Kolejne polskie miasta z geotermią. W innych prace trwają, ale na efekty czeka się latami

Koło, Konin i Sieradz dołączą w tym roku do grona miast ogrzewanych geotermią. To źródła ciepła było dotychczas wykorzystywane jedynie w kilku polskich miejscowościach. I to mimo, że w ostatnich latach przeznaczono kilkaset milionów złotych z publicznych funduszy na przeprowadzenie kilkudziesięciu odwiertów. Jednak na ich efekty czeka się latami. Tymczasem geotermia może być szansą dla wielu systemów ciepłowniczych w Polsce.

W Polsce na razie tylko w siedmiu miastach używa się geotermii do ogrzewania domów. W tym roku do już działających ciepłowni geotermalnych w Mszczonowie, Poddębicach, Pyrzycach, Stargardzie, Toruniu, Uniejowie i Zakopanem dołączą instalacje w Koninie, Kole i Sieradzu - podaje portal Wysokie Napięcie.

Niewielka liczba działających ciepłowni geotermalnych może budzić zaskoczenie, jeśli wziąć pod uwagę wielkość publicznych środków przeznaczonych na poszukiwania możliwych do wykorzystania źródeł. Jak wskazuje portal, od 2020 roku Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) przeznaczył na dotacje na odwierty 657 mln zł. Sfinansowano w ten sposób 45 projektów. Ale żaden z nich nie został jeszcze ukończony - wskazują dziennikarze "Wysokiego Napięcia".

Reklama

Obecnie średni czas realizacji ciepłowni geotermalnej wynosi 10 lat - wskazuje cytowany przez portal Przemysław Stasiak, prezes zarządu Geotermia Koło. Przyczyny tego stanu rzeczy są różnorodne - po pierwsze polskie firmy dopiero zdobywają doświadczenie z geotermią, więc inwestycje mogą się opóźniać w wyniku błędów. Do tego proces wydłużył się w ostatnich latach ze względu na pandemię i wybuch wojny w Ukrainie, co zaburzyło łańcuchy dostaw. Potrzeba także funduszy inwestycyjnych przekraczających dotychczasową wielkość dostępnych dotacji.

Geotermia mogłaby pomóc. Ale potrzeba inwestycji

Tymczasem geotermia może bardzo pomóc polskiemu ciepłownictwu - wskazują eksperci. Chociażby dlatego, że jej wykorzystanie do ogrzewania domów nie wiąże się z kosztami zakupu uprawnień do emisji CO2. "W grupie opłat za energię, ogrzewanie jest największą pozycją obciążającą budżety polskich rodzin. Krajowy sektor ciepła składa się z milionów indywidualnych kotłów grzewczych spalających węgiel, gaz i biomasę oraz kilkuset systemów ciepłowniczych, w których dominującym paliwem jest węgiel. Jeśli przy tym pozostaniemy, domowy koszyk wydatków związanych z ogrzewaniem będzie coraz droższy" - wskazuje w najnowszym raporcie poświęconym geotermii think tank Forum Energii.

Z analizy przeprowadzonej przez Forum Energii wynika, że geotermia może dostarczyć w Polsce około 720 petadżuli ciepła do 2050 roku. Produkcja tej samej ilości wymagałaby spalenie 20 mld metrów sześciennych gazu ziemnego 38 mln ton węgla. Dla porównania - wydobycie węgla kamiennego w polskich kopalniach w 2023 roku wyniosło 48,3 mln ton. Ciepłownictwo w Polsce rocznie zużywa ponad 20 mln ton węgla.

Wykorzystanie geotermii zamiast węgla to także blisko 70 mld zł oszczędności na kosztach emisji CO2 do 2050 roku. Do tego oparcie pozyskiwania energii na źródle niezależnych od dostępności surowców może stabilizować ceny ciepła.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: energetyka | geotermia | Szaflary | ciepłownictwo | ogrzewanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »