Kolej płaci za opóźnienia
Koleje Mazowieckie zamierzają obniżyć ceny biletów, żeby zrekompensować podróżnym spóźnienia pociągów. Jak się okazuje, winne są urządzenia monitorujące ruch pociągów, które rozregulowały się pod wpływem mrozu i nakazywały maszynistom zwalnianie prędkości do 20 km na godzinę.
Trudności taborowe Kolei Mazowieckich powodują bardzo czułe urządzenia służące do wykrywania nieprawidłowości w pociągach jeżdżących na liniach Warszawa-Siedlce oraz Warszawa-Łowicz. Przed 20 stycznia bardzo rzadko zgłaszały one jakieś usterki. Potem nagłe "zwariowały". Nastąpił wzrost liczby wykrytych usterek mimo, że KM używa tego samego taboru.
Urządzenia, które prawdopodobnie rozregulował mróz, uruchamiają sygnał STOP, co powoduje, że maszynista musi zredukować prędkość do 20 km na godzinę i jechać w takim tempie do najbliższej stacji. Tam dokonuje się oględzin taboru, a następnie zapada decyzja co do dalszej jazdy pociągu. Prędkość, z jaką porusza się pociąg, określają maszyniści. Zwykle, przyjmując zasadę maksymalnego bezpieczeństwa, kontynuują jadą nie szybciej niż 20 km na godzinę.
Obniżka w ramach rekompensaty
Sytuacja ta jest przyczyną znacznych opóźnień pociągów oraz dezorganizacji rozkładu jazdy, co jest przedmiotem krytyki i skarg ze strony podróżnych, przyznaje przewoźnik.
Koleje Mazowieckie, chcąc zrekompensować powstałe niedogodności w podróżowaniu, podjęły decyzję o zastosowaniu upustów na bilety okresowe imienne. W przypadku biletów tygodniowych, dwutygodniowych i miesięcznych obniżka wyniesie 10 proc., zaś na bilety kwartalne - 3 proc. Podróżni skorzystają z tych upustów nabywając kolejny bilet okresowy od 1 do 31 marca br., na przejazdy wszystkimi pociągami KM w dowolnych relacjach.
Upustem nie będzie objęta oferta specjalna obowiązująca na odcinku Warszawa Zachodnia-Otwock.