Koniec QE-manii uderza w "bezpieczne" Bundy
W czwartek, podczas święta w Polsce niemiecki Bund kontynuował gwałtowne osłabienie i rentowność tych papierów wzrosła do 1%. Łącznie w ciągu trzech dni oznacza to wzrost rentowności tych papierów o około 50pb. Rynki długu zachowują się jak w czasie taper tantrum (czyli gwałtownej wyprzedaży w połowie 2013 roku, po zapowiedzi Fed o możliwości zakończenia extra luźnej polityki pieniężnej, teraz jednak ECB nie zapowiada końca QE ale widać, że inwestorzy przesadzili z pozycjonowaniem pod QE stąd określenie o końcu QE-manii).
Agresywny program skupu aktywów w Eurolandzie i wcześniejsze inne czynniki przyczyniły się do takich anomaliów rynkowych, że niemieckie obligacje nie zachowują się jak bezpieczne aktywa, ale jak indeks giełdowy. Powodów wyprzedaży Bundów może być parę, ruch rozpoczął się parę dni wcześniej (od mocnego ISM z przemysłu USA, potem opublikowano nieco wyższą inflację z Eurolandu), ale to to co popchnęło inwestorów do jego kontynuacji w czwartek to środowe stwierdzenie prezes ECB, że nie zamierza zapobiegać podwyższonej zmienności na rynku europejskich obligacji skarbowych. Naszym zdaniem tak duża zmienność europejskich obligacji wynika z faktu, że świadomość przewartościowania Bunda została szeroko ugruntowana po gwałtownej wyprzedaży na przełomie kwietnia i maja.
Po otarciu się o poziom 1% 10-letnie Bundy umocniły się do poziomu 0,83%. Niektórzy twierdzą, że z pomocą przyszła wypowiedź przedstawiciela IMF sugerująca, żeby Fed opóźnił podwyżki do 2016, bo wzrost globalny jest za słaby. Niewypowiedzianym argumentem jest także fakt, że podwyższanie stóp w USA w czasie kiedy na naszych oczach pęka bańka na rynku długu w Eurolandzie może zagrozić stabilności globalnego systemy finansowego.
Dzisiaj niemieckie Bundy wahają się w okolicach 0,87%. Na polskim rynku w czasie nieobecności krajowych market makerów aktywność koncentrowała się głównie na IRS-ach, nastąpił nieproporcjonalny wzrost ich stawek wobec obligacji a więc zawężenie asset swapów, które jest niespójne z rosnącym ryzykiem fisklanym (przed Bożym Ciałem Jarosław Gowin powiedział w Trójce, że rozważane jest zniesienie PIT, składek emerytalnych i obniżka CIT dla małych i średnich, ale nie wskazał źródeł pokrycia powstałego ubytku dochodów, co rodzi obawy o zbyt ułańskie podejście do polityki fiskalnej). Obligacje powinny się dostosować i nastąpi ich osłabienie. Dzisiaj rano polskie papiery tracą, rentowość 10-latki sięga już 3,14%.