Kosztowne dymisje
Majowe roszady personalne w rządzie kosztowały prawie 180 tys. złotych. Tyle dostali w formie odpraw odchodzący ministrowie i wiceministrowie. Urzędy na kilka miesięcy obejmują nowi ludzie - oni też dostaną odprawy, a rząd dryfuje i administruje...
Po wyborze Wojciecha Olejniczaka na szefa SLD, premier Belka odwoła go dziś ze stanowiska ministra rolnictwa. Prawdopodobnie z posadą pożegna się szef MON-u - Jerzy Szmajdziński to jedyny kandydat Sojuszu na prezydenta.
Rząd Belki już od dawna nie jest grupą postaci znanych. Zastanawiające jednak, że choć uchodzący za apolityczny, nadal stanowi dla SLD rezerwę, do której sięga się w ostateczności. A że SLD zmaga się z ostatecznością, widać gołym okiem.
Obok premiera najbardziej znani są wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka i szef MSWiA Ryszard Kalisz. Ale to, z czego są znani, nie wystawia gabinetowi najlepszej opinii. Zresztą i ambicje rządu nie są wielkie. - Długi weekend nastroił mnie wakacyjnie, ale o wakacjach nie ma mowy - zapewnia premier, dodając jednak, że chodzi bardziej o projekty pisane do szuflady niż o ich uchwalanie.
I jest jeszcze wątek finansowy działalności polskiego rządu. Choć gabinet Marka Belki ma już dni policzone, to tylko w ciągu ostatniego miesiąca z rządu odeszło lub zostało zdymisjonowanych dwóch ministrów i aż czterech wiceministrów. Podatnika te majowe roszady personalne kosztowały prawie 180 tys. złotych. Tyle dostali w formie odpraw odchodzący ministrowie. A to nie wszystko... kolejne dymisje wiszą w powietrzu. Posłuchaj relacji Miry Skórki: