Koniec handlu na ulicach

Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zdeklarował w poniedziałek swoje pełne poparcie dla nowelizacji Kodeksu wykroczeń umożliwiającej karanie nielegalnego handlu na ulicach.

Minister zaznaczył, że jeżeli nowelizacja stanie się obowiązującym prawem, to Kołobrzeg przejdzie do historii polskiej legislatury, bo tu zaczęła się próba uporządkowania tej "zachwaszczonej" sytuacji. "Jestem gorącym zwolennikiem wolnego handlu i gorącym przeciwnikiem mieszania się władz do spraw gospodarczych, ale w ten sposób zwalczamy dziki handel, który jest karykaturą wolnego handlu, bo szkodzi on uczciwym handlowcom, którzy mają swoje koszty. (...)

Trzeba ich chronić przed handlowymi łobuzami" - powiedział Czuma na konferencji prasowej w Kołobrzegu.

Reklama

Nowelizacja ma polegać na dodaniu do kodeksu nowego artykułu, stanowiącego, że "kto handluje utrudniając ruch lub postój pojazdów lub ruch pieszy albo poza miejscami do tego wyznaczonymi przez właściciela, użytkownika lub zarządcę terenu podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." Drugi paragraf projektowanego przepisu mówi o tym, "że w razie popełnienia wykroczenia określonego w paragrafie 1 można orzec przepadek przeznaczonych do sprzedaży towarów, choćby nie stanowiły własności sprawcy."

Jednym z autorów takiego zapisu jest komendant kołobrzeskiej Straży Miejskiej Mirosław Kędziorski. Jak wyjaśniał na konferencji Kędziorski, "takie nowe prawo jest potrzebne i słuszne, bo dzięki niemu uczciwi przedsiębiorcy będą mogli liczyć na ochronę przed nieuczciwą konkurencją."

Kędziorski dodał, że teraz nie ma prawnych możliwości walki z dzikim handlem.

"Do 2001 r. sprawy te regulował podobnymi do proponowanych zapisów dekret o targach i targowiskach. Został on jednak uchylony przez ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzane później przez lokalne samorządy prawo regulujące handel było zaś uchylane przez sądy administracyjne.

Powodem było to, że uchwały te spełniały tylko jedną z dwóch przesłanek koniecznych do karania dzikich handlowców, mianowicie zakłócenie porządku publicznego, nie było natomiast zagrożenia dla życia lub zdrowia obywateli" - wyjaśnił.

Jak powstrzymać ten handel?

Władze nadmorskiego Kołobrzegu od kilku lat bez powodzenia usiłują powstrzymać nielegalny handel na spacerowym bulwarze wzdłuż plaży. Ale podobne problemy ma wiele innych miast.

Nowelizacja niedawno trafiła do sejmowej komisji Przyjazne Państwo. Teraz jest na etapie konsultacji społecznych. Według posła PO Sebastiana Karpiniuka z Kołobrzegu, także obecnego na konferencji, prace w Sejmie nad tym projektem mogą się zacząć już na przełomie września i października.

Czytaj również:

Handel: 16 groszy za kilogram to skandal

Polacy polubili zakupy w sieci

Skarbówka rozpoczęła kontrolowanie sklepów z dopalaczami

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »