Koniec epoki lumpeksów
Od soboty, zgodnie z nowymi przepisami zawartymi w Ustawie o odpadach, importerzy będą mogli sprowadzać jedynie używaną odzież wcześniej posortowaną.
W związku z wejściem Ustawy o odpadach 1 lipca rozpocznie się powolna likwidacja branży, która obejmuje sklepy z używaną odzieżą, hurtownie, sortownie i importerów - mówi Ewa Metelska- Świat, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Tekstylnych Środków Wtórnych.
Sprowadzanie odzieży sortowanej w krajach "wyjścia", w tym w dużej części należących do UE, oznacza trzy, cztero a nawet pięciokrotny wzrost ich cen. A zatem, gdy dziś letnia bluzeczka w lumpeksie kosztuje 10 zł, po wejściu nowych przepisów zapłacimy za nią nawet 50 zł. To nie wszystko.
W związku ze wzrostem cen "ciuchlandy" stracą większość ubierających się tam za grosz klientów, co doprowadzi do ich zamknięcia. Podobny los czeka hurtownie i sortownie. Brak zużytej odzieży oznacza też koniec wielu zakładów, które przerabiały pozostałości po sortowaniu na czyściwo fabryczne, eksportowane potem do krajów Europy Zachodniej, byłego ZSRR, Indii czy Pakistanu. W sumie bez pracy może się znaleźć 70 tys. ludzi ( w tym ok. 40 tys. zatrudnionych w sortowniach i zakładach produkcji czyściwa).
W zeszłym roku wpłynęło do Polski ok. 55 tys. ton mieszaniny odzieży używanej i zużytej ( dla porównania w 2000 r. było to 38,3 tys. ton). Bezpośrednie wpływy do budżetu z importu ubrań używanych ( cło, VAT graniczny) wyniosły w 2001 r. ok. 91 mln zł. Do tego należy dodać wpłaty do ZUS i podatek dochodowy szacowane na 546 mln zł oraz podatki od nieruchomości ok.13 mln zł.
Do tej pory do Polski sprowadzane były dwa rodzaje odzieży: sortowana, która bez żadnych dodatkowych "obróbek" kierowana była do sprzedaży i mieszana, gdzie znajdowały się zarówno ubrania dobrej jakości jak i zużyta. Ta ostatnia, sortowana już w Polsce, również potem trafiała na rynek hurtowy lub detaliczny. Odpady z kolei wędrowały do ponownego przerobu, czyli recyklingu (sprzedaż do krajów Europy Zachodniej i Indii), którego produktem są m.in. koce i materiały izolacyjne wykorzystywane w przemyśle samochodowym.
5 grudnia ubr Krajowa Izba Gospodarcza Tekstylnych Surowców Wtórnych złożyła wniosek do Ministerstwa Gospodarki o inicjatywę ustawodawczą , która utrzymałaby dotychczasowe przepisy pozwalające przetrwać branży. Chodziło nam o to, aby znaleźć się w budżetowym pakiecie "Przede wszystkim przedsiębiorczość". Niestety, minister Piechota do tej pory nie znalazł czasu, aby się z nami spotkać - podkreśla prezes Metelska- Świat. Przed trzema miesiącami KIG TŚW zwrócił się też do ministra pracy Jerzego Hausnera o spotkanie na szczeblu Trójtronnego Zespołu ds. Przemysłu Lekkiego, jednak pomimo obietnic zespół się jeszcze nie zebrał. Dlatego Izba wraz z importerami odzieży używanej w niej nie zrzeszonymi postanowiła powołać Społeczny Komitet Obrony Sklepów z Tanią Odzieżą. W rezultacie akcji SKOK zebrano w całej Polsce 200 tys. podpisów pod społecznym wnioskiem w obronie lumpeksów, a Komitet złożył go w Sejmie 10 maja br. Pierwsze czytanie społecznego projektu ustawy odbyło się w parlamencie przed dwoma tygodniami i zyskał poparcie przedstawicieli wszystkich klubów. Następnie wniosek został skierowany do połączonych Komisji Ochrony Środowiska oraz Gospodarki, które zadecydowały w miniony czwartek o utworzeniu podkomisji.
Rząd wypowiedzieć się ma w tej sprawie w nadchodzącym tygodniu. Wszystko to gra na zwłokę. Rząd od początku podchodził do całej sprawy lekceważąco i nie wierzę, że teraz przyspieszy bieg spraw, skoro od grudnia nic nie zrobił - zauważa Metelska- Świat.
Działania mające na celu ograniczenie napływu odzieży importowanej miały wesprzeć znajdujący się w trudnej sytuacji sektor tekstylny i uratować miejsca pracy w zakładach odzieżowych. Czy na tych posunięciach rzeczywiście zyska na przykład Wólczanka i czy rodzimy sektor tekstylny jest w stanie stworzyć tyle miejsc pracy, co skazana obecnie na upadek branża?