Konkurs na głównego kontrolera
Nowe zasady wyboru szefa Biura Międzynarodowych Relacji Skarbowych wykluczają dotychczasowego faworyta. Nie na zawsze...
Dziś mija termin składania ofert na posadę dyrektora Biura Międzynarodowych Relacji Skarbowych (BMRS) w resorcie finansów. To już drugie podejście Urzędu Służby Cywilnej (USC) i Ministerstwa Finansów, które ma rozstrzygnąć o losach kierownictwa BMRS, zajmującego się kontrolą unijnej pomocy. Tym razem o to stanowisko mogą się ubiegać wyłącznie osoby posiadające status urzędnika służby cywilnej.
Dziwne historie
Wyniki poprzedniego konkursu zostały unieważnione. Pierwsze podejrzenia budził fakt, że konkurs został ogłoszony w czerwcu - ostatnim terminie, kiedy mogły do niego przystąpić osoby nie posiadające statusu urzędnika służby cywilnej. Nie brakowało podejrzeń, że wśród kandydatów jest niekwestionowany faworyt Adam Hempel, obecny p. o. dyrektora biura. W tym czasie "PB" przypomniał, że w 1990 r. "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że w PRL Adam Hempel był inspiratorem i organizatorem specjalnych bojowych plutonów młodzieżowych i działaczem ORMO. Adam Hempel zarzucił wtedy mediom stronniczość i polowanie na czarownice.
Z samym konkursem też zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Najpierw długo nie można było powołać składu komisji. Kiedy uporano się z tym problemem, to nominacji wyłonionej osoby nie podpisał Jan Pastwa, szef USC, wybrany jeszcze za rządów premiera Jerzego Buzka. Sprawę skierował do działu legislacyjnego, który dopatrzył się nieprawidłowości. Ostatecznie konkurs unieważniono ze względów proceduralnych.
Do trzech razy?
Ustawa o USC daje furtkę jej szefowi, który może dopuścić do konkursu osoby nie posiadające statusu urzędnika służby cywilnej. - Może to jednak zrobić tylko wtedy, gdy dwa kolejne konkursy (odbywające się na nowych zasadach) nie wyłonią odpowiedniego kandydata - powiedziano nam w departamencie legislacyjnym USC.