Kontrowersyjna "czarna lista" Polskiej Izby Turystyki
Wpisywać na czarne listy ciągle niezadowolonych klientów - w taki sposób Polska Izba Turystyki chce poprawić sytuację w branży. Na liście znajdą się tacy klienci biur podróży, którzy nagminnie po powrocie z wycieczki składają reklamacje i dostają zwrot części kosztów wyjazdu.
Władze Izby przekonują, że proceder zatacza coraz szersze kręgi i biura podróży muszą chronić się przed wyłudzaniem. Pomysł wydaje się jednak nieco kontrowersyjny. Takie listy utrudniłyby oszukanym klientom dochodzenie swoich praw.
To, że firmy turystyczne mają często w pogardzie interes klienta i zmuszają do podpisywania umów łamiących przepisy konsumenckie, potwierdził raport Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprzed półtora miesiąca. Jednak ze stwierdzonymi w nim nieprawidłowościami Izba Turystyki nie walczy aż tak gorliwie.
Czarne listy proponowane przez wiceprezesa PIT Stanisława Piśko, miałyby ukrócić proceder wyłudzania pieniędzy. Nie do końca jednak wiadomo, kto miałby je sporządzać i jakie byłyby konsekwencje dla osób na nie wpisanych.
Problem także w tym, że niezadowolenie turystów bywa uzasadnione, a już teraz trudno im dochodzić swoich praw. Według Urzędu Ochrony Konsumenta, 60 proc. biur podróży łamie przepisy.
Prezes Izby Jan Korsak nawet tego nie kwestionuje, ale potrafi zadziwiająco łatwo usprawiedliwić: W ostatnim czasie nastąpiła eksplozja aktów prawnych, które dotyczą ochrony konsumenta.
Podobno nieznajomość prawa szkodzi, ale - jak widać - nie w branży turystycznej, której łatwiej jest walczyć z niezadowolonym klientem niż oczyścić własne szeregi z nie do końca uczciwych firm.