Koronawirus w Polsce. Rząd nie planuje zamykania przedsiębiorstw produkcyjnych - ​Emilewicz

Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz w sobotę na Twitterze zaprzeczyła pojawiającym się spekulacjom - rząd nie planuje zamykania przedsiębiorstw produkcyjnych. Dodała, że należy działać odpowiedzialnie i przezornie.

Emilewicz zaakcentowała we wpisie, że "dziś wprawdzie nie możemy przewidzieć długości i skali kryzysu związanego z COVID-19", ale "musimy działać odpowiedzialnie i przezornie".

"Dlatego pracujemy w Ministerstwie Rozwoju nad różnymi scenariuszami zarządzania kryzysem; zarówno zakładającymi dalej idące obostrzenia, jak i luzowanie reżimów" - wyjaśniła.

Minister rozwoju zaznaczyła, że przede wszystkim identyfikowane są "kluczowe łańcuchy dostaw, które muszą funkcjonować w każdej sytuacji". "Robimy to wspólnie z przedsiębiorcami" - podkreśliła Emilewicz.

Reklama

Opinia: Wszelkie odruchy solidarności są konieczne

- W czasie epidemii wszelkie odruchy solidarności są konieczne - powiedział ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego Andrzej Kubisiak. Zaznaczył, że chodzi tu zarówno o solidaryzm na rynku pracy, jak i na płaszczyźnie klient - przedsiębiorca.

Ekspert wskazał, że w ostatnim tygodniu pojawiły się inicjatywy, których celem jest wspieranie małego lokalnego biznesu. - Wiele osób prywatnych decyduje się na wykupienie vouchera do teatru, przedłużenia abonamentu w siłowni czy uiszczenie zapłaty, np. za przyszłe usługi, gastronomiczne fryzjerskie czy kosmetyczne - powiedział.

- To bardzo ważne działania, bo zapewniają choćby minimalne przychody przedsiębiorcom czy instytucjom, które obecnie pozbawione są możliwości zarobkowania w ogóle - powiedział. Zaznaczył jednak, że decydując się na takie wsparcie trzeba mieć świadomość, że kupujemy coś bez gwarancji, "że nie mamy pewności, że ta firma przetrwa".

Zaznaczył również, że tak wspierany przez konsumentów przedsiębiorca też musi mieć świadomość, że pieniądze, które wpłacono na jego konto, będzie musiał odpracować. - Nie ma darmowych obiadów i usługodawcy muszą zdawać sobie sprawę, że w przyszłości będą musieli zrealizować wcześniej wykupione usługi, co ograniczy ich możliwości w warunkach już większe stabilizacji gospodarczej - powiedział.

Kubisiak zwrócił uwagę, że o ile teraz solidaryzm z przedsiębiorstwami czy instytucjami, które w wyniku wprowadzonych ograniczeń zostały pozbawione dochodów, jest spory, to w przyszłości może on maleć. - Choćby dlatego, że topnieć będą prywatne oszczędności, a obroty firmy, które nie zostały dotknięte ograniczeniami, będą niższe, co przełoży się np. na wynagrodzenia czy redukcje - wyjaśnił.

Zaznaczył, że teraz zdecydowana większość społeczeństwa, "kierowana strachem", zarówno w Polsce, jak i na świecie ograniczyła konsumpcję do zaspokojenia potrzeb podstawowych, jak zaspokojenie głodu i pragnienia, zapewnienia sobie i rodzinie dachu nad głową, bezpieczeństwa. Zapytany o to, czy i jak obecny kryzys wpływa na stosunki między pracodawcami i pracownikami, Kubisiak powiedział, że wielu przedsiębiorców nie widzi możliwości przetrwania bez cięcia kosztów pracy.

Zaznaczył, że takie działania w znaczący sposób utrudnią wyjście gospodarki z zapaści, w momencie gdy epidemia wygaśnie, to powrót na ścieżkę wzrostu, jaką notowaliśmy jeszcze 2-3 miesiące temu, może trwać stosunkowo długo. - Dlatego dzisiaj, jak nigdy wcześniej, potrzebny jest solidaryzm społeczny, po to, by jak najwięcej Polaków miało pracę, nie straciło źródła dochodów"- powiedział.

Wskazał, że w firmach potrzebne są wewnętrzne porozumienia między zarządzającymi i pracownikami, nawet jeżeli mają one oznaczać zmianę dotychczasowych ustaleń płacowych czy czasu pracy. Zaznaczył, że "zrozumienie sytuacji powinno być obustronne", co - jak wyjaśnił - oznacza, że np. za mniejsze wynagrodzenia czy profity pracują wszyscy, czyli i szeregowi pracownicy i kardy zarządzające czy właściciele.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

   Ekspert podkreślił, że solidaryzm między pracownikami i pracodawcami jest niezbędnym uzupełnieniem tarczy antykryzysowej, która weszła w życie 1 kwietnia. Przypomniał, że umożliwia ona przedsiębiorcom m.in. czasowe zwolnienie ze składek ZUS, dofinansowane wynagrodzeń pracowników w czasie przestoju, a mikroprzedsiębiorcy mogą ubiegać się o niskooprocentowaną pożyczkę na pokrycie bieżących kosztów działalności np. wynajmu lokalu.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: koronawirus | tarcza antykryzysowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »