Koniec z rosyjskim paliwem. Co teraz czeka kierowców?

Nieubłaganie zbliża się termin wejścia w życie sankcji na rosyjskie LPG (20 grudnia). Import z Rosji jeszcze w ubiegłym roku zaspokajał niemal 50 proc. krajowego zapotrzebowania, obecnie został drastycznie ograniczony. Szacuje się, że w listopadzie może to być zdecydowanie poniżej 30 proc. Polscy importerzy znaleźli nowe kierunki dostaw i wiele wskazuje na to, że odcięcie od rosyjskich dostaw nie spowoduje "tąpnięcia" na rynku. - Jednego możemy być pewni - autogazu po 20 grudnia nie zabraknie, a wzrost cen najprawdopodobniej okaże się umiarkowany - przekonuje w rozmowie z Interią Bartosz Kwiatkowski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Gazu Płynnego (POGP).

- Trudno prognozować wzrost cen detalicznych autogazu po 20 grudnia, gdy zaczną obowiązywać sankcje na LPG z Rosji. To zależy od wielu czynników, także tych nie związanych z sankcjami na Rosję.  Przywołam najnowsze szacunki ekspertów rynku paliwowego, które mówią o cenie 3,30 zł za litr, a więc nieco wyższej niż obecnie, ale wciąż niezwykle atrakcyjnej w porównaniu do innych paliw - wylicza Bartosz Kwiatkowski, dyrektor generalny POGP i dodaje, że nie zmaterializują się wcześniejsze obawy o znaczny wzrost ceny LPG i braki tego paliwa.

Reklama

Dyr. Kwiatkowski w rozmowie z Interią zwraca uwagę, że branża miała sporo czasu na przygotowanie się do definitywnego odcięcia od rosyjskich dostaw. "Przypomnę, że o sankcjach na rosyjskie LPG mówił już w 2022 roku premier Mateusz Morawiecki, ale rząd nie zdecydował się na taki krok, być może w obawie, aby nie powtórzyła się sytuacja z rynku węgla. Jak pamiętamy, mieliśmy wtedy braki opału i drastyczny wzrost cen węgla dla gospodarstw domowych. Polski rząd porzucił więc jednostronną rezygnację z rosyjskiego LPG i poczekał na wspólne, unijne sankcje. Te, jak wiemy, zostały uchwalone w końcu 2023 roku, z okresem przejściowym do grudnia 2024 roku - mówi Bartosz Kwiatkowski.

Koniec z rosyjskim LPG. Czas na nowych dostawców

Przypomnijmy, zakaz dotyczy zakupu z Rosji propanu, butanu, jak również ich mieszanin. Zakazany będzie także obrót na unijnym rynku produktami rosyjskimi reeksportowanymi do Unii Europejskiej przez inne państwa. Z danych branżowych instytucji wynika, że przed rosyjską pełnoskalową inwazją na Ukrainę z Rosji importowaliśmy ok. 70 proc. LPG (reszta pochodziła z innych kierunków). W 2023 roku było to ok. 50 proc. Przełom nastąpił w sierpniu br. Na podstawie danych celnych za sierpień 2024 r. można było wnioskować , że długo oczekiwany spadek importu LPG z Rosji wreszcie nastąpił. Udział gazu rosyjskiego w strukturze polskiego importu spadł w sierpniu z ok. 50 proc. do 37,5 proc. w ujęciu miesięcznym. W sierpniu przedsiębiorcy sprowadzili do Polski 75 tys. ton LPG pochodzenia rosyjskiego, czyli najmniej od od maja 2022 r., o jedną czwartą  mniej, niż w lipcu bieżącego roku.

- Mamy dodatkowo jeszcze nie upowszechniane nowe dane z urzędów celnych. Wynika z nich, że we wrześniu import LPG z Rosji wciąż utrzymywał się na poziomie ok. 37 proc. Jednak spotkałem się także z informacją pochodzącą z resortu przemysłu, że obecnie skala importu z Rosji to mniej niż 30 proc. - mówi dyr. Bartosz Kwiatkowski i dodaje obrazowo, że w grudniu pociągi z LPG jadące ze wschodu zostaną po prostu zastąpione składami wiozącymi LPG z zachodu, a dla kierowców, poza spodziewaną niewielką zmianą cen, nic się nie zmieni.

Polska Organizacja Gazu Płynnego w jednej ze swoich analiz konkluduje, że "oczekiwania dotyczące wzrostów cen autogazu w zimie mogły być przeszacowane i skutki embargo dla konsumentów będą mniejsze, niż pierwotnie oczekiwań".

Szwecja, Norwegia, Niemcy... LPG płynie z nowych kierunków

Od dłuższego czasu największym poza Rosją dostawcą na rynek polski pozostaje od 2020 r. niezmiennie Szwecja (w sierpniu - ok. 20 proc. importu LPG). Spory i wciąż się zwiększający udział ma Norwegia (w bieżącym roku przekroczyła 10-proc. udział w imporcie LPG Do Polski). Jest też Wielka Brytania, Niemcy i oczywiście USA, które, choć nie są w tej chwili wiodącym dostawcą LPG do Polski, dysponują nadwyżką gazu płynnego LPG, a realizują inwestycje umożliwiające zwiększenie eksportu.

- Do tych okrzepłych na rynku dostawców LPG dodałbym jeszcze Algierię i kraje rejonu Zatoki Perskiej - mówi Interii dyr. Kwiatkowski tłumacząc, że tamtejsi eksporterzy poważnie szykują się do sprzedaży surowca do Europy.

Dodajmy, że do tej pory najwięcej gazu płynnego transportowano do Polski koleją - w sierpniu br. było to wciąż ponad 50 proc. Ok. 35 proc. LPG przypłynęło do krajowych terminali drogą morską (to pokazuje, jak zmieniają się kierunki dostaw) , a ponad 10 proc. przekroczyło granicę autocysternami.

Morskie terminale czekają. Ceny LPG ukształtuje rynek

Dostawy LPG drogą morską obsługiwane są przez trzy bałtyckie terminale - w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Jednak mniej więcej połowę importu LPG będziemy musieli obsłużyć drogą lądową - transportem kolejowym i autocysternami.

Jak powiedział nam cytowany wcześnie dyr. POGP Bartosz Kwiatkowski, na polskim rynku dystrybucji LPG operuje wiele firm, choć kilka z nich wyróżnia się wielkością i zasięgiem (Unimot, Orlen, Gaz-Pol). Dystrybutorzy mieli sporo czasu na dywersyfikację dostaw, zwłaszcza, że dostawy rosyjskie były realizowane po grudniu ub.r. już tylko na podstawie okresowych umów (transakcje typu spot nie były już realizowane). Można się więc spodziewać, że rynek LPG w Polsce jest przygotowany na wejście w życie sankcji.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: LPG | gaz płynny | sankcje wobec Rosji | autogaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »