Koniec służby cywilnej
PiS chce zlikwidować Urząd Służby Cywilnej oraz Radę Służby Cywilnej ¦ Powstanie Państwowy Zasób Kadrowy ¦ Nie będzie konkursów na stanowiska dyrektorów departamentów
W służbie cywilnej dzieje się coś złego. Dlatego, jeśli Prawo i Sprawiedliwość ma naprawić państwo, musi najpierw uzdrowić administrację rządową - mówi Marek Kuchciński z PiS, współautor złożonych już do laski marszałkowskiej dwóch projektów ustaw: o służbie cywilnej i Państwowym Zasobie Kadrowym. Profesor Mirosław Stec, były przewodniczący Rady Służby Cywilnej, współautor obecnie obowiązującej ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o służbie cywilnej (Dz.U. z 1999 r. nr 49, poz. 483 z późn. zm.) twierdzi, że PiS zamierza zdemontować budowany od 8 lat system i powrócić do ręcznego sterowania polityką kadrową w administracji.
W drodze powołania
Jeśli projekty ustaw zostaną przyjęte, to dyrektorzy generalni, dyrektorzy departamentów i ich zastępcy, czyli wszystkie wyższe stanowiska w administracji, zostaną wyłączone ze służby cywilnej. Premier będzie je obsadzał w drodze powołania, a nie mianowania, osobami z Państwowego Zasobu Kadrowego (PZK). Konkurs ogłosi tylko wtedy, gdy nie znajdzie chętnych w PZK do objęcie danej funkcji.
- Pozwoli to na 100 proc. czystkę, i to w białych rękawiczkach oraz doprowadzi do zdewastowania trzonu służby cywilnej - mówi prof. Mirosław Stec. Dyrektor, który może być odwołany w każdej chwili, z pewnością łatwiej ulegnie naciskom politycznym.
Urzędnicy służby cywilnej podkreślają ponadto, że ci, którzy zostaną powołani na wyższe stanowisko, jednocześnie będą urlopowani ze s.c., czyli zostaną pozbawieni stabilizacji stosunku pracy oraz statusu zawodowego i dodatku służby cywilnej (ok. 800 zł). Zapewne więc niewielu z nich będzie chciało awansować.
Worek z kandydatami
Osobami z PZK będą obsadzane nie tylko urzędnicze stanowiska dyrektorskie, ale również polityczne, m.in. wojewodów, kierowników urzędów, prezesów agencji.
- W jednym worku znajdą się zatem kandydaci na prezesa Państwowej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości i na zastępcę dyrektora wydziału spraw obywatelskich w urzędzie wojewódzkim - komentuje prof. Mirosław Stec.
Państwowy Zasób Kadrowy będą tworzyć urzędnicy służby cywilnej oraz osoby, które zdadzą egzamin do PZK albo wygrają konkurs ogłoszony przez premiera. Za samo uczestnictwo w konkursie i egzaminie będzie trzeba zapłacić ok. 200 zł. Dziś płatne jest jedynie przystąpienie do postępowania kwalifikacyjnego na urzędnika s.c. Ważne jest również, że zdanie egzaminu będzie uprawniało do ubiegania się o wysokie stanowiska tylko przez 5 lat.
DUŻE ZMIANY POPRZEDZIŁY MAŁE
10 marca 2006 roku Sejm przyjął nowelizację ustaw: o pracownikach samorządowych, o Najwyższej Izbie Kontroli oraz o służbie cywilnej, które umożliwiają zatrudnianie w służbie cywilnej z pominięciem jawnej rekrutacji osób z NIK i urzędów samorządowych. Nowela czeka teraz na podpis prezydenta. Zacznie obowiązywać 14 dni po opublikowaniu.
Za przeprowadzenie wszystkich rekrutacji, czyli postępowania kwalifikacyjnego na urzędnika służby cywilnej, egzaminu do PZK oraz konkursów odpowiedzialna ma być Krajowa Szkoła Administracji Publicznej. Nad prawidłowością ich przebiegu nie będzie już czuwała Rada Służby Cywilnej, ponieważ przestanie istnieć. Zamiast niej nadzór sprawować będzie szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Rada, w przeciwieństwie do premiera, reprezentuje wszystkie siły polityczne obecne w parlamencie.
Mniej jawności
Projekty ograniczają też dostęp do ogłoszeń o wolnych stanowiskach. Dziś są one publikowane w Biuletynie Służby Cywilnej i Biuletynie Informacji Publicznej danego urzędu. Po uchwaleniu nowej ustawy o służbie cywilnej będą dostępne tylko w jednym miejscu - BIP Kancelarii Premiera Rady Ministrów. Dyrektor generalny zostanie też zwolniony z obowiązku podawania do publicznej informacji, kto i dlaczego objął dane stanowisko. Opinia publiczna straci zatem możliwość kontrolowania decyzji personalnych.
Ponadto zniesiony zostanie obowiązek odbywania służby przygotowawczej. Dotychczas, z 6-miesięcznej służby, osoba nowo zatrudniona w administracji mogła być zwolniona tylko w szczególnie uzasadnionym przypadku. W przyszłości ma być na odwrót: osoba przyjęta do pracy będzie mogła być skierowana do odbycia służby przygotowawczej, ale związanej z konkretnym urzędem i trwającej maksymalnie 3 miesiące.
Bez szefa i urzędu
Projekt nowej ustawy o służbie cywilnej likwiduje stanowisko szefa służby cywilnej. W efekcie prawie 120-tysięcznym korpusem służby cywilnej będzie zarządzał Prezes Rady Ministrów. - Mam wątpliwości, czy premier może skutecznie sprawować nadzór nad tak liczną armią pracowników wszystkich ministerstw, urzędów wojewódzkich, komend i inspektoratów, nawet jeśli będzie to robił za pośrednictwem szefa swojej kancelarii - mówi prof. Marek Rocki. Obecnie premier jest jedynie zwierzchnikiem s.c., nadzór nad nią sprawuje powoływany na 5-letnią kadencję szef służby cywilnej.
- Trudno też wyobrazić sobie, w jaki sposób premier, który z natury rzeczy i z ducha konstytucji reprezentuje aktualny układ sił politycznych, stanie się neutralnym zarządcą służby cywilnej - podkreśla prof. M. Rocki.
Jolanta Góra