Kreml się odgraża
Szef naftowego ramienia Kremla, koncernu Rosnieft ostrzegł przed rozszerzeniem antyrosyjskich sankcji. Igor Sieczin powiedział w trakcie wizyty w Japonii, że takie działania pogorszyłyby obecną sytuację. Według Sieczina, kolejne poza obecnymi - uznawanymi powszechnie za łagodne - obostrzeniami wobec Moskwy, nie pomogą w rozwiązaniu kryzysu.
Sieczin, uznawany za szarą eminencję Kremla i bliskiego przyjaciela Władimira Putina, według przecieków prasowych miał się znaleźć na liście osób, objętych zakazem wizowym przez Unię Europejską. Ostatecznie kraje wspólnoty uzgodniły jedynie ograniczenia wobec 21 mniej znaczących osób z Krymu i Rosji. Wczoraj o jeszcze bardziej łagodnych sankcjach wobec Rosji poinformowała goszcząca dziś Sieczina Japonia. Tokio zdecydowało jedynie o ograniczeniu współpracy przy negocjowaniu kilku umów.
Dziś szef Rosnieftu uczestniczył w Japonii w rosyjsko-japońskim szczycie inwestycyjnym.
Szef koncernu Rosnieft nie przejmuje się doniesieniami o ewentualnych sankcjach. Amerykanie i przedstawiciele Unii Europejskiej, którzy ogłosili je wczoraj, nie wykluczyli ich rozszerzenia.
Według mediów, ukarani mają być między innymi szefowie Gazpromu, Aleksiej Miller, i Rosnieftu, Igor Sieczyn. Sieczyn mówił dziś na konferencji prasowej, że sankcje to nie koniec świata, a on sam może w tym wypadku nabyć kolejne akcje firmy za pieniądze z rosyjskich kont. "Bo innych nie posiadam" - mówił szef Rosnieftu.
Jak mówił Sieczyn, gospodarka jest globalna, więc amerykańskie sankcje Rosnieftu nie dotkną. W razie kar rosyjskie firmy mogą bowiem robić interesy gdzie indziej - dodał. W ten sposób wykorzystają lukę na rynku spowodowaną przez sankcje.
Amerykanie nałożyli sankcje na 11 osób, w tym byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Na ogłoszonej wczoraj liście Unii Europejskiej jest 21 osób, jednak niższej rangi niż na amerykańskiej. W obu przypadkach sankcje mogą być niebawem rozszerzone.