Konsumenci dźwigają na swoich barkach gospodarkę USA
Mówi się, że jaki poziom życia obywateli Stanów Zjednoczonych, taka kondycja amerykańskiej gospodarki. I faktycznie, spadek tempa wzrostu wydatków konsumpcyjnych zwykle zapowiada spowolnienie dynamiki wzrostu gospodarczego, a niejednokrotnie jest zwiastunem nadchodzącej recesji. Wobec rosnącej stopy bezrobocia bądź też spadku siły nabywczej dolara w wyniku przyspieszającej inflacji, konsumenci tracą poczucie pewności i w związku z tym redukują swoje wydatki, co najczęściej w pierwszej kolejności dotyka dóbr trwałego użytkowania.
Dwa miesiące temu opisywaliśmy już najistotniejszą dla inwestorów publikację, zawierającą dane z amerykańskiego rynku pracy. Z kolei w ostatnim wydaniu "PB" zajęliśmy się produktem krajowym brutto (PKB), czyli najobszerniejszym i najbardziej uniwersalnym miernikiem gospodarki. Teraz powracamy w pewnym sensie do rozważań z ubiegłego miesiąca i zajmujemy się składową PKB, a mianowicie wydatkami konsumentów.
Aby wyrobić sobie dokładny pogląd na konsumencką stronę gospodarki amerykańskiej, należy stale śledzić przede wszystkim miesięczny raport o dochodach i wydatkach osobistych, będący podstawą analizowania zachowań konsumentów. Poza tym powinno się poddawać ocenie raport o sprzedaży detalicznej, a także dwa indeksy optymizmu konsumentów: The Conference Board oraz Uniwersytetu Michigan.
Szczegółowe miesięczne informacje na temat wydatków oraz dochodów konsumentów za oceanem zawiera raport o dochodach i wydatkach osobistych (opracowywany przez Bureau of Economic Analysis). Publikowany jest on około czterech tygodni od zakończenia miesiąca, którego ma dotyczyć. Odczyt jest zasadniczo wskaźnikiem zbieżnym i charakteryzuje bieżącą kondycję gospodarki, jednak nietrudno wywnioskować, że z obecnych dochodów wynikają przyszłe wydatki, a biorąc pod uwagę około 70-proc. udział konsumpcji w tworzeniu PKB, są one punktem odniesienia dla kształtowania się koniunktury gospodarczej w najbliższym czasie.
W największym stopniu uwagę rynku absorbuje miesięczna dynamika dochodów osobistych (nominalna) oraz wartość nominalna wydatków konsumpcyjnych. Niespodziewana zmiana w kategorii dochodów wywołuje mniejsze emocje wśród inwestorów niż nieoczekiwana dynamika wydatków, a to dlatego, że ta druga kategoria, w przeciwieństwie do dochodów, komunikuje bezpośrednio na co konsumenci wydają swoje pieniądze. Mniejsze zainteresowanie dochodową stroną raportu wynika także z faktu, iż nie wszystkie dochody stają się koniec końców wydatkami, ponieważ pewna ich część to oszczędności.
Jak duża jest to frakcja dochodów zależy od systemu instytucjonalnego gospodarki (w szczególności systemu podatkowego), który tworzy układ bodźców zachęcających (lub zniechęcających) do gromadzenia oszczędności, co determinuje stopę oszczędności. Wartość dochodów mówi nam jednak bardzo dużo o kondycji całej gospodarki, co ma przełożenie na funkcjonowanie pozostałych sektorów. Dlaczego? Ponieważ czynnikami decydującymi o stopie wzrostu dochodu osobistego (szczególnie rozporządzalnego) są zatrudnienie oraz struktura podatków.
Skoro najważniejszym źródłem dochodów osobistych są płace, to w sposób oczywisty wzrost zatrudnienia istotnie determinuje wzrost dochodu. Ponadto pod wpływem wzrostu poziomu zatrudnienia poprawiają się nastroje konsumentów, a co za tym idzie ich chęć do kupowania dóbr i usług (strona wydatkowa). Struktura podatkowa warunkuje wysokość dochodu rozporządzalnego poprzez stopień opodatkowania przychodu. Im są one niższe tym większa część dochodów pozostaje do dyspozycji konsumentów, a co za tym idzie chętniej (i więcej) wydają pieniądze.
Zwracając się ku wydatkowej stronie omawianego raportu, należy podkreślić, że nie wszystkie kategorie wydatków konsumentów mówią o trendach gospodarki w tym samym stopniu. Przykładowo żywność oraz koszty związane z utrzymaniem domu (energia) są dosyć stabilne w cyklu, co wynika z ich niskiej elastyczności dochodowej. Z drugiej strony wydatki na dobra trwałego użytkowania, które są relatywnie droższe, znacznie wahają się pod wpływem zmian koniunktury. W czasach recesji konsumenci szybciej zrezygnują z zakupu nowego telewizora niż z dóbr pierwszej potrzeby, jak żywność czy lekarstwa.
Powyższa uwaga jest niezwykle istotna dla inwestorów. Bacznie śledząc wydatki na dobra trwałe można z wysokim prawdopodobieństwem określić, kiedy rozpoczyna się kolejna faza cyklu koniunkturalnego.
Kolejna publikacją, z którą powinny się zapoznać osoby analizujące rynek amerykański przez pryzmat zachowań konsumentów, jest raport o sprzedaży detalicznej. Publikowany jest on mniej więcej 2 tygodnie po zakończeniu miesiąca przez Federalny Urząd Statystyczny (tzw. Cenzus). Zawiera on przede wszystkim nominalną wartość sprzedaży w sektorze handlu detalicznego, co jest o tyle istotne, że wydatki na zakupy detaliczne są doskonałym wskaźnikiem ogółu wydatków konsumpcyjnych, które - jak wspomniano wcześniej - są najważniejszą częścią PKB w USA. O ile dane o wielkości sprzedaży detalicznej w poszczególnych branżach stanowią niezwykle cenne źródło informacji dla ekonomistów, specjalistów od sprzedaży i marketingu, to dla inwestorów dwoma najważniejszymi kategoriami z omawianego raportu są: miesięczny przyrost ogólnego poziomu sprzedaży w handlu detalicznym i gastronomii oraz dynamika sprzedaży detalicznej po wyłączeniu pojazdów mechanicznych i części do nich.
Sprzedaż samochodów i części ma bardzo duży udział w ogóle sprzedaży detalicznej (ok. 25 proc.), a ponieważ zalicza się je do dóbr trwałych (i relatywnie drogich), handel nimi podlega znacznym wahaniom cyklicznym. Stąd, aby wyodrębnić długoterminowe trendy, ekonomiści wyłączają ze wskaźnika sprzedaż pojazdów mechanicznych.
Innymi dobrami podlegającymi znacznym wahaniom cen są materiały budowlane, sprzęt medyczny, kosmetyki, alkohol a także żywność i paliwa. Wynika to przede wszystkim z sezonowości, przepisów celnych czy trendów na rynkach surowców. Zmienność cen tych produktów także utrudnia badanie długookresowych zachowań konsumentów, stąd wprowadzono do statystyk kategorię GAFO, z której wykluczono pojazdy mechaniczne oraz inne sektory cechujące się dużą zmiennością. W skład GAFO wchodzą natomiast meble i wyposażenie wnętrz, artykuły RTV i AGD, odzież, artykuły biurowe, książki etc.
Ostatnią grupą miesięcznych wskaźników, które warto brać pod uwagę analizując rynek amerykańskiego konsumenta, są indeksy nastrojów wyprzedzających - The Conference Board oraz Uniwersytetu Michigan. Są to najbardziej znane i cenione przez rynek wskaźniki optymizmu konsumentów za oceanem.
Zadowolenie ludzi z ich obecnej sytuacji finansowej oraz pozytywne postrzeganie przyszłości mają zazwyczaj swoje uzasadnienie w fundamentach ekonomicznych (m.in. wzrost zatrudnienia czy dochodów osobistych), a zatem indeksy optymizmu konsumentów pomagają ocenić analitykom, w jakim miejscu cyklu gospodarka znajduje się w chwili obecnej i gdzie prawdopodobnie będzie znajdować się w najbliższym czasie.
Obydwa wskaźniki mają na celu mierzenie optymizmu oraz oczekiwań konsumentów. Ankiety, na podstawie których są one konstruowane zawierają inne pytania oraz obejmują grupy respondentów różnej wielkości.
The Conference Board ankietuje około 5000 gospodarstw domowych zadając im pytania o ocenę aktualnego klimatu gospodarczego, sformułowanie oczekiwań co do przyszłości oraz ujawnienie planów większych zakupów w ciągu najbliższych miesięcy. W oparciu o kilka konkretnych pytań konstruowane są trzy indeksy dyfuzji: optymizmu konsumentów, bieżącej sytuacji oraz oczekiwań.
Z kolei Ośrodek Badań Ankietowych Uniwersytetu Michigan przeprowadza ankietę, zawierającą ponad 20 pytań wśród około 500 gospodarstw domowych. Na podstawie odpowiedzi powstają indeksy nastrojów konsumentów, aktualnych warunków gospodarczych oraz oczekiwań konsumentów.
Obydwa wskaźniki mają swoje wady i zalety. Przykładowo pierwszy z nich cechuje się wyższą istotnością statystyczną badania, podczas gdy tern drugi może pochwalić się dłuższym szeregiem czasowym. Jednak najbardziej istotna jest nie różnica a cecha wspólna łącząca te dwa indeksy a mianowicie wysoka dodatnia korelacja z cyklem koniunkturalnym.
Przedstawione wskaźniki charakteryzują kondycję amerykańskiego konsumenta, czyli rzec można całą gospodarkę. Bieżąca ich analiza niewątpliwie ułatwi zainteresowanym ocenę, w którym miejscu cyklu znajduje się obecnie największa gospodarka świata.
Biorąc ponadto pod uwagę względną zależność światowych rynków kapitałowych od sytuacji na Wall Street, można zaryzykować stwierdzenie, że konsument amerykański wyznacza kierunek podążania świata, ożywienie bądź spowolnienie.
Sprawia to, że warto analizować dane, aczkolwiek nie można zapomnieć, że także inne publikacje, np. tygodniowe wyniki sprzedaży w sieciach czy raport z rynku pracy, mają istotny wkład w ocenę formy konsumentów za oceanem.
Piotr Zygmunt, analityk Noble Funds TFI
Tomasz Smolarek, doradca inwestycyjny Noble Funds TFI