazę myśli, iż "sztuka trafiła pod strzechy".
Urszula Kozakowska-Zaucha
Autorka reprezentuje dział nowoczesnego polskiego malarstwa i rzeźby w Muzeum Narodowym w Krakowie