Kluczowe wyzwanie dla rządu. "Finanse w gorszym stanie niż przed pandemią"
Konsolidacja fiskalna to obecnie najważniejsze zadanie dla rządu - mówi Interii Małgorzata Krzywicka z agencji ratingowej Fitch Ratings. Polskie finanse publiczne są w gorszej sytuacji niż przed pandemią, a obniżanie deficytu fiskalnego o 0,5 punktu proc. PKB rocznie może okazać się za małe, żeby ustabilizować dług publiczny. Konflikt polityczny może naprawę finansów publicznych zakłócić.
Jacek Ramotowski, Interia: - Is Poland back?
Małgorzata Krzywicka, zastępczyni dyrektora ds. oceny długu rządowego w regionie Europy, Środkowego Wschodu i Afryki w Fitch Ratings: - To zależy.
Od czego?
- Od polityki fiskalnej, która w tej chwili jest najważniejsza.
Od tego jaki jest budżet? Deficyt?
- Polskie finanse publiczne są w gorszej formie niż były przed pandemią, na co wpłynęła kumulacja różnych czynników. Wyższe wydatki socjalne, wyższe wydatki na obronność, wyższe koszty obsługi długu, wyższe płace w sferze budżetowej, większa sztywność wydatków - wszystko to jest problemem, z którym rząd musi się zmierzyć. Pozycja fiskalna Polski jest teraz słabsza w porównaniu do krajów mających rating na poziomie "A". Różnica pomiędzy medianą deficytu dla tej kategorii krajów, a deficytem, jaki jest w Polsce, jest większa. Zakładamy dostosowanie w średnim okresie, ale na razie powolne.
Nowy rząd mógł wprowadzić w "odziedziczonym" budżecie zaledwie kosmetyczne zmiany. Kiedy powinien pokazać, jakie planuje dostosowanie fiskalne?
- Czekamy na kwiecień. Poznamy wtedy średnioterminową ścieżkę, jeśli chodzi o deficyt przy okazji aktualizacji programu konwergencji. Dodatkowo prawdopodobnie wtedy nastąpi wyjaśnienie reguł fiskalnych Unii Europejskiej. Wiemy, że po pandemii mają powrócić reguły fiskalne, na razie znamy ich ogólny zarys, mający być jeszcze przedmiotem negocjacji. Nie wiemy jeszcze, jakie ostatecznie będą oraz czy faktycznie będą egzekwowane, a w przeszłości ich egzekwowanie było wątpliwe. Dlatego w kwietniu powinniśmy to wszystko lepiej rozumieć, także jeśli chodzi o ścieżkę polskiego długu.
Prawdopodobnie na wiosnę Polska wejdzie w procedurę nadmiernego deficytu i będzie zobowiązana co rok dokonywać zacieśnienia fiskalnego o 0,5 punktu procentowego PKB. Czy to wystarczy dla ustabilizowania finansów publicznych?
- Dostosowanie o 0,5 punktu procentowego byłoby minimalnym, które na pewno poprawiłoby sytuację. Ale - z naszej perspektywy - nie jest wystarczające dla stabilizowania poziomu długu publicznego.
Jakie byłoby potrzebne?
- Zgodnie z nasza projekcją długu dostosowanie musiałoby być większe, może ok. 1 punktu procentowego PKB. Mamy też możliwość przedłużenia okresu dostosowania fiskalnego z 4 do 7 lat. Dla stabilizacji długu deficyt musiałby być mniejszy. Z perspektywy ratingu najważniejsze i najbardziej wrażliwe są czynniki z obszaru polityki fiskalnej.
Czy dostrzegacie możliwość dostosowania po stronie podatków?
- W aktualnym układzie politycznym nie oczekujemy podwyżek podatków. Miejsce na dostosowanie byłoby po stronie wydatków na obronność. W tej chwili konsolidacja fiskalna jest najważniejsza, ale ona jest pod presją sytuacji politycznej.
Chodzi o groźbę prezydenta, że będzie wetował ustawy?
- Intensywność starć pomiędzy prezydentem a rządem i pomiędzy instytucjami jest powyżej naszych oczekiwań. Nie zakładaliśmy, że w Polsce nastąpi łatwy proces przekazania władzy, ale odbywa się on w taki sposób, jakiego nie oczekiwaliśmy. I wydaje się, że zaczął już mieć wpływ na implementację polityki przez rząd. Mieliśmy już tego przykład przy okazji budżetu, procedura się przedłużyła, była niejasna i powodowała dodatkowe ryzyka.
Jakie jeszcze mogą być tego skutki?
- Skutki tych działań mogą mieć znaczenie dla napływu funduszy europejskich. Zwłaszcza jeśli chodzi o Krajowy Plan Odbudowy, który wymaga pewnych reform, a sytuacja polityczna może je zdecydowanie opóźnić. Taki jest nasz scenariusz bazowy. Pierwsza transza wpłynie dosyć szybko, ale następne transze mogą być opóźnione ze względu na sytuację polityczną.
Po wyborach polskie aktywa zostały pozytywnie wycenione przez rynki. Spodziewa się pani w tym aspekcie korekty pod wpływem sytuacji politycznej?
- Nie widzieliśmy dotychczas żadnego wpływu konfliktu politycznego czy to na złotego, czy na wycenę obligacji. Ryzyko jest jednak znacznie wyższe, a jeśli patrzymy z punktu widzenia ratingu, to jakość instytucji i jakość policy mix jest jednym z ważnych czynników. Zwracamy na nie uwagę.
Jakość policy mix zależy także od polityki pieniężnej. Czego się pani po niej spodziewa?
- Wracamy tu do jakości instytucjonalnej. Obniżka stóp przed wyborami była znacznie większa niż oczekiwał rynek i zdecydowanie zabrzmiały wtedy dzwonki alarmowe, jakie to będzie miało implikacje w przyszłości jeśli chodzi o dalszą ścieżkę stóp procentowych i mix polityki fiskalnej i polityki monetarnej. W tym momencie wyraźnie widzimy, że jakiekolwiek przewidywanie polityki monetarnej jest dużo trudniejsze, bo ciężko jest zdefiniować funkcję reakcji banku centralnego.
Rozmawiał: Jacek Ramotowski