Kryptowaluty ”są dla głupców”, ale efektownie drożeją
Ethereum przekracza pułap 4500 dolarów i bije rekord wszech czasów. Goldman Sachs przewiduje, że na przełomie roku cena tej kryptowaluty może wzrosnąć nawet do 8 tysięcy dolarów. Bitcoin też zaczyna zbliżać się do historycznego maksimum. Tymczasem inwestor Jim Cramer uważa, że wszyscy nabywający tę klasę aktywów są głupcami. Sam ma jednak w swoim portfelu coiny, bo wierzy, że za wyższą cenę odkupują je ”jeszcze więksi głupcy’’.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Nie tylko Jim Cramer prowokacyjnie i brutalnie podsumował ostatnio wydarzenia na rynku walut cyfrowych. Współzałożyciel dogecoina, Billy Markus wyraził opinię, że podążanie za cenami kryptowalut może "powodować problemy ze zdrowiem psychicznym". Zgodził się z nim ...miliarder, dyrektor generalny SpaceX i Tesli, Elon Musk. Jak oświadczył, twierdzenie to jest w 100 proc. poprawne. Nie zmienia to faktu, że Musk jest zdeklarowanym zwolennikiem kryptowalut, właścicielem bitcoina, ethereum i dogecoina.
Co ciekawe, punkt widzenia Markusa jest na swój sposób podzielany przez wielu kluczowych graczy i uczestników rynku. Często informują oni, że robią sobie przerwy w monitorowaniu cen, odrzucają pomysł zarobienia "szybkiej kasy", a zamiast tego skupiają się na inwestowaniu długoterminowym. Rynek kryptowalut jest bardzo niestabilny. Zyski można osiągnąć i zniweczyć w ciągu kilku minut, dni lub miesięcy, chociaż w dłuższej perspektywie niewzruszeni inwestorzy są w większości przypadków nagradzani dodatnimi stopami zwrotu.
W długim horyzoncie czasu bitcoin udowodnił, że jest w stanie utrzymać wypracowane zyski. Od początku roku jego wartość wzrosła o ponad 130 proc. i około milion procent w ciągu ostatnich 10 lat. Wielokrotnie powracał z zapaści, wykazując się wysoką odpornością na ataki i negatywne medialne nagłówki.
Notowania bitcoina przetestowały w poniedziałek psychologiczny poziom wsparcia na poziomie 60 tysięcy dolarów, jednak presja sprzedających po raz kolejny okazała się być zbyt słaba. W efekcie kurs wystrzelił na północ docierając we wtorek do poziomu 63 tysięcy dolarów i torując sobie drogę do historycznego maksimum przekraczającego 67 tysięcy. Zdaniem analityków technicznych, dopóki cena utrzymuje się powyżej 60 tysięcy trend wzrostowy powinien być kontynuowany.
Eksperci Glassnode są zdania, że wskaźnik on-chain prezentujący różnicę w niezrealizowanych zyskach i stratach netto może być zwiastunem nowego rajdu bitcoina. Z tego punktu widzenia dostrzegają podobieństwo wzrostów bitcoina w 2013, w 2017 i w 2021 roku. Analitycy Glassnode zauważają, że za każdym razem, gdy długoterminowi inwestorzy znajdują się w strefie "euforii" i "chciwości", cena bitcoina ma tendencję do wzrostu nie tylko w skali tygodnia, ale nawet miesiąca.
Prognozowanie rajdu bitcoina jest również wspierane statystycznie. Okazuje się, że wolumen kryptowaluty na giełdach spadł do trzyletniego minimum. Wskazuje to na niechęć inwestorów do pozbycia się najpopularniejszego wirtualnego aktywa. Zapasy ethereum na giełdach również znajdują się na najniższym poziomie od dwóch lat.
Popularny analityk sieciowy Willy Woo uważa, że bitcoin jest pretendentem do przejęcia funkcji złota i spodziewa się, że wiodąca kryptowaluta zapoczątkuje silny trend wzrostowy wirtualnych aktywów pod koniec tego roku. Woo podkreśla, że bitcoina dzieli zaledwie kilka wielokrotności od osiągnięcia wartości złota składowanego w bankach jako zabezpieczenie przed inflacją (około 4 bilionów dolarów).
Zdaniem eksperta, ostatni kwartał tego roku będzie świetny dla najstarszej kryptowaluty świata, a pozytywne nastroje powinny utrzymać się do pierwszego kwartału 2022 roku. - Strzelba jest właśnie przeładowana nową amunicją. Bitcoin jest na szczycie i jest gotowy do kolejnego biegu - powiedział Woo.
W ostatnich dniach bitcoin pozostaje jednak w cieniu ethereum, które pokonało nigdy wcześniej nie notowany poziom 4500 dolarów. W ciągu zaledwie sześciu tygodni "ether" podrożał o ponad 70 proc., a od początku roku o ponad 500 proc. Goldman Sachs uważa, że kryptowaluta naśladuje trendy inflacyjne, a te są teraz bardzo silne. Jeśli historyczna korelacja z postępującą inflacją będzie się utrzymywać, cena ethereum może wzrosnąć do 8 tysięcy dolarów w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.
Niepokój wśród inwestorów zasiał jednak były manager funduszu hedgingowego, a także amerykańska osobowość medialna - Jim Cramer. Prześmiewczo "pobłogosławił’’ inwestorów nabywających kryptowaluty z myślą o tym, że zawsze znajdzie się ktoś, kto odkupi je od nich drożej. Zjawisko to nazwał ‘’teorią większego głupca’’.
Gospodarz programu telewizyjnego Mad Money ujawnił, że trzyma w portfelu "ether", bo wierzy że jest on w stanie przyciągnąć do siebie jeszcze miliony ślepo zapatrzonych w niego osób. Jim Cramer bez ogródek oświadczył, że rynek kryptowalutowy jest przepełniony ‘’głupcami’’, którzy za sprawą FOMO (lęku przed utratą domniemanych korzyści) są w stanie kupić wirtualne waluty po o wiele wyższej cenie.
Jim Cramer twierdzi, że nabywcy kryptowalut powinni zadać sobie pytanie, czy będą w stanie sprzedać je komuś drożej w późniejszym czasie. Były manager funduszu hedgingowego przyznał, że sam kupował "coiny" głównie ze względu na psychologię tłumu.
Jeszcze w marcu tego roku Jim Cramer mówił, że dobrym posunięciem jest lokowanie w kryptowalutach do 5 proc. środków w portfelu inwestycyjnym. Teraz jednak biznesmen zaprzecza tym stwierdzeniom. Ujawnia, że rzeczywistym powodem zaangażowania się w bitcoiny i ethereum nie było zabezpieczanie się przed inflacją, lecz zwykły hazard.
Jacek Brzeski