Konkubinat tańszy

Nie ma jednej definicji rodziny - zawierają ją różne akty prawne, czyniąc to na swoje potrzeby.

Nie ma jednej definicji rodziny - zawierają ją różne akty prawne, czyniąc to na swoje potrzeby.

Najbardziej pojemna dotyczy sfery socjalnej i obejmuje osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym. To określa, jak silne muszą być między nimi więzy. Z tego wniosek, że rodzinę tworzą także konkubenci i ich dzieci. Dlatego firma ubezpieczeniowa nie może uchylić się od wypłaty odszkodowania za śmierć konkubenta spowodowaną wypadkiem samochodowym, twierdząc, że konkubina nie jest rodziną.

Jerzy K. i Wiesława F. żyli w konkubinacie i razem mieszkali. Mieszkał też z nim Michał, syn Wiesławy, którego wspólnie wychowywali. Jerzy K. początkowo był zatrudniony jako kierowca, potem pracował razem z Wiesławą - pomagał jej w prowadzeniu sklepu meblowego, zajmował się także rozwożeniem mebli. Po kilku latach wspólnego pożycia Jerzy K. zginął w wypadku spowodowanym przez cudzoziemca prowadzącego samochód na niemieckiej rejestracji.

Reklama

W wypadku tym zginęła także matka Wiesławy, a ona została poważnie ranna. Ponieważ uznała, że w związku ze śmiercią konkubenta należy się jej oraz jej synowi odszkodowanie z polisy OC sprawcy wypadku, zwróciła się o nie do Polskiego Biura Ubezpieczeń Komunikacyjnych w Warszawie, które reprezentuje zachodnich ubezpieczycieli.

Gdy spotkała się z odmową, ponieważ poinformowano ją, że ani ona, ani jej syn nie są najbliższymi członkami rodziny, pozwała ubezpieczyciela do sądu. Za podstawę powództwa podała art. 446 par. 3 kodeksu cywilnego, który mówi, że w związku ze śmiercią poszkodowanego sąd może przyznać najbliższym członkom rodziny stosowne odszkodowanie, jeżeli wskutek tego ich sytuacja życiowa uległa znacznemu pogorszeniu. W odpowiedzi pozwany wnosił o oddalenie powództwa, podtrzymując, że konkubina i jej syn nie są najbliższymi członkami rodziny, bo konkubinat w ogóle nie jest rodziną.

Sąd I instancji uwzględnił powództwo i zasądził na rzecz Wiesławy F. 15 tys. zł, a na rzecz Michała F. 30 tys. zł. Ustalił, że powódka i jej syn pozostawali w trwałym, silnym związku ze zmarłym, chłopak traktowany był przez niego jak syn, nie ma więc wątpliwości, iż tworzyli rodzinę. Polskie Biuro Ubezpieczeń Komunikacyjnych odwołało się, ale sąd II instancji apelację oddalił. Wtedy pozwany wniósł kasację, w której zarzucał przede wszystkim błędne zastosowanie art. 446 par. 3 k.c.

Podczas rozprawy przed Sądem Najwyższym 13 kwietnia jego pełnomocnik udowadniał, że podstawą ustaleń, co to jest rodzina, bo jednoznacznej definicji tego pojęcia nie ma, powinien być kodeks rodzinny i opiekuńczy i słowniki. Wynika z nich, że rodzina to rodzice, dzieci, osoby przysposobione, powinowaci. Niegdzie nie mówi się o konkubinacie. Sąd Najwyższy nie zgodził się z tym poglądem i kasację oddalił.

W ustnym uzasadnieniu zawrócił uwagę, że szereg aktów prawnych zawiera definicję rodziny, ale czynią to na swój użytek. Najbardziej pojemna jest definicja stosowana w sferze socjalnej, bo mówi o osobach pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym. I właśnie ona powinna mieć zastosowanie w omawianej sprawie. Nie ma wątpliwości, że więzy łączące zmarłego z Wiesławą F. i jej synem były bardzo silne i trwałe, a więc mimo że żyli w konkubinacie, tworzyli rodzinę. Skoro tak, odszkodowanie się należało.

Marta Pionkowska

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: konkubinat | Odszkodowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »