Kolej zapłaci za opóźnienia pociągów
Trybunał stwierdził wczoraj niezgodność z konstytucją szczególnych przywilejów, jakie mają przewoźnicy.
- Nie powinni oni odpowiadać za szkodę pasażera tylko i wyłącznie wtedy, gdy wynika ona z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa przewoźnika, ale na takich samych zasadach jak inni uczestnicy obrotu rynkowego - uznał Trybunał. W praktyce chodzi o przypadki opóźnienia przyjazdu lub odwołania regularnie kursującego środka transportu.
Wnioskodawca Stanisław Trociuk, zastępca rzecznika praw obywatelskich, twierdził, że w art. 64 ust.1 i 2 prawa przewozowego ustawodawca przerzucił ciężar udowodnienia winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa na klienta, co oznacza odstępstwo od ogólnych zasad odpowiedzialności kontraktowej. Jest to sprzeczne z konstytucyjnym obowiązkiem ochrony konsumenta wynikającym z art. 76 ustawy zasadniczej. Uprzywilejowanie przewoźnika utrudnia lub wręcz uniemożliwia dochodzenie roszczeń przez konsumentów. Dowodzi tego znikoma liczba spraw wnoszonych do sądu na PKP z powodu opóźnień.
- O ile linie lotnicze i autobusowe dostosowały się do potrzeb klienta, o tyle kolej nadal dyktuje warunki - stwierdził podczas rozprawy poseł Marek Wikiński.
Ochrona słabszej strony
Trybunał Konstytucyjny przyznał rację rzecznikowi i stwierdził, że treść przepisu wbrew konstytucyjnemu nakazowi ochrony konsumentów pogłębia istniejące nierówności, preferując w nieuzasadniony sposób ochronę profesjonalistów - aktywnych uczestników rynku, a więc silniejszej i lepiej poinformowanej strony umowy.
Sędzia Mirosław Wyrzykowski podkreślał, że prawo do odszkodowania jest prawem majątkowym, więc podlega konstytucyjnej ochronie. Odwołanie kursu, uniemożliwiające pasażerowi wyruszenie w drogę albo opóźnienie w dotarciu do celu, może wiązać się z uszczerbkiem materialnym. Często pasażer opóźnionego pociągu nie zdąża na inny pociąg. Wiąże się to z poniesieniem dodatkowych kosztów (np. noclegu). W tej sytuacji powinien istnieć prosty i skuteczny mechanizm uzyskania odszkodowania. Nie do pogodzenia ze wskazanymi przez wnioskodawcę przepisami konstytucji jest sytuacja, gdy słabsza strona umowy, która ponosi szkodę, zmuszana jest do wszczynania i prowadzenia skomplikowanego postępowania dowodowego, zmierzającego do wykazania winy umyślnej albo rażącego niedbalstwa strony silniejszej - argumentował sędzia Wyrzykowski.
Konsekwencje orzeczenia
- Pasażer będzie mógł dochodzić odszkodowania od PKP lub innego przewoźnika także wtedy, gdy z winy nieumyślnej dochodzi do szkody powstałej ze spóźnienia pociągu lub autobusu - wyjaśnia Stanisław Trociuk.
- Oznacza to rozszerzenie zakresu odpowiedzialności odszkodowawczej. A także przerzucenie ciężaru dowodu na kolej, która nie odpowiadała do tej pory za okoliczności wywołujące szkody - dodaje dr Trociuk.
- Kupienie biletu jest zawarciem umowy, rozkład jazdy - warunkami umownymi i przewoźnik powinien realizować podjęte zobowiązania - dodaje prokurator.
Gazeta Prawna 3.12.2008 (236) - str.12
Katarzyna Żaczkiewicz