Koronawirus: każdy kraj wybrał swoje narzędzia ratowania gospodarki

Obecnie można mówić o pierwszej fali programów pomocowych, a dla całościowej oceny istotne będzie to czy i jak dane rządy będą je fazowały w zależności od rozwoju sytuacji. Może się okazać, że niektóre wystrzeliły cały arsenał pomocowy już na początku, a w innych będą kolejne fale i nowe narzędzia, które mają ratować gospodarkę - mówi Mikołaj Woźniak, partner w PwC.

Monika Krześniak-Sajewicz, Interia: Jakie są największe różnice w programach pomocowych, które rządy poszczególnych krajów europejskich wprowadziły, by minimalizować skutki gospodarcze pandemii? Za przykład dużej i sprawnie udzielanej pomocy najczęściej podaje się Niemcy. Z kim możemy porównywać polską tarczę antykryzysową?

Mikołaj Woźniak, partner w PwC : -Te programy są różne, a widać to także porównując kraje naszego regionu. To jest wypadkowa kilku czynników, bo formuła programów pomocowych jest uzależniona od tego na jakich branżach opiera się gospodarka, na jakim etapie pandemii się znajduje się dany kraj, zwłaszcza jeśli chodzi restrykcje ograniczające kontakty i okres izolowania społeczeństwa.

Reklama

- Po drugie  trzeba zrobić jedno ważne zastrzeżenie, a mianowicie obecnie można mówić o pierwszej fali programów pomocowych, a dla całościowej oceny istotne będzie to czy i jak dane rządy będą fazowały tę pomoc, w zależności od rozwoju sytuacji. Na tym etapie nie mamy możliwości takiej analizy. Może się okazać, że w niektórych krajach rządy wystrzeliły cały arsenał pomocowy już na początku, a w innych będą kolejne fale i nowe narzędzia, które mają ratować gospodarkę. Dlatego na razie trudno porównać skalę pomocy bazując na kwotach pakietów, które znamy na dziś.

- Na to nakłada się bardzo zróżnicowana sytuacja finansów publicznych w poszczególnych krajach, w  momencie gdy uderzyła pandemia. Niemcy miały niemal zbilansowany budżet, więc stać ich na potężny program pomocowy, a zupełnie inna sytuacja jest we  Włoszech, które są w europejskiej czołówce pod względem zadłużenia sektora publicznego w stosunku do PKB, a jednocześnie zostały bardzo mocno dotknięte kryzysem związanym z epidemią i w efekcie zła sytuacja budżetowa ogranicza pole do skutecznej walki z gospodarczymi skutkami koronawirusa.

A porównując kraje naszego regionu, to gdzie są największe różnice?

- W Polsce pomoc jest zróżnicowana w zależności od wielkości przedsiębiorstw, inny zakres dotyczy małych, a inny dużych, bo rząd najwidoczniej wyszedł z założenia, że mniejsi mają zdecydowanie niższe zasoby, by przetrwać skutki kryzysu niż duże firmy.

- Inną formułę wybrali Węgrzy, bo różnicują i adresują  pomoc dla poszczególnych branż,  w których działają przedsiębiorstwa. Tam wprost są wymienione sektory m.in. turystyka, hotele, media.  

- Ciekawy system wybrała Rumunia, która wprowadziła tzw. certyfikaty dla firm w zależności od stopnia spadku ich przychodów w efekcie pandemii. Żółte certyfikaty otrzymują firmy przy spadku obrotów o 25 proc., a niebieskie te, które częściowo lub całkowicie wstrzymały działalność. Te certyfikaty dają pewną elastyczność, bo umożliwiają zgłoszenie się po ulgi i dopłaty publiczne, które są najbardziej potrzebne danej firmie. W Rumunii są też rabaty na podatki CIT (od 5-10 proc.), ale tam z kolei nie został w ogóle przesunięty termin rozliczeń.

-  Jednak w Czechach oprócz tego, że przesunięto terminy na zeznania podatkowe, to anulowano ustawowo na okres pandemii kary i odsetki za opóźnienia.  Natomiast w Polsce nie ma takiego komfortu, choć zakładam, że  jak firma spóźni się z zeznaniem, to kary nie będą powszechnie stosowane, ale jednak będzie to uznaniowe i obawy pozostaną.

Czy biurokracja nie zabija tarczy?

To się dopiero okaże w praktyce. Natomiast w tym kontekście warto zwrócić uwagę na przepisy, które zostały wcześniej wprowadzone w ustawie o ordynacji podatkowej, ale mogą być kierunkowym podejściem w relacjach firma - aparat skarbowy.

- W Polsce od 1 lipca, w ramach pilotażu prowadzonego przez Krajową Administrację Skarbową, w którym weźmie udział 20 dużych firm,  będzie można podpisać umowę o współdziałaniu z administracja skarbową. Idea jest taka, żeby bazując na zaufaniu,  podatnik ujawniał więcej informacji o tym jak zarządza podatkami, a w zamian, z trybie rzeczywistym, na bieżąco  "skarbówka" będzie potwierdzać zgodność tych działań z przepisami. Każda firma będzie miała wyznaczonego opiekuna, z którym będzie mogła negocjować również terminy kontroli, tak żeby nie kolidowały czasowo z okresem wzmożonych prac. To program skierowany do dużych firm. Jednak niektóre jego elementy warto zastosować szerzej.

- Zakładając, że po ustaniu epidemii będą wyrywkowe kontrole dotyczące wykorzystania pomocy w ramach tarczy antykryzysowej, to być może warto wykorzystać takie partnerskie zasady niż stosować klasyczne kontrole skarbowe. Tym bardziej, że przedsiębiorstwa jeszcze długo po epidemii będą się borykały z jej skutkami.

- Dużym wyzwaniem będzie znalezienie złotego środka, tak by sprawdzić czy pomoc została odpowiednio wykorzystana, ale z drugiej strony by nie zarzucić firm serią uciążliwych kontroli w tym newralgicznym okresie.

Rozmawiała: Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polska gospodarka | tarcza antykryzysowa | polskie firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »