Konflikt na Wschodzie uderzy w polski biznes
Inwazja Rosji na Ukrainę w połączeniu z sankcjami, którymi w odwecie grożą państwa zachodnie, mogłaby boleśnie uderzyć również w polski biznes. Trzeba się liczyć z zamrożeniem płatności, brakiem możliwości wymiany rubla na twarde waluty jak dolar czy euro, niewypłacalnością kontrahentów czy odcięciem Rosji od międzynarodowego systemu rozliczeń SWIFT.
Firmy mierzą się z wyzwaniem, jakim są sankcje. Nie chodzi o tak egzotyczne rynki jak Iran czy Korea Północna. Problem ten dotyczy także graniczącej z Polską Białorusi, z którą wielu naszych przedsiębiorców łączą powiązania biznesowe. Sankcje nałożone na Rosję wiązałyby się z kolejnymi wyzwaniami dla części krajowych przedsiębiorców.
Agresja Rosji wobec Ukrainy mogłaby doprowadzić do załamania polskiego eksportu na Wschód, podobnie jak stało się to w 2014 roku, gdy po zajęciu Krymu eksport z Polski na Ukrainę spadł rok do roku o ok. 30 proc., a do Rosji o ok. 15 proc.
Jak informują Michał Sas i Krystian Wolff z Ebury Polska, w przypadku zaognienia sytuacji może dojść do wydłużenia czasu transportu towaru, problemów finansowych kontrahentów, opóźnień w płatnościach. W skrajnym przypadku nie można wykluczyć nawet całkowitego braku możliwości rozliczeń za pośrednictwem systemu międzybankowego, co oznaczałoby, że firmy nie byłyby w stanie bezgotówkowo przekazywać sobie pieniędzy.
Centralny Bank Federacji Rosyjskiej poinformował w minionym tygodniu, że nie będzie skupować walut obcych na rynku. Interwencja ta miała na celu zahamowanie giełdowego krachu, masowej wyprzedaży rosyjskich obligacji rządowych i gwałtownej deprecjacji rubla. W ostatnim tygodniu stycznia kurs USD/RUB doszedł do najniższego poziomu od ponad roku: 78-79. Poważny kryzys przechodzi też ukraińska hrywna, która tylko od początku roku straciła do dolara już ponad 6 proc.
Tak znaczące osłabienie tych walut jest niekorzystne dla polskich eksporterów. A firm handlujących ze Wschodem jest sporo. Według danych GUS, w pierwszych dziewięciu miesiącach zeszłego roku sprzedali oni do Rosji towary o wartości ponad 33 mld zł, co oznacza wzrost rok do roku o 15 proc. Rosja jest drugim po Unii Europejskiej partnerem eksportowym Polski. Z kolei eksport na Ukrainę przekroczył w tym okresie 26 mld zł, zwiększając się o 23 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.
Jeśli faktycznie rosyjska inwazja na Ukrainę dojdzie do skutku, polski eksport za wschodnią granicę ucierpi nie tylko z powodu gwałtownych wahań walutowych. Kluczowym wyzwaniem, przed którym staną polskie firmy, może okazać się bieżąca współpraca z kontrahentami ze Wschodu.
Instytucje finansowe odgrywają istotną rolę w egzekwowaniu sankcji gospodarczych. Zgodnie z prawem, rządy delegują właśnie na nie obowiązek monitorowania transakcji, ich weryfikacji i w końcu blokowania podejrzanych transferów pieniężnych. Instytucje finansowe w UE są zobowiązane do monitorowania transakcji swoich klientów z kontrahentami także pod kątem przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu.
Jeśli kontrahenci działają w krajach objętych sankcjami, trzeba się liczyć z dłuższym czasem rozliczeń, choćby ze względu na konieczność weryfikacji ich statusu. Instytucje płatnicze analizują transakcje także po to, by np. w porę wstrzymać przelew do podmiotu objętego sankcjami.
A skoro tak, to również polska firma współpracująca z instytucją płatniczą może zyskać wiedzę o niepokojących sygnałach dotyczących jej zagranicznych partnerów. - Z tego względu jest niezwykle istotne, by we współpracy z instytucją finansową kierować się zasadą całkowitej przejrzystości i udzielać wyczerpujących odpowiedzi na zadawane przez jej pracowników pytania dotyczące prowadzonej działalności. Taka otwarta komunikacja pozwala skuteczniej zarządzać ewentualnym ryzykiem związanym z działalnością, zarówno z perspektywy instytucji finansowej, jak i klienta - oceniają eksperci Ebury Polska.
Dodają, że z rozmów z klientami i sygnałów z innych źródeł wynika, że w przypadku eskalacji konfliktu niektórzy eksporterzy rozważają ograniczenie dostaw. Jednocześnie KUKE, firma zajmująca się ubezpieczaniem należności, podaje, że jak na razie nie odnotowano sygnałów wskazujących na rosnącą niewypłacalność firm np. na Ukrainie. Wręcz widoczny jest szybszy spływ należności od wschodnich kontrahentów.
Tak czy inaczej, by uniknąć problemów firmy eksportujące towary powinny bardzo wnikliwie weryfikować kontrahentów, na bieżąco odświeżać wiedzę o ich kondycji, korzystając z pomocy izb, wiarygodnych baz danych czy wyspecjalizowanych firm. Konieczne jest też gromadzenie wszelkich dokumentów, jak faktury czy listy przewozowe, potwierdzających wymianę towarów.
Ebury podkreśla, że należy pilnować zgodności zapisów kontraktu handlowego z kwotami i opisami zlecanych transakcji. Jeżeli np. umowa przewiduje płatności w rublach, a środki są wysyłane w innej walucie, odpowiednie zapisy powinny wyraźnie definiować kurs wymiany. W przeciwnym razie instytucja finansowa może wstrzymać transakcję.
Oczywiście należy być na bieżąco ze szczegółami dotyczącymi sankcji. Warto też rozważyć ubezpieczenie należności, m.in. od ryzyka politycznego czy zabezpieczyć kurs walutowy. - W okresach niepokoju czy wręcz paniki na rynkach finansowych, gdy kurs walut gwałtownie się waha, zabezpieczenie i rozliczanie należności po z góry określonym kursie może być jedynym narzędziem chroniącym przed stratą - podkreślają eksperci Ebury Polska.
Trzeba też pamiętać o ryzyku regulacyjnym. Należy sprawdzić na przykład, czy sprzedawane na Wschodzie towary nie budzą zastrzeżeń prawnych. Przykładowo dotyczy to sytuacji, gdy pewne komponenty mogą być wykorzystane zarówno w produkcji maszyn, jak i broni. Wówczas partnerzy handlowi, by nie narazić się na problemy, powinni być w stanie udowodnić cel współpracy.
Monika Borkowska